Dzień 9
Mile mnie zaskoczył powrót na Vitalię.
Po pierwsze daję radę ogarnąć pracę, dom, dzieci z lekcjami i ugotować posiłki dla siebie. I co ciekawe nie ciągnie mnie do słodkiego :) a to ogromna ulga. Miałam kilka razy sytuację kiedy sięgałam dna jak alkoholik. A chodzi o to że miałam ogromną chęć na czekoladę i im więcej jej jadłam tym miej mnie zasadzała i jadłam jeszcze więcej i nadal nie mogłam poczuć tej słodkości. Dziwne, co nie. Nazywam to ciągiem czekoladowym. A teraz nie wzruszają mnie czekoladki ani inne słodkości :)
Są już naprawdę fajne sukcesy które dodają skrzydeł:
- schudłam ponad 2 kg - juppiiiii...........
- czuję się lekko,
- nie mam problemu z wypróżnianiem,
- i jem o stałych porach (pilnuję się :D w miarę moich możliwości).
Po drugie: fajnie jak spotyka się tu osoby, które wspierają w walce z otyłością. Dziękuje Wam :)
Podsumowanie dnia pierwszego
Jestem z siebie zadowolona. Udało się dietę utrzymać. Obiad na jutro gotowy. Pozostale posiłki też. Szczęśliwa jestem, że pomimo doprowadzenia mnie do szału przez mojego syna, nie zrobiłam tego co do tej czyli nie pochłonęłam tabliczki czekolady ani zawartosci lodowki. Czesto stres odreagowywalam jedzeniem wszystkiego co znalazłam. Syn ma zespół aspargera i dziś jest ten gorszy dzień. Jest 21.00 a ja od ponad godziny próbuje z nim zrobić zadanie z matematyki. Wszystko go interesuje, wszystko go drażni. Tracę już cierpliwość, może melisa mnie uspokoji. Spokojnej nocy.
p.s.
Dziekuje dziewczyny za miłe slowa - wsparcie
Dzień 1. Opamietanie - dieta - start
Dziś zaczynam walkę o siebie. Tak to można powiedzieć. Po siedmiu latach od mojej spektakularnej utraty wagi dzięki Vitalii. Potrzebuje znowu jej pomocy. Niestety nawyki które wyuczyłam się podczas diety zanikły, znowu jadłam nieregularnie, byle co, byle jak, byle gdzie. Stres i ogrom obowiązków przytłoczył mnie na tyle, że szybkie jedzenie stało się codziennością. I wróciłam do swojej starej wagi.
Dziś zaczynam od nowa, ten pamiętnik będzie mi pomagał, przynajmniej mam taką nadzieję.
Co teraz czuję .... na razie głód... dziś pierwszy dzień diety ... Muszę ustalić regularne godziny posiłków i się ich trzymać to bardzo ważne. Skąd wiem z doświadczenia z poprzedniej diety gdzie schudłam 20 kg. I dałam radę.
Dyscyplina tego mi trzeba i będzie dobrze, całe życie moje to będzie dieta i pilnowanie się na każdym kroku.
Jestem mile zaskoczona i szczęśliwa :) Re: do
historii odchudzania :)
Dziękuję Wam Wszystkim Kochani za tyle miłych słów. Nie przypuszczałam że mój sukces ma taki duży wpływ na Was Kochani. Od jakiegoś czasu wiem już na 200% że diety VITALI to JEDYNE SŁUSZNE DIETY !!! Po prostu trzeba zmienić nawyki żywieniowe i jeść mądrze. Wiem, że początki są trudne ale warto podjąć wyzwanie dla takiego efektu.
Jestem szczęśliwa, czuję się jak nastolatka (hihi fajnie jest jak pytają mnie w autobusie czy studencki bilet sprzedać), mam więcej energii, libido poszło w górę, jestem sprawniejsza, zaczęłam ćwiczyć i przede wszystkim jestem świadoma tego co jem. Życzę Wam z całego serca takiego samego sukcesu. Pozdrawiam i trzymam kciuki za Was !!!
Kawa Inka jest SUPER !!!!!!!!!!!!!!
Nigdy nie przypuszczałam że kiedykolwiek to powiem i napiszę ! KAWA INKA JEST SUPER HIHI
A było to tak, od jakiegoś czasu przestała mi smakować herbata, za to kawę rozpuszczalną piłam bez opamiętania 6 kubków dziennie. Ładna przesada, no taka zachcianka, cóż miałam zrobić. Mając świadomość jej złego wpływu na organizm (tu mowa o kawie) postanowiłam zaprzyjaźnić się z Inką postrzeganą przeze mnie jako "trucizna" Na początku poprawiałam jej smak amaretto ale pewnego pięknego dnia zwyczajnie się skończył. Zmuszona do picia kawy Inki bez polepszacza stwierdziłam że ona jest pyszna i tak to zaczęłam pić kawę Inkę w dużych ilościach.
Pozdrawiam cieplutko :)
Hura :) sukces :)
20 kg mniej :D czuje się fantastycznie
!!!!!!!!!
Pyszna kawka dla wszystkich
pracowita nocka :)
Kolejny już chyba 5 dzień zarywam nocki, robię soki z jabłek. Pracowite zajęcie ale lubię to, szczególnie ten pyszny sok.
Jutro ważenie, mam nadzieję że waga pokaże kg mniej. Zobaczymy.
Wracam do mojego soczku muszę go teraz dobrze z szumować, sklarować i do butelek.
Spokojnej nocki
Nareszcie !!!!!!!!!!!!!!!!
Jestem taka szczęśliwa, wreszcie zakończyła etap akceleracji i wskoczyłam na regulację.
Akceleracja była najdłuższym krokiem w mojej diecie, pewnie z 8 tygodni.
Wprawdzie widziałam po ciuchach że są luźniejsze ale waga nieubłaganie nie chciała drgnąć.
I dziś wskoczyłam na wagę i co widzę - wymarzone 57 kg.
Dieta uczy cierpliwości.
Pozdrawiam cieplutko :D
Akceleracja !!! - najdłuższy krok milowy mojego
odchudzania
Akceleracja jest najdłuższym krokiem milowym mojego odchudzania, ZAŁAMKA !!!
Muszę coś z tym zrobić bo utknę tu na wieki wieków ... .
Muszę się wziąć w garść i obiecuje od 1 września będę dokładnie co do grama przestrzegać dietki. Trzymajcie za mnie kciuki ...
Pozdrawiam
Po urlopie :)
Wróciłam po dłuższym urlopie i powiem wam kochane, że w domu ciężko było z dyscypliną w jedzeniu. Jadłam wprawdzie potrawy znane mi z vitalii ale nie tak jak miałam w planie. Na całe szczęście nie przytyłam, i nawet troszkę schudłam :)
A teraz muszę popracować nad większą dyscypliną w jedzeniu żeby plany tygodniowe wyrabiać bo ostatnio dość czerwono w moich statystykach. Ale nie panikuję naprawdę dużo już osiągnęłam, mam ochotę na więcej - potrzeba tylko czasu.
Pozdrawiam was gorąco kochane Vitalijki, miłego dnia.