Nawet nie wiem od czego mam zacząć.... Tyle jest we mnie emocji,od śmiechu po gniew i płacz....Mam wrażenie,że nikt mnie nie rozumie i wszyscy są przeciwko mnie...Tak, być może się mylę,ale takie mam odczucia...
Mój ojciec do dnia dzisiejszego chyba nie może się pogodzić z faktem,że wpadłam, ślub a potem rozwód.... Tkwi to w Nim zakorzenione bardzo i bardzo często mi to wypomina...Może nie zawsze wprost ale skutecznie daje mi to odczuć. Ku..a mać tyle lat już minęło....A przez ten cholerny wypadek z ręką jestem zmuszona przyjeżdżać do rodziców bo nie bardzo mogę prowadzić samochód :( Boję się wsiadać za kółko ale chyba jednak będę zmuszona... Ja nie daję rady tu przyjeżdżać. Gdy dziewczynki są w szkole a nie ma w domu Mojej Mamy to wychodzę,żeby tylko nie przebywać z ojcem... Bo każda rozmowa kończy się kłótnią, bo On jest zawsze najmądrzejszy i nikt nie może mieć innego zdania... O nie, nie... nie tędy droga, ja nie mam dwóch lat,że na wszystko będę przytakiwała. Popełniłam w życiu wiele błędów to prawda i żałuję tylko jednego,że pewnych spraw nie doprowadziłam do końca... Nikt nie będzie mną rządził i mnie ustawiał, nawet gdybym miała z wylądować pod mostem... bo tak może być niedługo...
Tyle zawirowań jest ostatnio u mnie,że aż sama się ich boję... Nawet ostatnio wyszłam z domu i dopiero po godzinie M zorientował się,że nie mnie ma w domu...a ja już zdążyłam pokonać 5 km....A ten wypadek wcale w niczym mi nie pomógł... Jak już zaczęłam się podnosić z depresji ( bo inaczej tego nazwać nie można) to zdarzył się wypadek i pogrążył mnie dalej. Nie radzę sobie zwyczajnie.... z emocjami z niczym...mam wrażenie,że do niczego się nie nadaje. nawet ojciec na każdym kroku daje mi to do zrozumienia. Masakra jakaś. Kiedy jest mi bardzo źle uciekam w muzykę... tam znajduję ukojenie... najgorsze jest to,że w mojej głowie jest za dużo czarnych myśli, strasznych myśli. I boję,że kiedyś to zrobię, bo już będę wrakiem człowieka :(
Malrad
27 kwietnia 2017, 13:00Ja Ciebie nie rozumiem, ale jestem tak straszliwie zorganizowana, że tego typu problemów organicznie nie jestem w stanie pojąć, ale z czysto logicznego punktu widzenia - masz problem z ogarnięciem życia i swoich problemów zwróć się do profesjonalistów. Pisałaś gdzieś tam niżej, że masz Swoją psycholog - umów się z nią, od tego w końcu jest. Jeśli chodzi o Ojca - nie znam Twojego - ale ja se Swoim mamy taki sam charakterek i też często idzie na noże - ale wiem, że On zrobiłby dla mnie wszystko i ja dla niego też - więc może Wasz problem polega na tym samym. Trzymam kciuki, żeby Ci się poprawiło :)
gosiakocyba
27 kwietnia 2017, 12:47Trzymaj się czasami trzeba spaść na sam dół żeby się od niego odbić i to porządnie. Pamiętaj że masz dzieci i one ciebie potrzebują. Dla nich jesteś najważniejsza. Dasz radę wiem że czasem jest ciężko i źle. Czasami dużo daje modlitwa Polecam i Pozdrawiam
asiakr
26 kwietnia 2017, 18:19ja od rodziców mieszkam jakieś 20 km, ale jeżdżę góra raz w miesiącu. Po co mam wysłuchiwać jaką to nieudacznicą jestem, etc??
aska1277
26 kwietnia 2017, 21:00ojj to widzę że też nie masz ciekawie.... współczuję i łączę się w bolu...
