Za czasów mojej "świetności", kiedy jeszcze miałam wszystkie klepki na miejscu i nie w głowie mi były dzieci, miałam tendencje ekshibicjonistyczne. Tzn. latałam po domu w stringach i koszulce na ramiączkach, bez biustonosza. Z łazienki, po kąpieli wychodziłam nago. Nosiłam sukienki, spódniczki i wysokie obcasy, uwielbiałam pokazywać nogi. Jeździłam na rowerze w tak krótkich i obcisłych spodenkach, że ledwo zakrywały tyłek. W klubie, ta dziewczyna w zdzirowatej kiecce to byłam ja.
I byłam z siebie dumna, z tego co osiągnęłam ćwiczeniami i dietą. Chciałam pokazać całemu światu, że mi się udało, że wyglądam świetnie.
A mąż? Eh... było cudownie. Poklepywał, podszczypywał, rąk nie mógł oderwać.
A teraz? Wchodzę do łazienki ubrana, wychodzę tez ubrana, odsłonięte mam najwyżej łydki. Dobrze, że mam tam tylko małe lustro, w którym widzę jedynie twarz, bo ryczałabym co wieczór. Prysznic to jedyny czas w ciągu całej doby, kiedy nie mam na sobie stanika i nienawidzę go zdejmować, bo wtedy to widzę. Staram się umyć jak najszybciej żeby móc się już ubrać.
Mąż chciałby, żebym zachowywała się tak jak kiedyś, ale to niemożliwe Seksu nie było już ze 2 miesiące i nie wiem kiedy będzie, czy w ogóle będzie. Ta sfera mojego życia umarła. Gdyby mnie zostawił, już do końca życia byłabym sama, bo nikt inny by na mnie nawet nie spojrzał.
^Aso^
15 lutego 2016, 11:29OMG dramat, to straszne co piszesz, bo to znam, brrr. Minęło! ale nie od razu. Nawet jak schudłam i obiektywnie było super, głowę miałam tak porytą, że wstydziłam się ciągle. Obiektywnie gorzej wyglądam teraz niż w 2011 (po odchudzaniu po ciąży) a głowę mam lekką- to na prawdę siedzi w głowie. Mam swoją prywatną na to teorię ale to może kiedyś przy kawie ;)
EfemerycznaOna
30 stycznia 2016, 22:07To wszystko siedzi w glowie wiesz? co nam to da ze bedziemy swoje cielska przykrywac skoro Twoj maz i tak wie no i moj niestety tez jak to wyglada pod ubraniem? widocznie akceptuje Cie taka jaka jestes. Najwazniejsze to zaakceptowac siebie jak ma byc seks jak widzisz sie w lustrze i myslisz co za mops? spojrz na to w ten sposob. Urodzilas dziecko jestes mama nie jednej z kobiet marzyloby sie miec choc tyle? a waga powoli krok za krokiem do celu. Bedzie dobrze mowie Ci tylko nastawienie trzeba zmienic. Myslisz,ze ja lepiej po dwoch ciazach i porodach rok po roku wygladam? nie? ale od uzalania sie nad soba niestety nam dupska nie zmaleja. Bedzie dobrze nosz kurka rurka musi. Do lata jeszcze bedziesz laska. Glowa do gory dasz radę. I nie nie jestes beznadziejna jestes po prostu zmeczona.
mniejznaczylepiej
29 stycznia 2016, 10:33bardzo zaciekawił mnie twój profil.nie uważam jak większość dziewczyn,że nie kochasz swojego dziecka,bo widać,że poświęcasz mu każdą wolną chwilę,a co do tego wpisu dasz radę ze wszystkim,tylko trzeba zagryźć zęby i zacisnąć pięści i wszystko jakoś się ułoży :)
am1980
20 stycznia 2016, 11:21ja też miałam takie zapędy, ale to bardziej na gorących plażach Majorki, Chorwacji... uwielbiałam się opalać bez biustonosza, no ale cóż teraz trzeba zapomnieć o takich atrakcjach...
dietetyczkadietuje
20 stycznia 2016, 10:55Lasencja - pomyśl co robiłaś wtedy i wejdź powrotem na tę samą ścieżkę.
