Jak zrzuciłam 24 kg... Łatwo nie było :/ nawet pisząc ten wpis kręcę aeroby na rowerku.. Może zacznę od tego ze za dziecko zapłaciłam naprawdę duża cenę.. Nie żałuje Broń Boże! Błażej jest moim największym szczęściem ;) w pakiecie z cudownym mężem ;) chodzi mi o to ze nie wszystko jest wina ciąży, sama tez bardzo tej otyłości pomogłam.. Myślałam ze mogę jeść ile chce i co chce bo mogę" jestem w ciąży" a jak juz urodzę, to dziecko ze mnie wszystko "ściągnie" szybko, łatwo i przyjemnie.. Przecież jakbym mogła nie karmić ?! Chciałam tego bardzo i nie brałam pod uwagę innej możliwości.. I żarłam. Wszystko. 94 kg tydzień przed porodem Jakoś mnie nie przerażało bo myślałam ze po porodzie zleci z 15 kg.. A tu tylko 8... Kurde. Mimo wszystko te pierwsze 5-8 kg zeszło ładnie i szybko (woda) i myślałam ze tak to poleci ze 3,4 msc a bede boginią..
Nie jestem głupia (tak myśle xD ) oszukiwałam sie, nie chciałam spojżeć prawdzie w oczy. Okazało sie ze mam problemy z karmieniem, mały z alergia.. (Nie bede tego powtarzać, na początku pamiętnika pisałam o moim kryzysie laktacyjnym. ) po 2 msc padła decyzja : "odstaw go" załamałam sie.. Przyszła depresja.
Dodam tylko ze w tym okresie jadłam zdrowo bo karmiłam i chodziłam na spacery z małym nic więcej (byłam w połogu)
Po skończonym połogu i zielonym świetle od lekarza Maz zachęcił mnie do biegania (kiedyś biegałam, taki miałam sposób na stres. Chciał żebym wyszła, pomyślała, odpoczęła od dziecka. On w tym czasie sie nim zajmował) tak wiec wróciłam do pasji, na nowo pokochałam bieganie;)) jadłam normalnie: tylko w zdrowszej wersji : wykluczylam nabiał, stosowałam zamienniki, i spacerowałam dłużej koło 2 h. + bieganie 3 razy w tyg. Zleciałam do 75 kg ;) dodam tez ze obciążyłam trochę nogę, wiec przerzuciłam sie na TABATE to jest super ale dla osób które lubią ćwiczyć w domu.. Efekty naprawdę szybkie ale ja nie lubię w domu, chciałam sie trochę wyrwac. Pękałam z dumy ale waga stanęła , stala i stala! Ponad miesiąc! Uznałam ze sama dalej nie dam rady zgłosiłam sie po pomoc do trenera personalnego, po przewertowaniu opinii wybrałam M ;) to był strzał w 10 ! I teraz hardcore czytajcie uważnie !!
Żeby schudnąć musiałam jeść posiłki ok. 3 razy większe!! (Poszukajcie w necie wzorów, bądź kalkulatorów na zapotrzebowanie kaloryczne sa tam podane wartości ile trzeba jeść białka, węgli itp odnośnie waszej wagi i aktywności fizycznej ) podam od czego ja zaczynałam ale proszę niech to będzie tylko przykład nie traktujcie tego dosłownie bo każdy z nas jest inny i stosuje inny trening. Mimo wszystko polecam udać sie do trenera i nawet z godzinę wykupić i ta dietę pod siebie bo mamy pewność ze sobie nie zaszkodzimy. Ja początkowo jadłam z pojemników plastikowych bo mój "posiłek " nie mieścił sie nawet na dużym talerzu...
5 posiłków I: 2 jajka na twardo z majonezem light, 2 kanapki z wędlina i żółtym serem, do tego jeszcze popijalam lek stołowa łyżka oleju rzepakowego (bardzo tłusto bo wtedy przyjmuje izotek )(podstawowa wersja to było 2 jajka na twardo i kromka chleba) II,III,IV takie same (50g węgli, 100g białka, 250g warzyw z góry miałam rozpiskę które produkty zaliczają sie do tych grup i ich zamienniki do wyboru do koloru) (jako młoda mama posiłki robiłam takie same i na 2 dni bo łatwiej byłam to wstanie ogarnąć. ) jadłam to co lubię tylko w tych proporcjach np. Kocham spaghetti (jadłam je chyba co dzień z 2 tyg ;))) ) wiec gotowałam 300g makaronu brązowego, bądź ryżu basmati ( bezglutenowy ) 600 g tuńczyka, piersi z kurczaka bądź mięsa wieprzowo-wolowego, a sos robiłam z 1,5 kg pomidorów i tyle na dwa dni ;)) na V 100g chudej ryby i 5 ml oliwy z oliwek , jednak mi kolacja wypada o 20 a o tej h nie jestem w stanie nic do ust włożyć, wiec M dał mi białko takie w proszku o smaku czekoladowym Hi tec c-6 genialne!!! Rozpuszczam w widzie i po kolacji ;)) następnie miałam redukcje, bądź modyfikacje tej diety odnośnie utraconych kg i zmianie treningu. TRENING : 3 razy w tyg po 2 h podzielony na partie: raz góra ( ręce, barki itp + brzuch i godzina areobow II : dół (nogi pośladki i godzina areobow ) po za tym codziennie spaceruje z małym jak nie pada co najmniej 1,5-3 h i w dni nie treningowe robię serie "deski" i przysiadów nie 500, nie 300 ale tylko 50 regularnie i juz różnice widzę ogromna ;) Dodam ze za słodkim nie przepadam, jednak jak juz mnie cos napadnie to kupuje batonik bez glutenu (ogólnie poczytajcie o tym ale podobno tyje sie właśnie od glutenu i laktozy dlatego mi tego trener zabronił i chyba miał racje ) ale spoko, wzorem nie jestem bo nie raz dałam ciała.. dumna jestem z tego ze za każdym razem wstaŁam ! Ciąża to nie wymówka ! Odnośnie % juz nie pije .. Po urodzinach trochę popłynęłam wystarczy.