.krcb.
26 kwietnia 2017, 16:59kurde wiem jak to jest byc kłębkiem nerwów ;/ trzeba naprawdę duzo sie namęczyć zeby zmienić myślenie na pozytywne mimo ze sytuacja do tego nie zachęca ale trzeba próbować i nie poddawać sie ! :) co do ojca wiesz...ja bym pewnie mu powiedziała cos w stylu ze ja nie żałuje tej wpadki i on tez nie powinien bo dzieki temu masz córkę a on wnuczkę a jesli żałuje to znaczy ze wolałby żeby tego dziecka nie było...rozwodu czy ślubu tez nie musisz żałować - ta sytuacja na pewno wiele cie w życiu nauczyła...może nie byłabyś w tym miejscu z tym człowiekiem z którym jesteś gdyby nie to...wiec czy ejst sens żałować przeszłości? Przecież im więcej błędów popełniamy tym więcej sie uczymy, czasem sa to bolesne lekcje ale bez nich bylibyśmy "analfabetami", ktoś kto nie popełnia błędów stoi w miejscu...może taki punkt widzenia da mu do myślenia...przeszłość to przeszłość juz sie wydarzyła...przeszłości nie da sie zmienić, przyszłość jest jakby zablokowana...jedyne na co mamy wpływ to dziś i tylko na tym warto sie skupiać ;)
aska1277
26 kwietnia 2017, 17:02Dokładnie tak jak piszesz....trafiłaś w samo sedno.....
.krcb.
26 kwietnia 2017, 17:13każdy z nas ma tylko jedna jedyna szanse - tu i teraz, drugiego podejścia nie będzie i w ostatecznym rozrachunku tylko najważniejsze rzeczy maja znaczenie, reszta to pierdoły...zastanów się co jest esencją twojego życia?...zapewne twoje dziewczynki i pan M :) tylko na tym się skup :) Wiem ze zabrzmi to brutalnie ale twoi rodzice kiedyś odejdą na zawsze i jedyne co Ci pozostanie to dobre lub złe wspomnienia...tylko tyle...
aska1277
26 kwietnia 2017, 20:59Zgadza się ... jest dużo racji w tym co piszesz....
Sunniva89
26 kwietnia 2017, 16:39Nie przejmuj się, ojciec niema prawa Ci nic wypominać. Czy korzystałaś z pomocy psychologa?
aska1277
26 kwietnia 2017, 16:40Tak chodzę na terapię i było wszystko ok do czasu wypadku z palcem... :(
malgot2017
26 kwietnia 2017, 15:41Wiem, że nie jest to proste w wykonaniu ale wpuszczaj to jednym uchem.... Jesteś chwilowo zależna od niego Nabierz dystansu i spróbuj skupić się na bieżących sprawach. Przekonałam się nie raz, nie dziesięc - tysiące ! jak trudne jest życie :( Trzymaj się Kochana i nie poddawaj. Masz dla kogo żyć szczęśliwa i uśmiechnięta
aska1277
26 kwietnia 2017, 16:33Dziękuję za miłe słowa :) pozdrawiam serdecznie
malgot2017
26 kwietnia 2017, 16:35:****
aska1277
26 kwietnia 2017, 16:40Buziaki :* :* :*
tracy261
26 kwietnia 2017, 15:35Nie poddawaj się i żyj dla siebie! Moi rodzice też nigdy mnie w niczym nie wspierali. Nie widziałam ich od wielu lat i tak jest lepiej. Czasami trezba się postawić i powiedzieć, że nie będzie się akceptować pewnuch zachowań. Może powiedz ojcu, że jesli nie ma Ci nic miłego do powiedzenia, to niech się wcale nie odzywa? Sytuacji to nie naprawi, ale nie będziesz musiała tego wysłuchiwać.
aska1277
26 kwietnia 2017, 16:32Oj nie raz Mu to mówiłam, a On myśli że jest najmądrzejszy... ale chyba faktycznie będę zmuszona bardzo ograniczyć z nim kontakt... Najbardziej żal mi mamy, bo nie jest niczemu winna..... :( tylko i wyłącznie dla Niej przyjeżdżam...
grgr83
26 kwietnia 2017, 15:18Spróbuj się od tego odciąć. Przeszłości już się nie zmieni trzeba żyć tu i teraz.
aska1277
26 kwietnia 2017, 16:30Żeby to było takie łatwe....
