Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie planuję się odchudzać, a jedynie zdrowo odżywiać; zwracać uwagę na to co jem i kiedy. Nikt nie zaprzeczy - w zdrowym ciele, zdrowy duch! ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2204
Komentarzy: 13
Założony: 19 marca 2012
Ostatni wpis: 11 października 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beFittt

kobieta, 36 lat, Poznań

181 cm, 62.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

11 października 2016 , Komentarze (2)

Hej, wracam do diety po ponad rocznej przerwie. W planach mam też powrót na siłownie. Dietę rozpoczynam od poniedziałku 17.października. 

Na początek od dzisiaj jestem na trzydniowym detoxie - piję 6 soków warzywno owoconych dziennie. Trzymajcie kciuki!

18 listopada 2012 , Komentarze (1)

Trochę mnie tutaj nie było.
Wakacje i te sprawy, brak czasu.
Od października, gdy wróciłam do Poznania po przerwie, chodzę znowu regularnie na siłownie. 4 razy w tygodniu, z czego w niedziele na 3h. Mam wtedy ostry trening wszystkich partii ciała. W tygodniu chodzę na 40 minut na wolne ciężary, gdzie ćwiczę hantlami 4kg triceps, klatkę i wysmuklenie talii. Później jeszcze martwy ciąg i idę na bieżnie. Tam na nachyleniu od 6 do 15% maszeruję przez 45 - 60 minut. Marsz jest podzielony na etapy 5 serii po 4 minuty w trakcie, których zwiększam nachylenie, później 3 minuty wolniejsze tempo. Wszystko przy tym samym pulsie. Efekty są, bo po takim treningu spalam minimum 500kcal ;) A dochodzi do tego jeszcze to co spaliłam na ciężarach. Niedługo muszę zacząć maszerować tyłem, ponoć daje super efekty, ale poczekam aż będzie trochę mniej osób na siłowni, bo boje się, że spadnę ;p

Dzisiaj deszczowo więc leże i regeneruje siły.

2 kwietnia 2012 , Komentarze (2)

Helou
Dzisiejszy dzień sponsoruje literka S - siłownia, sauna i solarium, a teraz na dodatek sprzątanie. Trochę późno, ale nie mam wyboru. Cały dzień nie miałam czasu, a w środę wracam w końcu do domu więc trzeba wszystko ładnie ogarnąć. 
Rano byłam na wykładzie, a po nim pokrążyłam troszkę po Kupcu i oczywiście musiałam zajść do Apart- u pooglądać moich małych przyjaciół ;) Mam katalog więc muszę go pokazać Miczowi, może zrozumie po dobroci ;)
Zimno dzisiaj, zmarzłam trochę w drodze do domu, ale później wygrzałam się na siłowni. Bąble na dłoniach zaczynają mi pękać więc dzisiaj trochę cierpiałam jak ćwiczyłam. Szkoda, że nie udało mi się jeszcze znaleźć rękawiczek.
Teraz kończę pić piwko w łóżku i wstaje do sprzątania. 
Godzinka i będzie załatwione ;))

1 kwietnia 2012 , Komentarze (1)

Dzisiaj kolejny raz wylewałam z siebie siódme poty na siłowni. Niestety ciężko mi szło, bo dostałam okres i jestem trochę nie w formie. Ale nie ma, że boli, dałam radę ;) Poszukiwałam dzisiaj rękawiczek, bo robią mi się bąble na dłoniach od ciężarów, ale nie mogłam znaleźć swojego rozmiaru. Wszędzie tylko S i M. Najprawdopodobniej poszukam w sieci. W środę jadę do domu i będę miała 1,5 tygodnia przerwy na siłowni, więc już powoli organizuje sobie niezbędny sprzęt do ćwiczeń w domu. Będę potrzebować hantli 4 i 5 kg, butów do biegania i skakanki. Jak na razie nie mam nic ;P Byłam dzisiaj na zakupach i się spłukałam więc będę musiała improwizować. Na szczęście mam w domu kije do nordic walkingu więc dobre i to. Ciężarki może od kogoś pożyczę, albo znajdę coś odpowiednio ciężkiego w domu. Na rowerze można jeździć w trampkach czy balerinach;) Dodatkowo planuję basen. Będzie OK ;)
Nie będę pisać tego co jem, bo wstyd się przyznać ;D Wczoraj tak mnie bolał brzuch, że przeleżałam dzień na kanapie i jadłam wszystko co było pod ręką. Dzisiaj było lepiej. Na śniadanie płatki z mlekiem, obiad sałatka grecka, podwieczorek paczka ciasteczek ;) a na kolacje właśnie zjadłam twarożek z warzywami z 4 kromkami chleba. Taki pyszny i chrupiący, że szkoda było nie zjeść ;)