vitalijka_ttt
16 kwietnia 2016, 09:53Dla mnie jesteś motywatorem:)) Pokazujesz że można jak się tylko chce:D I dokładnie to nic że się człowiek potknie raz czy drugi ważne że wstaje i idzie dalej. Pozdrawiam
Happy_SlimMommy
18 kwietnia 2016, 19:09Dzięki ;) to dla mnie naprawdę wiele znaczy, takie wpisy dają mi mega kopa do działania ;))
callan
13 kwietnia 2016, 17:31No tak: wielki wysilek, duzo pracy, i masz piekne wyniki! Gratuluje CI samozaparcia, wytrwalosci i talentu do organizacji czasu, bo Ty to wszystko z malym dzieckiem osiagnelas!!!!!
Happy_SlimMommy
14 kwietnia 2016, 12:35O tak łatwo nie jest no nadal cisne ;) ale jak sie chce to można !
cancri
13 kwietnia 2016, 10:45Super Ci poleciało, gratulacje! Chociaż samo też się nie zrobiło. Muszę koniecznie przewertować Twój pamiętnik ;-) Ja właśnie mam tę świadomość w ciąży, że nadwagę sporą już mam, i nie mogę sobie pozwalać na grzeszenie. Tak samo słuchanie wszystkich dookoła, że zleci, że teraz w końcu mogę wszystko...tak, tylko to ja potem będę walczyć, nie oni.
Happy_SlimMommy
14 kwietnia 2016, 12:56Oj samo niestety nie zlatuje tez sie o tym przekonałam..
cherry86
13 kwietnia 2016, 10:17hej! ja miałam podobnie, mam ogromną tendencje do tycia (po prostu uwielbiam jeść :)) w pierwszej ciąży przytyłam 25 kg - o zgrozo! w drugiej 18 kg, na szczescie teraz wróciłam do wagi sprzed drugiej ciąży (ale nie do wagi ze ślubu) kocham moje dzieciaki, mimo, że moje życie bardzo się zmienilo. Teraz walczę o siebie, chcę wyglądać lepiej w kazdym aspekcie i czuć się lepiej sama ze sobą. Staram się dbać o siebie (paznokcie, włosy, kosmetyczka), mam swoje wzloty i upadki (zarówno w odchudzaniu jak i zyciu osobistym), ale nie poddam się i juz! Dla siebie i mojej rodziny!
cherry86
13 kwietnia 2016, 10:18Ale damy radę! kto jak nie my!?! :)
Happy_SlimMommy
14 kwietnia 2016, 12:57Super podejście ;) jasne ze damy radę !;)
malutka1812
13 kwietnia 2016, 09:47No i pięknie :-) też muszę zacząć myśleć w kategoriach dam radę schudnąć a nie, napewno znowu się nie uda. Bo opornie to idzie bardzo. Tobie gratuluję bardzo
Happy_SlimMommy
14 kwietnia 2016, 12:58Nastawienie ma ogromne znaczenie ;) także życzę dobrego podejścia ;))
mania_zajadania
13 kwietnia 2016, 09:11Fajnie, że sie udało:) Takie historie motywują że i nam się uda. Dziekuję, bo ostatnio mi jakoś brakuje sił na wszystko, szczególnie na odchudzania...
Happy_SlimMommy
14 kwietnia 2016, 13:04Oj nieraz i ja łapę dola ale trzeba sie podnieść ;)
zwolkam
13 kwietnia 2016, 08:49Brawo, postawa godna naśladowania! Działanie zamiast marudzenia, to zawsze się sprawdza :)
Happy_SlimMommy
18 kwietnia 2016, 19:10Niby tak ale nic nie jest takie oczywiste.. Najważniejsze to iść dalej ! Dzięki porażkom lepiej smakuje zwycięstwo ;))
Carolina26
13 kwietnia 2016, 07:45podziwiam, podziwiam i jeszcze raz podziwiam :) wpadki zdarzają sie każdej z nas ale one nie muszą przecież przekreślać wszystkiego :) gratulacje!
