Jutro minie tydzień mojego pobytu na diecie Katarzyny Gurbackiej w 90-cio dniowym wyzwaniu odchudzającym w Klubie Kasi.
Teraz tak jestem - bardziej ocierając się o dietę niż ją stosując. Widzę, że wcześniej jadłam dużo więcej. I zawsze tak samo, śniadanie i kolacja – kanapki z czymś tj. z wędliną, serem żółtym lub białym. Na obiad zupa, głównie dla męża, drugie danie to przeważnie ziemniaki, mięso i jakaś sałatka typu ogórek, kapusta, buraki czy marchewka z groszkiem albo jakaś kupna surówka.
Istotną rolę w moim stylu odżywiania pełnił boczek i pasztetowa oraz wędliny i mięso. Słodycze, może nie tak dużo jak chciałabym bo oboje mamy cukrzycę, ale w barku była i jest nadal puszka cukierków. Podjadanie było na porządku dziennym, jadłam jak byłam głodna i to niezależnie od tego czy rzeczywiście byłam głodna czy zajadałam sobie różne emocje czy stres. Warzywa nie odgrywały jakiejś istotnej roli, tyle co do obiadu. I nie gotowałam niczego nowego czy nieznanego bo nie umiałam i już!
Teraz w Klubie Kasi przestawiłam się na inne i bardziej warzywne jedzenie i zupełnie inne niż moje. Nie przestrzegam za bardzo tej diety, nie robię według przepisów, tylko tak „na oko”. Nie ważę produktów, chociaż raz zważyłam suchy makaron kukurydziany bo chciałam wiedzieć ile go jest w porcji.
Kłopotem jest też to, że dla męża gotuję obiad osobno i robię mu śniadania i kolacje, też zresztą osobne. I bardziej jego jedzenie wpływa na moje niż odwrotnie.
Mam też kłopot z piciem wody, bo dla mnie licząc 30 ml. na kilogram masy ciała to jest prawie 3 litry, nie licząc kawy, herbaty czy zupy. Wychodzi samej wody 12 szklanek. Wczoraj się zawzięłam i wypiłam 10 szklanek, ale zaczęłam myśleć ze wstrętem o tej diecie i odchudzaniu, niezależnie od tego, że doceniam ważność odpowiedniego nawodnienia.
Dietę mam na 1800 kcal, coś tam schudłam, ale myślę, że to jest głównie to co wyszło ze mnie. Jutro zaczyna się drugi tydzień, a ja nawet nie przeczytałam planu żywieniowego czy listy zakupów - zwyczajny opór to jest. Na zdrowie mi ta dieta nie szkodzi bo wzięłam ogólną, czyli taką samą jak moja, tylko inną :)
eszaa
26 lutego 2024, 05:04sekret odchudzania tkwi w ograniczeniu węglowodanów. Lubisz, z tego co wyczytałam, tłusto. Poczytaj o diecie keto, może jakieś dania, czy elementy mogłabyś włączyć do diety. Byłoby więcej białka i tłuszczu i tylko trochę węglowodanów. Lubisz warzywa, więc to duży plus. O ile nie są to ziemniaki polane tłuszczem, czy zawiesistym sosem :) ale warzywa na maśle klarowanym już tak
61HaKa
27 lutego 2024, 08:43Z warzyw faktycznie najbardziej lubię ziemniaki, ale nie polewam ich niczym bo same z siebie mi smakują. Warzywa w zasadzie przyrządzałam gotowane tj. marchewka, buraczki, kalafior, kapusta czy sałatka jarzynowa. Inne formy przyrządzania jak np. pieczenie nie były praktykowane przeze mnie, no poza ogórkiem, kalarepą i rzodkiewką. Surówek nie lubię robić bo mi nie wychodzą, czasem po prostu kupuję.