PaniBe
19 stycznia 2016, 17:01A mi się wydaje, że dasz radę wyglądać super, ćwiczysz, dobrze się odżywiasz, masujesz, to będziesz niebawem widzieć rezultaty. Jest tu na Vitalii jedna dziewczyna, niestety nie pamiętam nicku, która miała zwis pociążowy, a teraz super umięśniony brzuszek. Jest dla mnie motywacją, bo mój brzuch też strasznie wygląda.
j.lisicka
19 stycznia 2016, 10:58Ja tylko nie rozumiem, dlaczego oceniasz siebie, swoją wartość przez pryzmat tego jak wyglądasz, i od tego uzależniasz swoje szczęście. To bardzo słabe podejście, bo nasze ciało się zmienia, nawet i bez ciąży na starość grawitacja zrobiłaby swoje. Ale w środku to wciąż my! Twoje ciało to tylko powłoka, ale to kim jesteś wyznacza mózg (dla wierzących dusza). Jestem pełna podziwu dla Twojego męża, ale nie wiem, czy długo będzie akceptował to co sobą prezentujesz - bynajmniej nie mówię tu o ciele.
Tallulah.Bell
19 stycznia 2016, 11:12Tak, starość, wiem, Ale starzenie jest procesem długotrwałym, a ja nagle zmieniłam się o 100 %. Według mnie wygląd jest bardzo ważny, a te wszystkie bajki o tym, że wnętrze jest najważniejsze, że wygląd się nie liczy, snują te które nie wyglądają dobrze i tym się pocieszają.
j.lisicka
19 stycznia 2016, 11:20No jasne, bo lepiej się użalać nad sobą i płakać całymi dniami, bo mi brzuch wystaje. Nie mam nic lepszego do roboty, doprawdy.
cherry86
19 stycznia 2016, 09:53oj, oj, oj ... mało optymistycznie to brzmi. jeśli chcesz pogadać, wygadać się to napisz. miałam to samo po urodzeniu córki.
limonka80
19 stycznia 2016, 08:24Jeżeli będziesz w ten sposób podchodzić do życia,odsuwać męża to prędzej czy później go stracisz.Nie dajesz sobie pomóc.Samym narzekaniem nie poprawisz swojej sytuacji.Nie robiąc nic poza roztkliwianiem się nad tym czego nie masz nie poprawisz komfortu swojego życia.Pewne rzeczy trzeba zaakceptować,niektóre zmienić a przede wszystkim udać się do specjalisty przed którym się bronisz.
Tallulah.Bell
19 stycznia 2016, 10:39Robię wszystko żeby poprawić sytuację, ćwiczę, zdrowo się odżywiam (lepiej się już chyba nie da). Codziennie smaruję te zwisy, mam derma roller, 3 rodzaje rękawic do masażu. Ale od miesiąca nie mam odwagi się zważyć bo boję się, że wynik mnie zniechęci. A mimo wszystko nie wierzę w to, że jeszcze kiedykolwiek będę szczęśliwa.
am3ba
19 stycznia 2016, 08:07Hej młoda! A są jakieś rzeczy, które Cie cieszą? Ćwiczysz? Mi bardzo pmagały ćwiczenia podnosiły poziom endorfin:). Po pierwsszej ciąży też byłam w szoku, że tak się człowiek zmienił na to potrzeba czasu, żeby to oswoić zaakceptować <hug>. Ale udało mi się pewne rzeczy podrasować, że jest lepiej niz przed ciaza to cieszy:)!
Tallulah.Bell
19 stycznia 2016, 10:41Ćwiczę, poświęcam na to ponad godzinę codziennie. Ale nie pomaga mi to w ogóle i nie jestem ani o krok bliżej zaakceptowania tego co ze mnie zostało, pomimo tego, że minęło juz pół roku.
am3ba
20 stycznia 2016, 05:05A abstrahując od rozstepow (bo tego sie tak łatwo nie zmieni) i cycków. Masz już wagę jak przed ciążą? Mi się po ciazy udalo zmniejszyć cellulit ostatnio. ale od lutego do listopada codziennie do pracy jechłam na rowerze. Brzuch mi długo wystawał, bardzo ! Chodziłam do zajebistej babeczki na fitness, ćwiczyliśmy mase różnych wersji planków itd. na głebokie miesnie brzucha i pomgało, ale to był hard core. Czołgałam sie po zajeciach, ale warto było!