Buziaki!

29 marca 2012 , Komentarze (2)

Ale jestem wykończona. Dopiero wróciłam do domu. Rano byłam na siłowni, ale robiłam tylko siłowy, więc zeszło mi 1,5h. Później śniadanie, spacer, a na 17.30 byłam na seminarium o przyszłości długu publicznego. W drodze do domu zahaczyłam o Stary Browar i kupiłam sobie nowy strój na basen i kilka rzeczy w Douglasie, m.in. brzoskwiniowy lakier, którym własnie pomalowałam paznokcie i teraz muszę walczyć ze snem i czekać aż wyschnie. Jutro (w sumie to dzisiaj) wstaje standardowo o 6, na 8 skocze na siłownie zrobić trening cardio i troszkę na pośladki. O 12.30 odbieram koleżance dziecko z żłobka i skoczymy na spacer. Na 16.30 mam rosyjski, a wieczorem pewnie w końcu jakieś plenerowe piwo.
Byłam ostatnio w kinie na Igrzyskach Śmierci. Przeczytałam (a właściwie wysłuchałam audiobooki) wszystkich trzech części i muszę stwierdzić, że film był FENOMENALNY. Bez kilku zmian z fabułą książki oczywiście się nie obyło, ale to chyba nie nowość. Gorąco polecam! Film z kategorii niby science fiction, ale można dopatrzyć się tam wątków sensacji, fantasy czy nawet romansu. Genialna sprawa. Z chęcią obejrzę jeszcze raz.
Menu:
śniadanie: jogurt i kawa
II śniadanie: budyń
obiad: pierogi z mięsem
podwieczorek: kefir
kolacja: wędzona makrela

Peace!

27 marca 2012 , Komentarze (1)

Hej;)
Dzisiaj był męczący dzień. Wstałam o 6 i poszłam na zajęcia. Trochę nas dzisiaj wymęczył na wykładzie z rachunkowości zarządczej. Na samą myśl o egzaminie przebiegają mnie dreszcze. Same przyjemności, np.  obliczanie progu rentowności w przedsiębiorstwie jedno i wieloasortymentowej. Wykresy, wzory, obliczenia. Aszz....;/
Po zajęciach miałam godzinę przerwy więc poszłam do picollo na spaghetti, a później pokrążyłam po empiku i kupiłam dla mojego Bąbelka prezent na zajączka :) O 16.30 rosyjski. W domu zjadłam szybko wczorajszą sałatkę i piwko u Dorotki. W drodze do domu zahaczyłam o solarium. Teraz leże na kanapie i oglądam u Kuby Wojewódzkiego Grycanki ;)
Sielanka niedługo się skończy. Jeszcze nie ochłonęłam po obronie licencjatu, a tu już muszę zacząć pisać magisterkę. Ale spokojnie. Od jutra ;) 
Teraz lampka winka na lepszy sen ;)
 
No to jedziemy - moje dzisiejsze menu ;)
Śniadanie - 2 kromki kawiorka z pastą z łososia i pomidorem i zielona herbata
II śniadanie - BURN (moja słabość)
Obiad - ten nieszczęsny makaron w Picollo
Podwieczorek - kiwi
Kolacja - sałatka
Iiiiii kolacja numer 2 o godzinie 21.30 - 2 kanapki z nutellą <333