Happy_SlimMommy
18 kwietnia 2016, 19:11Dziekuje ;))
PaniBe
13 kwietnia 2016, 07:43Wielkie, wielkie gratulacje :)
marii1955
12 kwietnia 2016, 21:34Rozumnie to opisałaś - świetnie :) Najważniejsze , że trzymasz się zasad , a wpadki ? Każdy je ma , prawda? Ja taki "drink" czekoladowy piję po treningu białko+węglowodany - pyyyszny jest :) Faktycznie tego jedzenia miałaś dużo - najważniejsze , że zadziałało :) Ściskam Cię dzielniuszku :)))
Leilla85
12 kwietnia 2016, 21:31Pięknie Kochana! Dokonalas czegoś wielkiego i należą Ci się wielkie brawa :) Silna wola to podstawa odchudzania, wiem to z własnego doświadczenia :)
Happy_SlimMommy
18 kwietnia 2016, 19:11Fakt ;)) dzięki
Kenzo1976
12 kwietnia 2016, 20:35Przeczytałam z wielkim zainteresowaniem twoj wpis, sama po ciąży schudłam tyle co ty i doskonale cię rozumiem .Ciąża ,to nie wymówka , zgadzam sie całkowicie . Pozdrawiam i ciesz się sobą, swoim wyglądem, aktywnością i życiem :-)
Happy_SlimMommy
12 kwietnia 2016, 20:55najfajniejsze jest to że chyba tak musiało być... nauczyłam się wiele o odżywianiu i ogromną uwagę zwracam na to u mojego dziecka no i aktywność :) już smiga z rodzicami w piłkę i z mamusią na rowerek:)) także nauka nie pójdzie w las na pewno!:)
Kenzo1976
12 kwietnia 2016, 21:23Ja jestem tego zdania ,że ile włożysz w dziecko , to tyle wyciągniesz :-) Brawo za mądre macierzyństwo :-)
aluna235
12 kwietnia 2016, 20:33Pięknie sobie poradziłaś, gratuluję :)
j.yuna
12 kwietnia 2016, 17:34Brawo i gratuluję męża! :)
Happy_SlimMommy
18 kwietnia 2016, 19:13O tak dziekuje ;) gdyby nie on ;))
Tallulah.Bell
12 kwietnia 2016, 15:29Bardzo ci zazdroszczę wsparcia męża. Miałaś czas chodzić na siłownie, zrobić ze sobą porządek. Jakbyś sama z dzieckiem całe dnie siedziała to może nie byłabyś w tym miejscu w którym jesteś teraz.
Happy_SlimMommy
12 kwietnia 2016, 15:38nawet nie może tylko na pewno ! ludzie sie śmieją z 'zaniedbanych' mamusiek ale nikt się nie zastanawia jak z dzieckiem potrafi być ciężko... wybierając "męża' od początku przedstawialiśmy swoje cele, plany, oczekiwania w koncu za mąz wychodzi sie raz i ja trafiłam w 10 !
mmm25
12 kwietnia 2016, 14:01Gratuluję, podziwiam za wytrwałość i efekty ;)
Happy_SlimMommy
12 kwietnia 2016, 15:28Dziękuje:)) ale szczerze przyznam że wagę łatwiej mi się zrzuciło niż nauczyłam się samoakceptacji
doloress1988
12 kwietnia 2016, 13:33Dużo pracy włożyłaś w swój sukces! Gratulacje!! ;) jeśli chodzi o ciążę to myślałam tak samo jak Ty że mogę sobie jeść ile wlezie bo przecież dziecko ze mnie wyssie wszystko - dupa - 3 m-ce i po karmieniu a tak bardzo tego chciałam - chyba za bardzo ... :(
Happy_SlimMommy
12 kwietnia 2016, 15:11no ja właśnie mam podobnie.. za bardzo się na nie nastawiłam. Ale teraz to nauczka na całe życie! nigdy w życiu nawet w ciązy nie przekorocze wiecej 70 kg...
Mileczna
12 kwietnia 2016, 12:26imonujący spadek! I podejście mega zdrowe!
Happy_SlimMommy
12 kwietnia 2016, 15:28podejście tak ale wiadomo jestem tylko człowiekiem... :)
30kg-do-szczesciaa
12 kwietnia 2016, 11:49super:) gratuluję:)
Happy_SlimMommy
12 kwietnia 2016, 15:29Dziękuje:))
hollyhok
12 kwietnia 2016, 11:48Super wyniki i nigdy nie daj sobie wmówić, że źle wyglądasz!
Happy_SlimMommy
12 kwietnia 2016, 15:18tego to chyba najdłużej się uczyłam:)