Barbie_girl
26 kwietnia 2017, 14:12oj przykro sie to czyta :(:( rodzina powinna byc tymi ktorzy wspieraja najbardziej niezeli sptkania z tata az tak CIe doluja to zerwij z nim kontakt na jkis czas moze dystans dobrze wam zrobi .. staraj sie szukac jakis pozytywow w swoim zyciu bo to zawsze pomaga ! Bedzie dobrze trzymam za Ciebie kciuki !
aska1277
26 kwietnia 2017, 16:27A wydawało się,że wszystko jest już ok...starałam się rzadko do rodziców jeździć a bynajmniej spotykać się z ojcem...a przez ten wypadek jestem poniekąd zmuszona. Ale tylko jeszcze dziś zostaje na noc... i koniec . nawet gdybym miała jedną ręką kierowąć samochodem wracam do domu i będę sama woziła dziewczynki.... Pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa :*
Anika2101
26 kwietnia 2017, 13:44Serio Ci współczuję, moja a mama mnie źle traktowała od Stycznia z moją rodziną nie utrzymuję kontaktu ale mam prościej są daleko ! Postaraj się myśleć pozytywnie i może uda Ci się przesunąć wizytę u psychologa buziaki xx
aska1277
26 kwietnia 2017, 16:25Co do psychologa to nie ma szans na wcześniejszą wizytę, muszę jakoś uzbroić się w cierpliwość... Wiem co czujesz jeśli chodzi o mamę...ale faktycznie Ty masz do rodziny daleko...jednak to nie zmienia faktu, że takie akcje nie powinny mieć miejsca, i nie ważne czy ktoś mieszka blisko czy nie ....
Anika2101
26 kwietnia 2017, 16:36Dokładnie, nikt nie powinen poniżać drugiego człowieka ! Mnie na samą myśl, że kiedyś muszę do Matki pojechać i zabrać swoje rzeczy - jakieś zdjęcia z dzieciństwa to mnie trzęsie, gdyż może być tak, że mnie nie wpuści do mieszkania i będę musiała wzywać policję ect ..,
VITALIJKA1986
26 kwietnia 2017, 13:24Kochana nie poddawaj sie i rob co Ty uwazasz za sluszne i NIKT nie ma prawa Tobie mowic jak masz przezyc swoje zycie.Mnie tak wykanczala tez rodzina.I odseparowalam sie.Przelom nastapil w lutym bo po ponowynch "jazdach" ze strony rodziny powiedzialam STOP i nie utrzymuje kontaktu...............Czlowiek przez glupote innych moze sie wykonczyc! W imie czego???Duzo sily Tobie zycze!!!!
aska1277
26 kwietnia 2017, 16:23Oj tak dużo siły będzie mi potrzebne . Dziękuję ściskam
iness7776
26 kwietnia 2017, 10:49Asiu, musisz tak często byc u rodziców? Nie możesz dziewczynek zawieźć do szkoły i wrócić do domu? Bo jaki jest sens, żebyś uciekala z domu jak ojciec jest. To jest bez sensu... Moi rodzice mieszkają od nas moze 500 metrów, a jestem u nich bardzo rzadko... Nie mam potrzeby zbyt częstego spotykania sie.
