Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 12357
Komentarzy: 44
Założony: 16 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 31 grudnia 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aana19

kobieta, 34 lat, Marzenie

180 cm, 88.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 grudnia 2021 , Komentarze (4)

To był dobry rok.

Sprawy zdrowotne udało mi się ustabilizować. Mam nadzieję, że z czasem będzie lepiej.

Podobno charakter zmienia się co 7 lat. Do tej pory to się sprawdzało. Teraz potrzebowałam rok więcej na zmiany, ale coś się istotnie zmieniło. Bardziej się otwieram na ludzi, nie jest to jeszcze poziom z którego byłabym w pełni zadowolona, ale i tak jest dobrze. Mam większą swobodę i naturalność w relacjach z ludźmi. Zaczęłam mówić ludziom o sobie, o zdarzeniach i sytuacjach z życia, które mi się przytrafiają. Dla mnie takie "wyznania" nie były na porządku dziennym. Zazwyczaj słuchałam co inni mają do powiedzenia, uważająć że moje "przypadki" nie są warte uwagi. Chyba uczę się dialogu. Są jeszcze kwestie o których trudno mi się rozmawia otwarcie, ale jest progres. 

Zaczęłam randkować i otwierać się na mężczyzn. To też jest dla mnie nowość. Mimo, że kilka lat temu wyglądałam o niebo lepiej niż teraz, to właśnie teraz chyba dojrzałam do poważnej, normalnej relacji. W związku z moją wagą mam oczywiście kompleksy, szczególnie jeśli chodzi o brzuch i jego okolice. Jednak mentalnie robię krok w przód z czego bardzo się cieszę. Może nie wszystkie randki są udane, a rozmowa nie z każdym się klei, niemniej jednak cieszę się z procesu. 

Jeśli chodzi o pracę to jest dobrze. Na tę chwilę podoba mi się w tym miejscu.

Co do miejsca zamieszkania to tutaj jest dylemat. Ogólnie jest dobrze, mieszkam z rodzicami i oni są w porządku. Ale z drugiej strony wolałabym żyć po swojemu. Układać sobie życie z drugim człowiekiem. Dopiero co się przeprowadziłam, a już bym uciekła do większego miasta tylko ze względu na większe możliwości poznania kogoś. 

Myślę też o założeniu swojej firmy. To moje marzenie od kilku lat, żeby pracować dla siebie i na swoim. Nie wiem czy jest to model pracy dla mnie, ale jeśli się zdecyduję to spróbuję na początku łączyć pracę na etacie z pracą u siebie. Mam już pewien pomysł czym mogłabym się zajmować, ale to wymaga przemyślenia.
Do zbadania są jeszcze kwestie czysto formalne otwierania firmy. Nigdy wcześniej się tym nie zajmowałam, więc wszystkiego muszę nauczyć się od początku.

Ostatnio przeszłami przez głowę myśl o ścięciu włosów, ale dam im jeszcze szansę.Moje włosy jeśli chodzi o ich wzrost są badzo oporne. Rosną do pewnego momentu i nagle koniec. Mam na oku pewny suplement diety, który może wpłynąć na nie korzystnie. Jednak musze wykończyć zapasy witamin i suplementów, które już mam w domu.

Chciałabym też bardziej zadbać o siebie. Częstsze peelingi, malowanie paznokci, dbanie o skórę i inne tego typu rzeczy. Mam nadzieję, że w za rok będę z siebie zadowolona w tej kwestii.

Jeśli chodzi o odchudzanie to po wakacjach w listopadzie kilogramy częściowo wróciły, ale dzisiaj zaobserwowałam spadek o ok. kilogram. Staram się unikać alkoholu. Byłam kilka razy na spacerze z kijkami i spodobała mi się ta aktywność. Nie wiem czy dzisiaj się wyrobię, ale jutro chciałabym wyskoczyć na rundkę wokół wioski.

Moim problemem jest organizacja czasu o czym ostatnio wspominałam. Czasem wkrada się jeszcze prokastynacja, ale już jest lepiej w tym aspekcie. Wiszą nade mna nieprzeczytana książka, angielski do ogarnięcia i tapeta do przyklejenia, ale mam nadzieję że niedługo i z tym się uporam.

Dzisiejszego wieczoru nie spędzę sama, chociaż wszystko na to wskazywało. Samotne sylwestrowe wieczory są niby ok, ale... ale coś jest z nimi nie tak.
Dzisiaj za to spędzę wieczór z siostrzenicami i z rodzicami. Ku własnemu zaskoczeniu cieszy mnie ten fakt. Kocham te małe stworki przebardzo. A O. jest teraz taka słodka, że to się nie dzieje. :)
Wplanach mamy upieczenie małych pizzerinek, zimne ognie, jakies przekąski, dużo przytulania i uśmiechu. Po pracy jeszcze tylko drobne zakupy, sprzątanie, jakaś sałatka do zrobienia i możemy się bawić.

