To był dobry rok.
Sprawy zdrowotne udało mi się ustabilizować. Mam nadzieję, że z czasem będzie lepiej.
Podobno charakter zmienia się co 7 lat. Do tej pory to się sprawdzało. Teraz potrzebowałam rok więcej na zmiany, ale coś się istotnie zmieniło. Bardziej się otwieram na ludzi, nie jest to jeszcze poziom z którego byłabym w pełni zadowolona, ale i tak jest dobrze. Mam większą swobodę i naturalność w relacjach z ludźmi. Zaczęłam mówić ludziom o sobie, o zdarzeniach i sytuacjach z życia, które mi się przytrafiają. Dla mnie takie "wyznania" nie były na porządku dziennym. Zazwyczaj słuchałam co inni mają do powiedzenia, uważająć że moje "przypadki" nie są warte uwagi. Chyba uczę się dialogu. Są jeszcze kwestie o których trudno mi się rozmawia otwarcie, ale jest progres.
Zaczęłam randkować i otwierać się na mężczyzn. To też jest dla mnie nowość. Mimo, że kilka lat temu wyglądałam o niebo lepiej niż teraz, to właśnie teraz chyba dojrzałam do poważnej, normalnej relacji. W związku z moją wagą mam oczywiście kompleksy, szczególnie jeśli chodzi o brzuch i jego okolice. Jednak mentalnie robię krok w przód z czego bardzo się cieszę. Może nie wszystkie randki są udane, a rozmowa nie z każdym się klei, niemniej jednak cieszę się z procesu.
Jeśli chodzi o pracę to jest dobrze. Na tę chwilę podoba mi się w tym miejscu.
Co do miejsca zamieszkania to tutaj jest dylemat. Ogólnie jest dobrze, mieszkam z rodzicami i oni są w porządku. Ale z drugiej strony wolałabym żyć po swojemu. Układać sobie życie z drugim człowiekiem. Dopiero co się przeprowadziłam, a już bym uciekła do większego miasta tylko ze względu na większe możliwości poznania kogoś.
Myślę też o założeniu swojej firmy. To moje marzenie od kilku lat, żeby pracować dla siebie i na swoim. Nie wiem czy jest to model pracy dla mnie, ale jeśli się zdecyduję to spróbuję na początku łączyć pracę na etacie z pracą u siebie. Mam już pewien pomysł czym mogłabym się zajmować, ale to wymaga przemyślenia.
Do zbadania są jeszcze kwestie czysto formalne otwierania firmy. Nigdy wcześniej się tym nie zajmowałam, więc wszystkiego muszę nauczyć się od początku.
Ostatnio przeszłami przez głowę myśl o ścięciu włosów, ale dam im jeszcze szansę.Moje włosy jeśli chodzi o ich wzrost są badzo oporne. Rosną do pewnego momentu i nagle koniec. Mam na oku pewny suplement diety, który może wpłynąć na nie korzystnie. Jednak musze wykończyć zapasy witamin i suplementów, które już mam w domu.
Chciałabym też bardziej zadbać o siebie. Częstsze peelingi, malowanie paznokci, dbanie o skórę i inne tego typu rzeczy. Mam nadzieję, że w za rok będę z siebie zadowolona w tej kwestii.
Jeśli chodzi o odchudzanie to po wakacjach w listopadzie kilogramy częściowo wróciły, ale dzisiaj zaobserwowałam spadek o ok. kilogram. Staram się unikać alkoholu. Byłam kilka razy na spacerze z kijkami i spodobała mi się ta aktywność. Nie wiem czy dzisiaj się wyrobię, ale jutro chciałabym wyskoczyć na rundkę wokół wioski.
Moim problemem jest organizacja czasu o czym ostatnio wspominałam. Czasem wkrada się jeszcze prokastynacja, ale już jest lepiej w tym aspekcie. Wiszą nade mna nieprzeczytana książka, angielski do ogarnięcia i tapeta do przyklejenia, ale mam nadzieję że niedługo i z tym się uporam.
Dzisiejszego wieczoru nie spędzę sama, chociaż wszystko na to wskazywało. Samotne sylwestrowe wieczory są niby ok, ale... ale coś jest z nimi nie tak.
Dzisiaj za to spędzę wieczór z siostrzenicami i z rodzicami. Ku własnemu zaskoczeniu cieszy mnie ten fakt. Kocham te małe stworki przebardzo. A O. jest teraz taka słodka, że to się nie dzieje. :)
Wplanach mamy upieczenie małych pizzerinek, zimne ognie, jakies przekąski, dużo przytulania i uśmiechu. Po pracy jeszcze tylko drobne zakupy, sprzątanie, jakaś sałatka do zrobienia i możemy się bawić.
Cieszę się, że zrobiłam takie podsumowanie tego co mi w głowie siedzi. I nawet jeśli nikt tego nie przeczyta to myślę, że podziała to na mnie oczyszczająco.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
A.