Pierwszy raz od wielu dni zjadłam więcej niż spaliłam.
Po całodniowy poście, waga spadła do 72 kilo. Tłuszcz spada. Jestem zadowolona. Widzę też, że wyglądam inaczej. Albo działa efekt placebo.
Zaprowadziliśmy rowery do przeglądu. Mają by też zainstalowane stelaże na z sakwy na przednie koło. Niestety rower męża ma w piasmście także hamulce i przez to rower zbudowany jest trochę inaczej. Nie ma na widełkach miejsc do mocowania stelażu. Pan że sklepu musi zamówić inny model i spróbować go zamontować. Wtedy będę norma odebrać rowery. W sakwie jest też ładowarka do baterii, gdyby wymagała zmiany oprogramowania, a także pompka, bo zawsze tak jest, i jedna z sakw na przednie koło any pomierzyć. Powinno być okej. Najpewniej odbiorę rowery w najbliższą sobotę. Kupiłam sobie nowy dzwonek. Mój jest malutki i ledwie go słychać. Kupiłam taki z większym volume.
Amaryllis jest coraz bliżej kwitnienia. Dostał więcej wody i już nie mdleje.
Poszłam na bieganko. Wyszło ponad 7km. W Holandii zimą jest ogólnie zielono, ale widać że rośliny cebulkowe są już gotowe do wiosny. Pojawy się liście nie tylko u mnie w ogrodzie, ale także na polach. Nie mogę się doczekać wiosny.
Mąż zaserwował ziemniaki tłuczone z jarmużem. Holendrzy jedzą tak dania jednogarnkowe. Ja uwielbiam ziemniaki ukiśtane ze wszystkim. Cebulką, groszek, marchewka, jarmuż… Mega! Do tego dorada, która znów okazała się za duża na mój żołądek.
Ponadto zjadłam w sobotę 50g m&m’s I mini babeczki. Całość sprawiła, że kalorii wyszło za dużo. Ale czułam, że mam ochotę dojeść. Gdy zaś wyciągnęłam z zamrażarki logdy Brownie, czułam że to za dużo. Zostawiłam do rozpuszczenia i poszłam biegać. Po obiedzie dobrałam się do lodów, wklepując ich kaloryczność i musiałam je wylać do WC. Z bólem serca, ale to było za dużo. Były zbyt rozpuszczone, by je zamrozić, a ja zbyt najedzona by je dokończyć. Pass. Wyszło więc 2.8k kcal zamiast 3.2k. Zawsze to lepiej, choć w niedzielę mogłabym je dojeść….
///edit. na życzenie: moje 63 kg
i 72 kilo
barbra1976
30 stycznia 2023, 09:41No jakaś klucha to nie, ale jest jednak różnica w jakości ciała a najlepsze to, że różnica kg taka duża. Super, potwierdzasz opinie o ciele cwiczonym. A w tamtym okresie jaki sport był? Bo nie uwierzę, że nic.
Babok.Kukurydz!anka
30 stycznia 2023, 10:02Wtedy chyba nie było nic wydaje mi się że dopiero następnej zimy zaczęłam biegać i ćwiczyć. A tak to tylko dużo roweru.
barbra1976
30 stycznia 2023, 10:17To tak, jak myślałam, coś było. Czyli potwierdza się, że rower to nie wszystko. Fakt, że u mnie po górkach to mam i interwały i siłę na bajku, ale jednak muszę dołożyć coś innego.
Krummel
30 stycznia 2023, 09:37Genialne porównanie!
beaataa
30 stycznia 2023, 07:19I co zrobiłaś z tym paznokciem? Ja miałam taki przypadek na wiosnę. pani, która robiła mi paznokcie kładła różowy podkład i nie zdejmowała go nigdy do końca, także nie było nigdy widać płytki. Jak kciuk zaczął mnie pobolewać (nie pamietam żadnego "wypadku"), ona to zignorowała, więc ja też. potem poszłam do kogo innego robić hybryde i ta pani od razu zobaczyła co się dzieje. Wyglądało to dużo gorzej niz u Ciebie. Ona mi obcięła cała tą odlepiona część, oczyściła i zrekonstruowała paznokieć. wpuszczałam pod niego codziennie polecona przez nią maść. Teraz juz mam paznokieć prawie odrosniety, ale strachu sie najadłam! Po fotkach widać, że treningi nie poszły w powietrze :).
Babok.Kukurydz!anka
30 stycznia 2023, 08:02No właśnie myślałam, że to trzeba przeczekać i zostawiłam tak jak na zdjęciu. Zajmie to pewnie pół roku więc muszę uważać, by go nie złamać..
beaataa
30 stycznia 2023, 15:14Trzeba usunąć chorą część paznokcia i bardzo dokładnie oczyścić. Przekać to już można odrastanie paznokcia.
beaataa
30 stycznia 2023, 15:14Komentarz został usunięty
Babok.Kukurydz!anka
30 stycznia 2023, 18:26Tylko, że paznokieć nie choruje, po prostu został oderwany od mięsa. Nie widać, ani zmian koloru ani zapachu, więc to nie grzyb. Pracuję fizycznie, boje się mieć odsłonięty opuszek palca. Poza krwiakiem to nie widać, żadnych zmian - tyle co to powietrze pod spodem.