Cieszę się, że zrobiłam takie podsumowanie tego co mi w głowie siedzi. I nawet jeśli nikt tego nie przeczyta to myślę, że podziała to na mnie oczyszczająco. 


Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
A.

1 grudnia 2021 , Komentarze (1)

Dzisiaj jest mój pierwszy dzień w nowej pracy. Ciężko ocenić jak się tu odnajdę, ale myślę pozytywnie.

Rano auto ledwo odpaiło po tygodniowym postoju. 

Urlop zaliczam do udanych, duża grupa, dużo zabawy. Dni pełne słońca i luzu. 

W siedem dni opaliłam się bardziej niż podczas całych wakacji.

Mimo, iż był to mój pierwszy zagraniczny wyjazd to okazało się, że mój angielski jest na komunikatywnym poziomie i bez problemu porozumiewam się z miejscowymi.

Pogłowie chodzi mi już kolejny wyjazd, ale muszę trochę popracować w nowym miejscu. Może na wiosnę?

Naprawdę naładowałam baterie i nie mam dużego problemu z wczesnym wstawaniem. Oby tak zostało na dużej. 

Co do diety, to na wyjeździe odpięłam szelki i nie zastanawiałam się nad kaloriami. Teraz chciałabym wrócić na dobre tory, tak żeby do końca roku zobaczyć ósemkę z przodu.

W końcu następuje upragniona rutyna, a przynajmniej haosu jest jakby mniej.

Przeprowadzka już za mną, teraz czas na uporządkowanie się po podróży.

W domu czas na porządki przed świętami. Dla siebie rezerwuję mycie okien i drzwi, wypędzanie pająków z kątów, a co dalej to się jeszcze okaże.

Dzisiaj nadrabiam angielski z czasu wyjazdu, a jutro nowa lekcja.

W planowaniu jestem dobra, w pracy też wywiązuję się ze swoich obowiązków. Jednak kiedy chcę zorganizować sobie czas po pracy to te plany mi się rozjeżdżają. Na kartce to wszystko super wygląda, ale nie jestem konsekwentna i systematyczna. Chcę nad tym zapanować. Mam nadzieję, że z czasem to wypracuję.

Pozdrawiam A.


4 listopada 2021 , Komentarze (4)

Wczoraj nie liczyłam kalorii. Dzieje się tak kiedy mam przygotowane jedzenie przez kogoś innego. Wtedy trudno mi "na oko" stwierdzić ile czego było. Wydaje mi się, że nie zjadłam jednak ponad miarę, a jeśli nawet to nie dużo. 

Wczoraj była zumba. Kiedyś byłam na zumbie i mi się nie podobało. Za to te zajęcia są fantastyczne. Godzina zajęć z krótkimi przerwami na wodę. Szkoda, że wyprowadzam się z tego miasta i nie będę mogła od połowy listopada w nich uczestniczyć. Atmosfera jest tam bardzo motywująca. Są to darmowe zajęcia z budżetu obywatelskiego. Uczęszcza na nie ok. 70 osób, głównie babek, ale nieliczni Panowie też się pojawiają. Wczoraj była też cała rodzinka. Mama, tata, nastoletni syn i córeczki. Bardzo mi się podoba takie podejście. Wszyscy mieli świetną zabawę.  Ja nie jestem demonem, jeśli chodzi o koordynację ruchową, ale nikomu to nie przeszkadzało :) Mi band naliczył mi 800 kcal spalonych. Z czego bardzo się cieszę.

Dzisiaj mam zajęcia z angielskiego, a jutro bronię podyplomówkę. W między czasie pakowanie i wywożenie części rzeczy z mieszkania. Potrzebuję chyba chwili wytchnienia, ale pewnie nie będzie mi to dane. U mojej siostry w domu trwa od dzisiaj wymiana pieca i grzejników na parterze, więc pewnie sprowadzą się do nas z Gwiazdeczkami. Uwielbiam je, ale lubię tez mieć chwilę dla siebie. W niedziele znowu angielski. I ważenie. Tak naprawdę już od zeszłego piątku liczenie kalorii nie jest mi po drodze. Mam nadzieję, że kiedy już pozałatwiam wszystkie sprawy i wyjdę trochę na prostą, nastąpi jakaś rutyna i normalność. Chociaż to pewnie będę musiała wypracować sobie na nowo. W nowej rzeczywistości, po przeprowadzce i w nowej pracy. Zatem mój listopad jest całkiem niestabilny. Do tego na nowo mieszkanie w domu z rodzicami. Chciałabym , pomóc mamie w domu i znaleźć czas na swoje zajęcia. Ćwiczenia, basen, czytanie i może coś jeszcze. Co z tego wyjdzie tego nie wiem.

