Jestem z siebie zadowolona. Udało się dietę utrzymać. Obiad na jutro gotowy. Pozostale posiłki też. Szczęśliwa jestem, że pomimo doprowadzenia mnie do szału przez mojego syna, nie zrobiłam tego co do tej czyli nie pochłonęłam tabliczki czekolady ani zawartosci lodowki. Czesto stres odreagowywalam jedzeniem wszystkiego co znalazłam. Syn ma zespół aspargera i dziś jest ten gorszy dzień. Jest 21.00 a ja od ponad godziny próbuje z nim zrobić zadanie z matematyki. Wszystko go interesuje, wszystko go drażni. Tracę już cierpliwość, może melisa mnie uspokoji. Spokojnej nocy.
p.s.
Dziekuje dziewczyny za miłe slowa - wsparcie
Berchen
26 września 2017, 07:24zycze ci anielskiej cierpliwosci, moja corka ma problemy neurologiczne po chemo i radioterapii i napewno nie sa tak trudne jak Asparger, czasem kilka minut rozmowy z nia rozstraja mnie - trzymajmy sie , na to nie mamy wplywu, aby tylko nie dolozyc sobie problemow swoja waga i zlym samopoczuciem.
annaz80
26 września 2017, 15:13Dziękuję
igusek
25 września 2017, 22:47Świetnie że nie zajadłaś stresów! Mam w rodzinie chłopca z aspargerem więc wiem ile wymaga cierpliwości i opanowania. Tym bardziej gratulacje :)
annaz80
26 września 2017, 15:14Dziękuję. Fajnie ze spotykam tu ludzi którzy rozumieją co przechodzę. To mnie dodatkowo motywuje