Jestem teraz sobie na obozie naukowym, a tu trochę trudno powstrzymać się od jedzenia czegokolwiek. No ale nie jest źle. Za każdym razem jak wyciągam ciastka czy cokolwiek innego od razu ludzie się zlatują i słodycze znikają w zasyraszającym tępie.
Codziennie rano wstajemy o 6:30, żeby iść na 7 na zaprawę. Biegamy przez 45 minut (pojedyńczo albo w grupkach) i o 7:45 jest rozcoąganie. Dzisiaj i wczoraj dali nam spokój. Dzień wczorajszy był tak męczący, że jak tylko położyłam się do łóżka to od razu zasnęłam. Byliśmy na spływie kajakowym, który trwał 9 godzin. Co prawda mięśnie rąk mnie nie bolały, ale czułam się bardzo zmęczona. No i to w sumie tyle. A jak Wy się trzymacie?