am3ba
20 stycznia 2016, 05:06tylko ja po prostu lubie cwiczyć:)
katy-waity
19 stycznia 2016, 01:03rozstepy to nie wiem czy na 100% da sie zlikwidowac, ale warto próbowac laserami....ale operacja biustu moglaby cos pomoc, nie mowie o powiekszeniu, ale o przywróceniu piersiom jedrnosci poprzez wyciecie nadmiaru skóry i wlozeniu implantów w takim rozmiarze w jakim miałas piersi przed ciążą....ps. fakt natura glupio to pomyslala, skoro dała kobiecie mozliwosc zachodzenia w ciaze to powinna dac rozniez bardziej elastyczna skóre;)
dariak1987
18 stycznia 2016, 21:02cóż - oba schematy zachowań chore i schudnięcie niczego w twojej głowie by nie poprawiło bo powinnaś walczyć głównie o normalność i zdrowe podejście do ciała.
zaba2112
18 stycznia 2016, 20:25ja też będę do Ciebie zaglądać. Twoje ciało dało twojemu facetowi najwspanialszą, najcudowniejszą istotę- wasze DZIECKO. Musiało się zmienić, tak jak Wy musieliście się zmienić bo jesteście rodzicami:). Zapewniam Cię że oni to rozumieją i akceptują, to jest w Twojej głowie. .Właśnie obcej osobie się wygadasz najlepiej, my tu przecież też się nie znamy:). Ściskam:)
Tallulah.Bell
19 stycznia 2016, 10:43Żaden facet nie powie kobiecie, która urodziła mu dziecko, że wygląda beznadziejnie, chyba że jest ostatnim dupkiem. Ale nie wierze, że faceci nie tęsknią za tym jak ich żona wyglądała przed ciążą.
pannacotaa
18 stycznia 2016, 19:58przeczytałam kilka Twoich wpisów i będę tu zaglądać ;) nie trać nadziei, będziesz mieć jeszcze lepsze ciało niż przed ciążą ;)
Tallulah.Bell
18 stycznia 2016, 20:01Nie ma takiej opcji. Zwis na brzuchu taki że szkoda gadać, o biuście nawet nie wspomnę.
krcw
18 stycznia 2016, 20:54Zawsze pozostaje plastyka brzucha i piersi ;)
Tallulah.Bell
19 stycznia 2016, 10:45Bardzo poważnie to rozważam, Mam wątpliwości jedynie z powodu bliznowców, które mogą powstać.
jacynka
18 stycznia 2016, 17:00Tak czytam co piszesz i sie za glowe lapie! Masz meza i zdrowe dziecko....a na dodatek sama jestes zdrowa....masz za co zyc i gdzie mieszkac a ciagle narzekasz.Naprawde poczytaj sobie na necie blogi kobiet ktore maja chore dzieci i brak srodkow do zycia...postaw sie w ich sytuacji i w koncu docen ze to co Cie spotkalo i nie traktuj dziecka jak intruza ktore spapralo Ci zycie...bo w koncu to Ty sie na nie zdecydowalas
Tallulah.Bell
18 stycznia 2016, 20:03Ja nigdy nie napisałam, że dziecko spaprało mi życie. Ja sama je sobie spaprałam zachodząc w ciąże. Żyłam w bajce i rozbiłam się o rzeczywistość jak o mur.
krcw
18 stycznia 2016, 16:12ja bym poszła na twoim miejscu do psychologa bo uważam ze masz duze problemy z samoakceptacja po ciąży
Tallulah.Bell
18 stycznia 2016, 20:03Komentarz został usunięty
Tallulah.Bell
18 stycznia 2016, 20:03Komentarz został usunięty
Tallulah.Bell
18 stycznia 2016, 20:04Mam ale psycholog mi nie pomoże. Ja po prostu nie wierzę, że jak pójdę do obcego człowieka, powiem mu to wszystko i to mi pomoże.