aska1277
26 kwietnia 2017, 10:54Niestety muszę, ponieważ teraz nie bardzo mogę prowadzić aby wozić dziewczynki do szkoły. Ale chyba jednak się zdecyduję i wsiądę za kółko nawet gdybym tylko miała jedną ręką prowadzić...A do rodziców jeżdże głównie dla Mamy... żeby miała z kim pogadać, wyjść na spacer itp....
pietraska3
26 kwietnia 2017, 10:35Chyba nie ma nic gorszego jak toksyczni rodzice buziaki
aska1277
26 kwietnia 2017, 10:39Oj taki chyba jest faktycznie mój ojciec. Wydaje mi się,że odreagowuje ,że zmarł mu tata jak miał 4 latka a jego mama sama wychowywała 4 dzieci.. i on jako najstarszy duzo pomagał... Nie wiem innego wytłumaczenia nie wiedzę....
PuszystaMamuska
26 kwietnia 2017, 10:16Asiu, nie bardzo znam Twoja historię, wszak znajomymi jestęsmy od nie dawna. Zawsze staram sie zapoznać z każdym nowym pamiętnikiem jednak ostatnio wciąż brak mi na to czasu... dlatego dośc trudno będzie mi odnieść się do Ciebie jako osoby z przeszłością, bo najzywczajniej tej przeszłości nie znam. Z tego co czytam dziś, myslę sobie, ze moze warto byłoby spotkać się z jakimś psychologiem, przed którym otworzysz się, opowiesz swoją historię, obca osoba pozwoli Ci na pewne sprawy spojrzeć z innej perspektywy. To po 1... po 2 - jeśli znasz troche mój pamiętnik to sama wiesz ze sporo miałam współnego z deprechą i to przez wielkie D... Miewam gorsze dni... ale... to są takie sobie gorsze nastroje... ale było tez tak, ze jedyna rzeczą jaką robilam to chodziłam do pracy, a po niej stawalam się więźniem własnego łózka w którym potrafiłam leżeć całymi popołudniami... nie zajmowałam się niczym i nikim, nawet Szymonem... przeszłam prochy, psychiatrów, psychoterapeutów, cudowne ksiązki, medytacje, afirmacje i uj wie co jeszcze.. z perspektywy paru miesięcy wiem, ze jesli nie wyeliminujesz osób lub zdarzeń które powoduja u Ciebie złe samopoczucie to nic sie nie zmieni.. np.. eliminacja osób toksycznych ze swojego otoczenia, albo przynajmniej całkiem ograniczone kontakty z nimi... W Twoim przypadku toskyczny jest ojciec... unikaj z nim kontaktu... uwierz mi - poczujesz sie lepiej. Masz rację - jesteś dorosła kobietą, odpowadasz za siebie.. i swoje dzieci... pamietaj, ze masz po co i dla kogo żyć! Zrób coś ze sobą by uniknąć najgorszych i ostatecznych rozwiązań.... nie bardzo wiem dlaczego piszesz ze mozesz zostac pod mostem... ale zrób wszystko co mozesz by tak się nie stało... małymi krokami... ale przeciwdziałaj temu co moze sie wydarzyc za wczasu... Moze V Ci pomozę? Moze tu bedziesz sie wygadywać? Mnie to pomaga... naprawdę. Hm.. troche chaotycznie napisałam, ale mam nadzieje ze rozumiesz co mam na myśli. Trzymaj sie ciepło, jakby co to pisz na priv. Sciskam serdecznie - U
aska1277
26 kwietnia 2017, 10:28Chodzę do psychologa.... ale ostatnio musiałam przełożyć z powodu wypadku , bo w tym samym czasie co psychologa miałam wizytę u ortopedy...najbliższa wizyta w czerwcu...jakoś muszę wytrzymać. Co do ojca... niestety muszę jakoś to przetrwać bo od czasu do czasu musze do rodziców jeździć. A teraz kiedy nie mogę prowadzić też jestem zmuszona bo ogólnie mieszkam 12 km poza miastem i nie ma kto dziewczynek wozić do szkoły.