Pisałami, że tak jakoś po pierwszym tygodniu diety Kasi Gurbackiej stawiałam stanowczy opór kontynuacji diety, Później zdałam sobie sprawę, że do biegunek po posiłkach przyczynił się głównie kontrast z tomografii komputerowej. Na TK byłam we wtorek, a dietę zaczęłam w poniedziałek.
Nie podoba mi się ta dieta, za dużo w niej nowego. Jak dla mnie ogromne ilości przypraw, a mnie wystarczył pieprz, sól i gotowe mieszanki w kupionej przyprawie, np. do pieczenia mięsa. Ja przyzwyczajona jestem do prostego i takiego samego jedzenia - ziemniaki, mięso i coś warzywnego na obiad oraz kanapki na śniadanie i kolację. A tu w diecie inaczej - potrawy o nazwach mi obcych, o niektórych nawet nie słyszałam jak np. fritata.
W tym czasie, jednocześnie z kursem Katarzyny Gurbackiej zainteresowałam się kursem odchudzania prowadzonym przez Renatę Gorczycę. To kurs z innym programem - nie ma gotowych jadłospisów, tylko same mamy sobie stworzyć jadłospis. Ponieważ chciałam umieć stworzyć sobie jadłospis na czas - od jak się skończy kurs - do końca życia, to na ten kurs też się zapisałam. O kaloriach będziemy mówić na 6 spotkaniu, a spotkania są co tydzień.
Pierwsze było o wodzie, z którego wynika, że mam pić 12 szklanek wody dziennie, oprócz kawy, herbaty itp.
Drugie to o węglowodanach, z którego wynika, że mam jeść 112 g białka dziennie. I to, nie tak jak myślałam na początku, że tyle mięsa lub sera - o nie, tu chodzi o ilość białka w nich zawartą.
Trzecie spotkanie to o węglowodanach, z którego dowiedziałam się, że tabletki nie leczą cukrzycy, tylko maskują jej objawy oraz, że cukrzyca to choroba naczyń. Wywaliło to mój światopogląd do góry nogami. Myślałam, że fakt brania tabletek na cukrzycę chroni mnie przed jej konsekwencjami, jak np. stopa cukrzycowa, a tu figa.
Dowiedziałam się też, że mam jeść węglowodany o niskim indeksie glikemicznym, a unikać tych z wysokim IG. Niby to już wiedziałam, ale dopiero teraz do mnie dotarło naprawdę.
I po każdym spotkaniu mamy się do zaleceń z niego stosować i pisać dzienniczek żywieniowy i przesyłać co tydzień do pani prowadzącej. Ach, jest jeszcze jedno zalecenie, które pojawiło się już na początku kursu - nie jeść słodyczy i nie pić alkoholu.
Próbuję znaleźć coś w diecie p. Kasi, co da się dopasować do mojego sposobu jedzenia, mało tego jest. Nowych rzeczy jak koktajle warzywne na pewno nie będę jeść - czyli diety nie przestrzegam w ogóle. Również próbuję pomieścić te nowe wiadomości z kursu p. Renaty w swoim jadłospisie i kiepsko mi idzie.
Oba te kursy wywaliły mnie z moich utartych kolein jedzenia. I błąkam się jak dziecko we mgle, ale nie rezygnuję.
Kursy zaczęły się 4 i 8 lutego. Minęły już trzy tygodnie, schudłam 3 kilo, z czego 2 w pierwszym tygodniu bo mój brzuch stał się puściejszy. Oba trwają 13 tygodni i kończą się przed majowym weekendem. U p. Kasi mam dietę ogólną na 1800 kcal, a p. Renata zmierza do diety śródziemnomorskiej zaadaptowanej do warunków polskich.
tara55
15 kwietnia 2024, 09:48HALINKO - brawo za spadek wagi. A jak to wygląda u Ciebie dzisiaj.? Miłego dnia. 🌷
tara55
1 kwietnia 2024, 13:16Szczęśliwych Świąt Wielkanocnych. 🥚🐣🐤
tara55
29 lutego 2024, 23:27Brawo za spadek wagi. 🌷
61HaKa
1 marca 2024, 17:49Bardzo dziękuję!