61HaKa
27 lutego 2024, 08:51Korekta: ogórek, kalarepa i rzodkiewka dotyczyły mojej myśli o warzywach jadanych na surowo, tylko ta myśl nie przelała mi się na papier :)
beatawalentynka
24 lutego 2024, 09:30Witam. Odpisuje na prośbę o przepis na kapustę pieczoną 🙂 Pokroić drobno, dorzucić cebulki pokrojone i czosnku, położyć na blaszce lub naczyniu ceramiczny, skropic oliwą z oliwek, posolić, ewentualnie odrobina pieprzu. Piec do miękkości. Proporcje dopasowuje my do smaku, można ominąć cebulę i czosnek jesli się nie lubi. Pozdrawiam
61HaKa
27 lutego 2024, 08:33Dziękuję, zrobiłam,, była smakowita.
beatawalentynka
29 lutego 2024, 14:57Cieszę się, że smakowała :)
Katarzyna2902
20 lutego 2024, 18:54Halinko, jak nie teraz to kiedy? Żadnej z nas nie jest łatwo na początku ale musimy ten właśnie początek przetrzymać. Warto zawalczyć o siebie póki jeszcze możemy. Trzymam kciuki!
61HaKa
20 lutego 2024, 21:10Dziękuję bardzo :)
Berchen
12 lutego 2024, 20:50przeczytalam w kommentarzach liste schorzen i szczerze ä jesli zycie z takimi bolami i problemami zdrowotnymi cie nie motywuje to nie wiem co mialoby zmotywowac. Ja rozumiem ze jestes typem ktory nei bedzie przestrzegal rozpiski zrobionej przez kogos, ja tez tak nei umiem, wiec krok po kroku wyrzucam z diety to co mi nie sluzy - to trwa juz piaty rok, efekty sa na tyle ze wyniki krwi trzymaja sie juz w normie, teraz zawezme sie zeby schudnac, bo tak zle nie chce sie ciagle czuc. Zrob tak, zadne konkretne diety tylko eliminuj weglowodany te ktore nie sa ci do niczego potrzebne - slodycze, ciastka, ciasta, napoje , owoce slodkie - to wszystko wyrzuca glukoze po zjedzeniu, organizm reaguje wyrzutem insuliny i spalanie tluszczu jest wtedy zablokowane. Gotuj to co gotujesz tylko sobie zamiast kartofli dorzuc warzywa zielone, jakies brokuly, salaty, kapusta, fasolka zielona. Zamiast chleba jako podstawe na sniadanie jedz twarozki z dodatkami, jajeczniczke z warzywami, wytrzymuj przerwy, pij w tym czasie wode lub herbatki ziolowe.
61HaKa
12 lutego 2024, 22:32Masz rację. Chyba jednak za bardzo nastawiłam się teraz na to, że sama dieta mi pomoże, a nie słucham siebie. Dzięki za wskazówki.
alhe11
12 lutego 2024, 10:07Podchodzisz do diety jak pies do jeża 🤩 Z Twoich wpisów wnioskuję, że nie bardzo chce Ci się chudnąć … więc jeśli nie masz żadnych kłopotów zdrowotnych, to nie przejmuj się dietami !
alhe11
12 lutego 2024, 10:13Chciałam powiedzieć - żadnych wielkiej kłopotów zdrowotnych .
61HaKa
12 lutego 2024, 17:50Pomyślałam, że potraktuję Twój wpis jako inspirację do przyjrzenia się moim chorobom. I tak: nadciśnienie zdiagnozowane od 36 lat, cukrzyca od 16 lat, kłopoty z krążeniem i krwi i limfy co sprowadza się do mocno zapuchniętych nóg, teraz już cały rok. Też kłopoty z jelitami, poranne biegunki i ból brzucha. Nie udało mi się skłonić żadnego lekarz do większego zainteresowania się tym problemem i od czasu covida bujam się z tym sama, a chorowałam zaraz na początku. Moim największym problemem są nogi. Mam "koślawe" kolana, tzn. nogi odchodzą od kolan w bok, rzepka jest źle położona i bardziej się ścina. W wyniku tego i zmian zwyrodnieniowych nogi od kolana rozchodzą się coraz bardziej na boki, wyglądają jak pół X. Stopa prawa od roku ze stanem zapalnym w kostce i śródstopiu, nie da się tego całkiem wyleczyć gdyż ten stan zapalny jest z przeciążenia. Po domu jak chodzę to kroki mam mniejsze niż mój pantofel bo wtedy nie boli. Gorzej jest jak wyjdę na pole i staram się iść normalnie, wtedy po krótkim czasie czuję kolana, stopę i tak od lędźwi do kolana ból po nerwie kulszowym. I tylko rozglądam się za ławeczką. Więc jak widzisz - kłopoty mam.