26 marca 2012 , Komentarze (2)

Tak jak mówiłam - tak zrobiłam. W czwartek zapisałam się do fitness clubu i dzisiaj byłam 4 raz. W niedziele była przerwa, trener mówił, że mięśnie muszą się zregenerować. Najchętniej chodziłabym codziennie, ale niestety nie można. Tak więc poniedziałek, środa, piątek i sobota. Wtorek, czwartek i niedziela możliwe, że będę chodzić, ale tylko na trening cardio (rowerek, bieżnia, orbitrek czy inne podobne bajery). Generalnie mój trening trwa 2,5 - 3h. Na początek około 10 minut rozciągam mięśnie, kręgosłup, rozgrzewka. Później 15 minut rowerek (przed każdym sprzętem na cardio jest tv gdzie można podłączyć sobie słuchawki i pooglądać tvn, tvn24, tvn style czy tvn turbo). Czas szybko tam mija. Później robię trening na łydki, uda, pośladki. 5 maszyn i tak 5 serii po 12. Później ramiona, triceps, biceps na kolejnych maszynach, głównie robię na 6 i tam też 5 serii po 12. Później ciężarki, 5 kg na triceps, 4 kg na biceps, a na końcu rozpiętki na ujędrnienie biustu na ławce. Generalnie ciężary zawsze wpływają na cycki ;) Po tym wszystkim wracam na cardio i tam już do wyboru do koloru. Później idę znowu na siłowy i robię brzuch i tyle. Z chęcią siedziałabym tak dłużej, ale nie chce się przeforsować.
Mam tam sporo zajęć do wyboru, ale jak na razie na niczym nie byłam. Może później jak znudzi mi się ćwiczenie samej. Póki co kilka razy planowałam zostać po treningu na zajęciach, ale byłam już na tyle zmęczona, że nic by z tego nie wyszło. Wolę ćwiczyć własnym tempem, do własnej muzyki i według własnej kolejności.
W szatni mamy saunę i solarium. Jak dotychczas nie korzystałam ani z jednego, ani z drugiego. 
Oby mi się nie znudziło za wcześnie!

A tak btw - w czwartek ważyłam 61,2 kg a dzisiaj 62,5. Waga miała iść w dół, a nie w górę! ;) Ale jakby nie patrzeć - mięśnie są cięższe od tłuszczu więc powoli staje się pakerem ;D 
buziaki!

19 marca 2012 , Komentarze (2)

Po zjedzeniu udka z kurczaka, przegryzieniu go całą tabliczką czekolady i paczką żelków dochodzę do wniosku, że coś tu nie gra! ;) Słoneczko coraz bardziej grzeje, odsłaniamy ciałka, a mój zimowy nadmiar tłuszczyku ani nie zamierza mnie opuszczać. Liczyłam, że jak inne zwierzątka zrzucę zimowe przebranie i będę lekka i rześka jak wiosenny poranek. A tu nic. Dlatego też postanowiłam zadbać o siebie kompleksowo. Po pierwsze: eliminacja pustych kalorii, które nie tylko nie dodają energii, ale wręcz ją zabierają otępiając mój organizm. Po drugie: cera, włosy, skóra - czas na odrodzenie po zimowym wyniszczeniu, ale jak już wspominałam - chcę zacząć "na zdrowo" więc chemia, która dostarczają nam koncerny kosmetyczne nie wchodzi w grę dlatego polecam stronkę na której można znaleźć wiele fantastycznych przepisów na domowe spa -  https://vitalia.pl/?cat=60 :) I po trzecie: wzmocnienie mięśni, stawów, kręgosłupa. Zaczęłam poszukiwania dobrego fitness clubu gdzie będę mogła zadbać o kondycję ciała jak i duszy.
Plan wygląda na prosty, a jak będzie?
Zobaczymy.
Do dzieła!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.