- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 6066 |
Komentarzy: | 36 |
Założony: | 15 kwietnia 2015 |
Ostatni wpis: | 1 sierpnia 2016 |
Postępy w odchudzaniu
Moja aktywność - spaliłam 80 kcal
Zaczęły się wakacje. A ja po tygodniu spędzonym w Manchesterze wróciłam do Polski i następnego dnia zaczęłam pracować. Pracuję jako kelnerka w barze. Do pracy dojeżdżam około godziny. Planowałam ćwiczyć na skakance, chodzić na basen. Ale jak przyjeżdżam do domu to mam siłę tylko, żeby umyć się i upaść na łóżko. Rano wstaję, myję włosy i jadę do pracy. I tak od 27 czerwca. Codziennie rano próbuję się zmotywować, żeby chociaż poskakać na skakance, ale może dwa razy udało mi się tego dokonać. Mam nadzieję, że już niedługo nie będę tak zmęczona po pracy i będę miała siłę na coś więcej.
Może ktoś chciałby mi coś doradzić?
Moja aktywność - spaliłam 71 kcal
Moja aktywność - spaliłam 125 kcal
Zawsze sobie mówię, że tym razem schudnę. I, że nie będę jeść słodyczy.... no i po tygodniu odpadam. Co prawda od chyba miesiąca liczę kalorie, ale co z tego skoro jak przekraczam limit kalorii to się tym nie przejmuje. A teraz jeszcze przez ostatni miesiąc nie było treningów siatkówki, bo sala gimnastyczna była zajęta przez maturzystów ;__;
Muszę chyba zacząć od początku. W internacie jest mi tak strasznie trudno żyć bez słodyczy, "zupek chińskich" i innego paskudztwa. Nie mam na razie pomysłów jak się przed tymi pokusami tam bronić, ale trzeba od czego zacząć. Najpierw postaram się powstrzymać od jedzenia słodkich bułek, czekolad i innych jakże ciekawych rzeczy. Powiedzmy, że niewielką ilość słodyczy mogę zjeść tylko w sobotę. Tak całkowicie bez nich to ja raczej nie dam rady.
A teraz skąd mi się to znowu wzięło:
Ja uczennica pierwszej liceum zostałam zaproszona na "Studniówkę". Ale teraz nie chcę przynieść wstydu osobie, która mnie zaprosiła, więc muszę wyglądać, jak najlepiej.
No i to na tyle dzisiaj. Mam trochę za dużo nauki, żeby się tu rozpisywać. Za tydzień powiem Wam jak mi idzie.
Trzymajcie kciuki!
No i wróciłam z obozu. Stanęłam na wagę i się leciutko załamałam. Oczywiście podejrzewałam, że tak to się skończy, no ale zawsze pozostawała nadzieja.
Ostatni tydzień byłam chora. Potrafiłam spać po 5 godzin w dzień, a mój kochany chłopak przychodził do mnie ze słodyczami xD
No ale się nie poddaję! Waga podskoczyła tylko 1,5 kg i na pewno uda mi się uzyskać te 60 kg! Tylko trochę później :D
Zaraz początek roku szkolnego. Boję się tego. Nowa szkoła, internat. Wszystko będzie dla mnie nowe. Będę musiała jakoś to przeżyć. W roku szkolnym zamierzam się pilnować. Oczywiście nie twierdzę, że całkowicie zaprzestanę jedzenia słodyczy, ale postaram się to ograniczyć do minimum.
A i muszę jeszcze powrócić do jedzenia posiłku najpóźniej 3 godziny przed snem, bo się trochę od tego przez te 2 tygodnie odzwyczaiłam ;___;
Zaczynamy od nowa! Tym razem się uda. 60 kg i wstawiam swoje zdjęcie xD To się nie zmieniło. Kto chudnie ze mną? :p
A tutaj taka piosenka, która zawsze mnie motywuje do ruchu :D taka pozytywna nutka
Jestem teraz sobie na obozie naukowym, a tu trochę trudno powstrzymać się od jedzenia czegokolwiek. No ale nie jest źle. Za każdym razem jak wyciągam ciastka czy cokolwiek innego od razu ludzie się zlatują i słodycze znikają w zasyraszającym tępie.
Codziennie rano wstajemy o 6:30, żeby iść na 7 na zaprawę. Biegamy przez 45 minut (pojedyńczo albo w grupkach) i o 7:45 jest rozcoąganie. Dzisiaj i wczoraj dali nam spokój. Dzień wczorajszy był tak męczący, że jak tylko położyłam się do łóżka to od razu zasnęłam. Byliśmy na spływie kajakowym, który trwał 9 godzin. Co prawda mięśnie rąk mnie nie bolały, ale czułam się bardzo zmęczona. No i to w sumie tyle. A jak Wy się trzymacie?
Moja aktywność - spaliłam 549 kcal
Jestem z siebie dumna. Wzięłam się w garść i dzisiejsze ćwiczenia mam już za sobą. No i pięknie.
Ze względu na pogodę nie chciało mi się tak jeść. Chociaż przydałby się jakiś owoc, tylko, że po niego trzeba by było iść do sklepu. A TAK MI SIĘ NIE CHCE!
No ale poza tym, jest bosko xD
Szkoda tylko, że w moim miasteczku nie ma w zasadzie gdzie pobiegać. Tzn są takie miejsca, ale do każdego z nich boję się sama chodzić ;__; Tak to bym pobiegała nie tylko w miejscu. Cóż, spacery muszą mi wystarczyć.