Pozdrawiam A.

28 października 2021 , Komentarze (12)

Czytam swoje poprzednie wpisy. 

Po 8 latach wydają się tak infantylne, ale też urocze na swój sposób. 

Przez te 8 lat tyle się zmieniło i nic się nie zmieniło.

Wciąż jestem tą sama dziewczyną, tylko sporo większą. Poziom kompleksów jest na stałym poziomie, ale z wiekiem przyszła akceptacja swojego ciała.

Wiadomo, nie jestem zachwycona ze stanu obecnego. 

Niedawno zobaczyłam najwyższą wagę w życiu, ponad 94 kg. To był bodziec od którego zaczęłam.

Od 4 tygodni liczę kalorie. Przyznaję, że wpadki się zaradzają- najczęściej w weekendy, ale waga sukcesywnie się obniża. W zeszłym tygodniu było 91,3 kg. Ciekawe co przyniesie ten tydzień. Mam nadzieję, że spadek choć o 0,5 kg.

Nie mam pojęcia, jak kiedyś mogły mi przeszkadzać moje boczki- skoro ich wtedy prawie nie było, a figurę miałam jak marzenie...

Z bieżących spraw zmieniam pracę. Wczoraj złożyłam wypowiedzenie. Obawiam się czy w nowej pracy się odnajdę, ale jeśli nic nie zmienię to nic się nie zmieni.

Oprócz wagi martwi mnie moja kondycja. Jestem młoda- w czerwcu 30-stka, a ja ruszam się i czuję fatalnie.

Może podpowiesz mi jak zadbać o kondycję i wzmocnić siłę mięśniową? 

Wszelkie rady mile widziane :)

Pozdrawiam ciepło!

A.

2 lipca 2013 , Komentarze (3)

Nie jestem gruba. Nie jestem chuda. 
Chcę być fit. Mieć jędrne i smukłe ciało. Dobrą kondycję. Silną wolę. Być gibka.
Zaczynam systematyczne ćwiczenia. 
1500- właśnie tyle pokazał dzisiaj licznik skakanki.

2 czerwca 2012 , Komentarze (4)



W pewnym momencie, człowiek jest tak przyzwyczajony do samotności, że boi się zakochać.


Tyle w tym temacie.



30 maja 2012 , Komentarze (1)

Noga wróciła do normalnego stanu rzeczy(..?)Obyło się nawet bez lekarza. ;P  Dzisiaj nawet na siłowni troszkę byłam. ;) a z biegania nie zrezygnuje, bo nie pamiętam kiedy ostatnio moja pupa wyglądała jak teraz. ;D Efekty widać, co mnie motywuje najbardziej. Chcę sobie rolki kupić, ale to nie mały wydatek, więc muszę się jeszcze zastanowić. Obawiam się tylko o stan mojego zdrowia po takim zakupie, bo mogę żywo z tego przedsięwzięcia nie wyjść. Z kolei obiecałam że na urodziny sprawię sobie piłkę gimnastyczną, sama już nie wiem. Muszę na wakacje znaleźć jakąś pracę. I stres przez to mam bo nigdy nie pracowałam..  I nie wiem czy w Poznaniu czy u mnie we wsi.. ;) Gdzieś muszę..

24 maja 2012 , Komentarze (2)

A nie... pomyliło mi się, jutro to ja do domu wracam. Domek, domeczek... I mama pewnie ugotuje coś pysznego. ;D I ważyć się będę, i na uczelni będę, i uczyć się będę (chyba ;P). I jechać pociągiem, i kuśtykać też. I to wszystko już jutro. Mamoooo! Nadchodzę. :) Także ten.. I awatar w końcu mam jakby ktoś się pytał, tak przypadkiem. 

23 maja 2012 , Komentarze (2)

Chciałam tylko napisać, że lepiej nie jest. W kolanie jak skakało tak skacze, a w łydce mięsień jak, był naciągnięty tak jest nadal..
Porażka.
Nawet ćwiczyć nie potrafię..

22 maja 2012 , Skomentuj

...i chyba przetrenowałam. W kolanie mi coś przeskakuje. A tak miło mi się dziś biegało, że skończyć nie mogłam. I wyszło, nie tylko szydło z worka, ale i ból kolana przy każdym kroku..
Mam nadzieję, że rano ustąpi i wszystko będzie w porządku.. 
Muszę zainwestować w żelki, żeby wzmocnić stawy.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.