krcw
18 stycznia 2016, 20:48no i dopóki upierasz się przy swoich racjach i tkwisz w marazmie i użalaniu się nad sobą to nic się nie zmieni :/ dziewczyny nieraz Ci pisały różne mądre rady a Ty nie bo nie...nie szkoda Ci energii na to użalanie się? Co to zmienia ? kompletnie nic, czasu nie cofniesz...tez mi zależy na własnym wyglądzie, rozumiem Ciebie ale trzeba zrobić wszystko co się da żeby poprawić sytuacje która nam nie odpowiada i zaakceptowac to czego zmienic nie mozemy...ostatecznie to tylko cialo ktore i tak zjedza robale kiedys...czy naprawde w Twoim zyciu nie ma nic bardziej wartosciowego niz wyglad?? Na pewno jest wiele rzeczy ktore moze dawac Ci osobista satysfakcje w zyciu, wyglad to tylko jeden z elementow zycia...trzeba byc z niego zadowolonym ale nie mozna sie na nim skupiac jakby to bylo wszystko na czym Ci zalezy w zyciu...
krcw
19 stycznia 2016, 13:17chyba nawet lepiej pogadać z kimś obcym :)
zaba2112
18 stycznia 2016, 14:59masz trochę racji, ja też kiedyś kręciłam pupcią w stringach przed mężem. Te czasy minęły, ale często mi wypomina i wiem, że chciałby te sznurki ze mnie zrywać:)... jak pyta, gdzie ta XXXX CO W STRINGUSIACH go kusiła, odpowiadam- za 20 kilo (w dół) wróci:):):) brzuch w rozstępach, cycki wiszą do pępka, wszystko faluje, zapuściłam się, ale nie zamykam się w sobie, nadal cieszę się bliskością z mężem, może nawet częściej niż kiedyś- lubię sex:). Spróbuj się przełamać, pogadaj z mężem, skoro jesteście razem to się kochacie, a jak się kocha to kilo czy 10 kilo nie gra różnicy..... Przytulam.
Tallulah.Bell
18 stycznia 2016, 20:06Tu nie chodzi o nadwagę, bo z tym można sobie łatwo poradzić. Ale z rozstępami i obwisłymi cyckami nic nie zrobię. A faceci to wzrokowcy. Mówią że wszystko ok, ze im to czy owo nie przeszkadza, a tak naprawdę myślą swoje.
_czarodziejka
18 stycznia 2016, 14:35Mąż Cię nie zostawi, skoro Cię kocha. Ty byś go zostawiła, jakby przytył? Przestałabyś go kochać, pożądać? Ciało z wiekiem zawsze się trochę zmienia, ale przecież nad tym można pracować, naprawić to, co się nam nie podoba we własnym wyglądzie. Głowa do góry, spójrz na siebie obiektywnie, przecież nie masz wagi słonia, jest ok a zawsze może być lepiej. Dziś jak masz zły dzień spraw sobie same przyjemności, a od jutra do dzieła - i na pewno nastrój i wygląd się poprawią.
Tallulah.Bell
18 stycznia 2016, 20:08Owszem, z wiekiem ciało się zmienia, ale jest to proces powolny, długotrwały. Nie zmieniasz się nagle z nastolatki w starą babę. A ja mam wrażenie, że przez ostatni rok postarzałam się z 10 lat.
Antinua
18 stycznia 2016, 14:01Powiem krótko - jesteś tym, za kogo się uważasz. Jeśli traktujesz się jako kobietę drugiej kategorii to taka jesteś. Życzę Ci, żeby spadła Ci kiedyś ta powierzchowność i żebyś zaczęła zauważać coś więcej poza płaskim brzuchem i chudą dupą, bo unieszczęśliwiasz nie tylko siebie, ale i męża, i dziecko również. Seks jako sfera Twojego życia nie umarła - to Ty ją uśmierciłaś. Może to brutalne, ale taka prawda, bo wszystko siedzi w głowie.
am1980
18 stycznia 2016, 13:39masz wewnętrzną blokadę i tyle, choć poczekamy zobaczymy jak to jest, fajnie się mówi kiedy człowiek osobiście tego nie doświadczył o czym mówisz, ale i mnie to czeka...już się boję.. 3maj się ciepło
Tallulah.Bell
18 stycznia 2016, 20:10Zrób wszystko, żeby jakoś uratować ciało. Mam nadzieję, że ci się uda to przejść bez szwanku.