Alianna
27 lutego 2024, 13:37Na całe moje szczęście, jak już podejmuję decyzje o robieniu czegoś, to to po prostu robię. Poza tym ja lubię próbować nowych smaków. To nasz kochane polskie jedzonko to prosta droga do otyłości, a te same potrawy, ale odchudzone, to już nie ten smak. Pozdrawiam, Halinko i gratuluję spadku wagi. 😍
61HaKa
27 lutego 2024, 14:08Podejście, że po decyzji jest działanie u mnie występuje nader rzadko. Myślę i mam nadzieję, że z tego mojego zawirowania jedzeniowego, coś dla mnie korzystnego się wyłoni. Dziękuję za gratulacje dotyczące spadku wagi. Uzmysłowiło mi to, jak lekceważąco podchodzę do wg. mnie mizernego wyniku ,- myśląc, cóż to tyle przy mojej wadze i ile jeszcze powinnam schudnąć. Nie widzę w tym schudnięciu siebie, ile moich tak i ile moich nie w tych 3 kilogramach się zawiera.
beaataa
27 lutego 2024, 11:48Koktajle warzywno owocowe to moje tegoroczne odkrycie. Spróbuj może najpierw, zanim zanegujesz. Jarmuż z kawałkiem jabłka, pomarańczy i selerem naciowym jest pyszny.
61HaKa
27 lutego 2024, 13:56Uważam, że zimne warzywne koktajle w zimie nie są dobre dla organizmu. Zrobię jak się wiosennie ociepli i ten od Ciebie będzie pierwszy. Dam znać czy lubię, bo dużo wcześniejsze podejścia do koktajli mnie nie zachwyciły.
beaataa
27 lutego 2024, 15:41Jarmuż to zimowe warzywo, nie będzie go na wiosnę.
61HaKa
29 lutego 2024, 19:35Ha! A co jest płynem w tym koktajlu?
beaataa
29 lutego 2024, 19:41Woda, ale niedużo, bo pomarańcza, jabłko i seler naciowy są soczyste.
61HaKa
29 lutego 2024, 19:44Dziękuję. Jestem na dobrej drodze do kupienia jarmużu, podobał mi się, taki ładnie zielony na placu, ale jeszcze nie nabyłam. Widziałam gdzieś małe wiązki, popatrzę za takimi.
alhe11
27 lutego 2024, 10:56Pooglądaj sobie na YouTube braci Rodzeń 😁🌺
eszaa
27 lutego 2024, 13:18według mnie ich przekaz jest zbyt agresywny.
61HaKa
27 lutego 2024, 13:51Słyszałam gdzieś o nich, ale jeszcze się nie zapoznałam.
alhe11
27 lutego 2024, 20:36Zapoznaj się, polecam 😁
eszaa
27 lutego 2024, 10:47mnie tez odrzuciło na wstępie od diety Gurbackiej, tak jak odrzuca od wszystkich diet, w których są nieznane mi dania. Rozumiem doskonale, Twoje odczucia, tez lubie prosto i po polsku. Jeszcze bym Ci poleciła kanał Bartosza Czekały, to juz w ogóle wylecisz w kosmos ze swoja dotychczasowa wiedzą:) a mówi o tym że warzywa mogą doprowadzic do niedoczynnosci tarczycy, czy o tym, że błonnik nie jest nam potrzebny i inne kontrowersyjne info.Polecam
61HaKa
27 lutego 2024, 13:49Dzięki, popatrzę na kanał Bartosza Czekały. Prawdę powiedziawszy, to ja wcale nie uważam, że dzisiejsze warzywa są zdrowe. Ale innych nie ma.