Czas na marzenia, plany, uważne spojrzenie w głąb siebie - nawet moje IG strony o dzierganiu podsyłają mi takie pomysły. Yoga i księgarnie, każdy coś tam chce uszczknąć z tego patrzenia.
A u mnie zmiany, zmiany, czy tego chce czy nie - wg tarota, bo dzisiejsza karta, wyciągnięta z myślą o kolejnym roku = Śmierć.
Niedziela: 35 km rower + morsowanie
Poniedziałek: 30 km rower, z tego prawie całość w ulewie🥶, trochę w mocnym deszczu. Ale najgorszy był wiatr, wichura właściwie - bocznoprzednia. A był to dzień rodzinny/urlopowy - jasełka u wnuczki w przedszkolu, reszta dnia rodzinnie. Na szczęście, ja doświadczony przez deszcz rowerowicz, miałam zapas czasu i suchych ubrań ze sobą.
Wtorek: 25 km rower, po pracy paznokcie, szybkie strojenie się i Christmas Party. Super udane!🥳👍. Ogromne, około 700 osób, ale w tak dużym i super przystosowanym obiekcie, że można było tworzyć kameralne grupki w miejscach, w których słyszeliśmy się nawzajem, jeść i pić przy małych stolikach, gadać, śmiać się, chwalić i być chwalonym, no bo sukienki, szpilki (u niektórych), garnitury, muszki, krawaty to nie jest nasz codzienny wygląd. No i tańczyć na ogromnym parkiecie. Ja nie zawsze łapię nastrój takiej rozrywki, a tu od razu, w taksówce jeszcze. Wyszłam po 24, zachrypnięta, uśmiana, ogłuszona, z nogami w tyłku.
No i jeszcze te rozmowy "po" następnego dnia😉. Moi działowi znajomi po czwartej wyszli, a byli tez tacy (podobno), że przed szóstą.
Zdjęcia będą później, nie pomyślałam, żeby coś tam telefonem zrobić.
Środa: 20 km rower + 0,5h siłownia
Czwartek: 20 km rower + 0,5h siłownia
Piątek: 25 km rower, a po pracy szybka wyprawa do Empiku odebrać zamówiony wcześniej kalendarzyk na kolejny rok. Nie w samym sklepie te tłumy, ale w okolicznych uliczkach, na parkingu, chodnikach. Przypomniałam sobie po raz kolejny, jak mi dobrze żyje się tak na uboczu.
Sobota: 30 km rower + morsowanie. Łatwo było, cieplej niż zwykle. Potem sprzątanie grobów (na płycie mojego grobowca ktoś postawił ogromną donicę z chryzantemą bez podkładki, pod nią zrobiła się gruba warstwa błota). Dookoła stojące i walające się bo wiatr był mocny, różnego rodzaju i w różnym wieku, plastikowe dekoracje, zwiędłe chryzantemy, znicze. Kontenery na śmieci pełne, a ludzie niosą już następne.
Jak ja czekam, żeby możliwe były pochówki po drzewem, w biodegradowalnej urnie, z nasionami rośliny, która w tym miejscu wyrośnie (albo i nie).
I zaczynam powoli przygotowywania do Wigilii (jestem jak prawie co roku zaproszona do syna). Zgłosiłam się do robienia sałatki (umiem) i do upieczenia piernika (to będzie moje trzecie ciasto z życiu, mam tremę).
Pierniczkowy ludek już prawie skończony:
Babok.Kukurydz!anka
22 grudnia 2024, 08:45choinka, tak wiele aktywności dzień po dniu bardzo mi imponuje.
beaataa
22 grudnia 2024, 09:09Przyłączaj się💪💪
kasiaa.kasiaa
22 grudnia 2024, 06:57Może ja powinnam zacząć przygodę z tarotem. Wyciągnij proszę kartę i dla mnie na nowy rok 😊
beaataa
22 grudnia 2024, 08:04Wyciągnełam - Diabeł. Bardzo dobra karta👍😀. Wyszukaj sobie jak ona wygląda. Ona jest o tym, że trudna sytuacja, w której uważasz, że się znajdujesz, jest skutkiem twoich wyborów, emocji, obsesji i niepotrzebnych przywiązań do czegoś/kogoś. A łańcuchy są bardzo luźne i tylko my sami możemy zmienić niewygodną sytuację. Kasia, jak nie czytałaś u mnie, napiszę jeszcze raz - ja nie traktuje mojego tarota jak wróżbę. Tylko jako zachętę do chwili reflekscji nad róznymi aspektami tego co myslimy, że nam sie przytrafia. Powodzenia😊👍
kasiaa.kasiaa
22 grudnia 2024, 08:17Bardzo Ci dziękuję 🥰 Też tak ją potraktuję i poczytam o niej 🥰
BurzauJarmuza
21 grudnia 2024, 21:28Też bym chciała być po śmierci częścią lasu.
beaataa
21 grudnia 2024, 22:19Ty może dożyjesz 😉.
piekna.i.mloda
21 grudnia 2024, 22:49A ja bym chciała, żeby ktoś w podróże mnie zabierał i po troszku w różnych krajach rozsypywał… :)))
piekna.i.mloda
21 grudnia 2024, 20:56Dłuższy, a ja zawsze myślałam że przesilenie jest 24 i dopiero potem dnia przybywa :)) ale dałaś dziś z tą śmiercią… Na szczęście ja w żadne taroty nie wierzę 😁
beaataa
21 grudnia 2024, 22:23Ale ta tarotowa śmierć to całkiem dobra karta (jak zresztą one wszystkie, dla takiego optymisty jak ja). Ona mówi o zmianach, również, tych wewnętrznych, że co stare i nam nie służy, odejdzie.
beaataa
21 grudnia 2024, 22:30A przesilenie to raz jest różnie. Może być jak piszesz, albo dzisiaj.
piekna.i.mloda
21 grudnia 2024, 22:48Jak dzisiaj to nawet lepiej bo szybciej rano jasno będzie a ja nie cierpię wstawać jak jest ciemno :)))
hanka10
21 grudnia 2024, 19:14Piękny Pan Pierniczek :) są już takie cmentarze w Poznaniu.Wyznaczają drzewo, po którym można zakopać urnę a przed wejściem na teren parku- cmentarza jest jakiś kamień gdzie można zostawić tabliczkę z wygrawerowanymi imieniem i nazwiskiem. Mam nadzieję, że do mojej śmierci ta idea się rozpowszechni.