61HaKa
12 lutego 2024, 18:09I jak już piszę, to jeszcze słów trochę o moim odchudzaniu. Idąc 5 lat temu na emeryturę miałam zamiar odchudzać się ćwiczyć, jeść zdrowo itp. Ładne plany z których nic nie wychodziło, a ja wieczorem byłam zła, wręcz wściekła na siebie, że nic nie zrobiłam, a czasu miałam bardzo dużo, w odniesieniu do pracy. Trwało to latami. Próbowałam też innych metod z zakresu szeroko rozumianego rozwoju. Rok temu zrobiłam trzy kursy o zmianie nawyków, ale cóż - skoro nie zastosowałam nabytej wiedzy - to nic się nie zmieniło. Jakoś tak, na przełomie roku doszłam do wniosku, że nic się nie zmieni, nigdy się mi nie uda schudnąć. Pytałam nawet mojej pani fizjoterapeutki - ile jeszcze pociągnę? Może pogodziłam się z tym jaka jestem? Gdzieś pod koniec stycznia pojawiło się na FB ogłoszenie i lajw K. Grubackiej. I zapisałam się. I jestem na tym kursie. Nie wiem dlaczego tak się stało, traktuję jako dar i dziękuję za niego.
alhe11
12 lutego 2024, 18:16O rány, przepraszam, nie wiedziałam ! 😟 Na té wszystkie choroby, to rzeczywiście najlepszy lék na początek, to schudnięcie . Czy niepomyślałaś o farmakoteraii ? Np, Saxenda, mysimba . Oné mogłyby Či pomóc w dotrzymywaniu diety .
61HaKa
12 lutego 2024, 18:47Jak byłam dużo młodsza, to byłam, nawet dawałam na sobie testować jakieś nowe leki. Teraz traktuję to jako ostateczność, gdybym szła na wymianę kolana, a mam zakwalifikowane.
61HaKa
12 lutego 2024, 20:46Miałam zamiar napisać - brałam leki zamiast byłam.
Carmello
12 lutego 2024, 08:48mąż nie może chociaż częściowo jeść tego co Ty, tylko w większych porcjach?
61HaKa
12 lutego 2024, 18:11Raz próbowałam z obiadem, ale mu nie smakowało. Będę kontynuować próby. Teraz to raczej ja naginam moją dietę do starego schematu obiadów.
Alianna
12 lutego 2024, 08:06Halinko, zdecydowanie od Ciebie zależy, czy zastosujesz dietę, czy nie. Ja Ci mogę jedynie powiedzieć, że jeśli to zrobisz, to na bank schudniesz. Tyle, że czy Tobie naprawdę na tym zależy? Polecam Ci dietę dla zabieganych. Wtedy gotowania jest mniej, bo powtarzasz na kolację to, co było na obiad i często danie ma cztery porcje, czyli na dwa dni. Jeśli monotonia Ci nie przeszkadza, to jest to dla Ciebie. Dodam jeszcze, że dziewczyny stosujące dietę Kasi bardzo regulowały cukier, a niektóre nawet zupełnie odstawiały tabletki, bo tak im się poprawiło. Pozdrawiam i bardzo trzymam za Ciebie kciuki. Jak się naprawdę chce, to zawsze się udaje. 😍
61HaKa
12 lutego 2024, 18:45Muszę się ułożyć z tą dietą, dziś nawet do niej nie zaglądnęłam, kombinuję z tym co mam w lodówce. Napiszę maila do p. Ani pytając czy lekkostrawna nie byłaby lepsza. I jeszcze muszę sprawdzić moją tolerancję lub nie - na jajka. Nie podchodziły mi i dlatego jadłam jedno na tydzień, zobaczę. Dla mnie celem równoległym ze schudnięciem jest nauczenie się zdrowego sposobu odżywiania siebie, aby po zakończeniu diety nie przytyć wszystkiego. Mocno we mnie tkwi, jak po przygotowaniu i wyjeździe na Detox Ewy Foley wróciłam dużo szczuplejsza, a po jakimś czasie zaczęłam tyć. Jakiś czas próbowałam się ratować, a później poooszło. I pamiętam to rozczarowanie, żal, smutek i złość na siebie. Dlatego chcę mieć coś gotowego, dobrze ugruntowanego aby się tego czepić i nie zacząć jeść po staremu. Tak, prawdę powiedziawszy, to każde moje odchudzanie, małe czy duże kończyło się przytyciem. Teraz chcę się przygotować żeby tak nie było. Wiem, że dieta Kasi jest po to abym schudła bo bez tego nic się nie zdarzy. Zafiksowałam się na tym sposobie odchudzania i teraz widzę, że wybija mi to, że tej diety nie chcę stosować po i dlatego nie stosuję teraz. Może się jakoś ułożę z tym. I wiem, że jestem uzależniona od jedzenia i zajadam nim złość, smutek i radość, stres i jeszcze dużo wszystkiego. Powiedziałabym - opór mój widzę ogromny!
Alianna
13 lutego 2024, 08:11Poczytałam, Halinko o Twoich dolegliwościach i zasadniczo każda z nich zmniejszyłaby się, gdybyś schudła. Tyle, że zdrowie nie jest już dla Ciebie motywacją na tyle silną, by na dobre pożegnać się ze swoimi nawykami. Szczerze Ci powiem, że czarno to wszystko widzę, skoro tyle lat ignorujesz to, co mówi do Ciebie ciało i nie wykorzystujesz wiedzy, ciągle wierząc, że stanie się jakiś cud. Żal mi Ciebie. Bardzo żal, bo cierpisz i fizycznie, i emocjonalnie.
61HaKa
13 lutego 2024, 10:01Tak, nie wiem czemu, ale zdrowie nie jest dla mnie wartością. Kilka lat temu na warsztatach ujawniło się takie moje przekonanie "jedzenie mnie zabija". Pani prowadząca chciała abym je zamieniła na "jedzenie mi służy", ale się nie przyjęło. Ostatnio przeczytałam czy usłyszałam "jedzenie mnie żywi". I to mi się podoba.
luckaaa
11 lutego 2024, 19:43Najgorsze pierwsze 3 tygodnie. Może spadki i lepsze samopoczucie cie zmotywują
61HaKa
11 lutego 2024, 20:34Dzięki za światełko w tunelu!
Biedronka590
11 lutego 2024, 19:36Wg mnie połową sukcesu jest przekonanie do tego co robisz, jeśli dieta Ci nie smakuje to trudno oczekiwać efektów, bo po prostu nie będziesz jej przestrzegać. To, że musisz gotować osobno dla męża i dla siebie to dodatkowa komplikacja, nie dość, że trzeba na to poświęcić 2 razy tyle czasu, to jeszcze pewno potrzebne są inne zakupy itd. no i na pewno więcej się marnuje . Dla mnie w diecie najtrudniejsze było ciągłe odmawianie sobie, restrykcyjne reguły, składniki zakazane, które akurat lubiłam i składniki konieczne, na które wręcz nie mogłam patrzeć. Życzę Ci znalezienia złotego środka i powodzenia w powrocie do wymażonej figury
61HaKa
11 lutego 2024, 20:32Dziękuję. Tak, znalezienie złotego środka bardzo by mi odpowiadało i tego bym najbardziej chciała. A wiesz, że nie mam figury do której dążę. Od małego dziecka byłam gruba, nigdy nie byłam szczupła, tylko mniej czy więcej udawało mi się schudnąć ... i przytyć :)
Mirela2020
11 lutego 2024, 17:52Bardzo Ci kibicuję i trzymam kciuki za powodzenie!
61HaKa
11 lutego 2024, 20:27Dziękuję bardzo.
dorotamala02
11 lutego 2024, 16:55Masz już wnioski i spostrzeżenia,wiesz co i jak i waga też trochę ruszyła ,to działaj i będzie dobrze.Bardzo trudne są pierwsze kroki a z czasem się rozkręcisz.Powodzenia😄
61HaKa
11 lutego 2024, 18:30Dziękuję bardzo.