Witajcie wieczorkiem.....to takie moje żale z bezsilności będą ....
Wiecie....nie daję już rady....wszystko mnie przytłacza i dobija....nie chcę wypłakiwać się zaś kerejś sis w rękaw bo one mają swoje zmartwienia....a tu jestem bardziej wirtualna niż realna.....
Ja wiedziałam że to będzie ciężki dzień , mimo to starałam się dać radę....synu miał się nauczyć na poprawę z geografii i wos-u....z geografii napisałam Mu na kolorowo co najważniejsze a z wos-u prosiłam o naukę jednej kartki podsumowania,którą dodatkowo nagrałam na mp4 bo ma dysleksję i nie lubi czytać.....z geografii nawet trochę umiał,ale przy wos-ie wysiadł....i się zaczęła wojna......że nie da rady....że za dużo wymagam i że to i tamto....dzieci wiedzą jak mówić żeby matkę bolało.....doprowadziliśmy się do sytuacji że pomyślałam czyby nie skończyć z tym wszystkim....a w zasadzie ze sobą.....pierwszy raz miałam dość....męczę siebie i jego walką o jego oceny.....nie wymagam cudów ponad jego możliwości....a nawet poniżej ale on nie chce i tyle....jak proszę żeby czytał na głos bo mu szybciej wchodzi on że nie lubi.....woli 5 godzin siedzieć i udawać że się uczy niż godzinkę się pouczyć....to samo jak chcę go pytać bo w tedy sobie utrwala.,,,to tak będzie okazywał niezadowolenie że ja się zdenerwuję i albo wyjdę, albo go uszczypnę brrrr albo potargam książkę....bo on to robi celowo żebym dała mu spokój....woli jedynkę którą trzeba poprawić niż się uczyć....a potem znowu to samo przy poprawie.....ja już nie daje sobie rady. Wiem że zaraz wakacje , ale za rok to samo będzie.....nie mam już siły :( ani pomysłów jak to ogarnąć.....
sorki za te żale....tak jakoś mi było ciężko.
Dobranoc.....
edit: Dzięki kochane za tyle odzewu.....jedne wspierają inne krytykują każdy ma prawo wygłosić swoje zdanie i każdy wpis czytam i analizuję ....... dla wyjaśnienia pewnych kwestii może napisze że na kolorowo robię mu wpisy z tego samego powodu z którego nagrywam tematy na mp4....tak zaleciła mi pani psycholog która go badała.i która się nim zajmuję ......ja wiem że dysleksja to nie choroba,ale ile znacie osób z dysleksją , dysgrafią i dysortografią do tego z ADHD ( ja wiem choroba 21 wieku...kiedyś lano linijką) a na dokładkę niedosłuch centralny(zaburzenie odbioru mowy) ....myślicie że gdyby to był tylko śmierdzący leń ja bym mu pisała nagrywała i tak bardzo się przejmowała!!!! to jest dobry dzieciak który sobie nie radzi , ale jak mu powiedziałam że mam dość i niech się nie uczy płakał i prosił o wsparcie.....może zbyt go wyręczam, ale na lekcję nie chodzę i nie nagrywam mu każdego tematu tylko te któr są na ostrzu noża.....i nie jest zagrożony 1!!! tego by brakował brrrr , ale żeby myśleć o przyszłości trzeba mieć coś więcej niż 2 2 2 2 2 ;) dziękuje za wsparcie i odzew każdej z Was ;) życzę miłego dnia i pozdrawiam ;)
Nenno
9 czerwca 2014, 13:25Nigdy w życiu się nie spotkałam,żeby mama robiła takie rzeczy za syna...W TAKIM WIEKU!:o ...że mu nie jest wstyd?...
sylwcia1704
9 czerwca 2014, 13:41Jak czytam wpisy nawet tu o mnie to jednak nie jestem jedyną matką która robi wpisy....odpytuje lub nagrywa....kolorowe notatki i nagrywanie na mp4 to zalecanie z poradni więc nie do końca to jest takie złe heh ;) może źle robię , ale cóż ...nie jetem idealna mama i na pewno muszę popracować na sobą ;) pozdrawiam.
anastazja2812
9 czerwca 2014, 13:16Komentarz został usunięty
piekna.i.mloda
9 czerwca 2014, 13:12A ja Cie rozumiem, bo moj syn tez ma dysleksje i wiem jak takim dzieciom jest trudno. Cancari ponizej pisze glupoty jak i wiekszosc nauczycieli w Polsce jest niedouczona zwyczajnie i nie potrafia pracowac z dziecmi z problemami. Wcale nie dziwie sie, ze twoj syn tak reaguje, bo on sam nie potrafi sobie z tym problemem poradzic i tak wyglda jego bunt. Dysleksja to taki sam blad w mozgu jak inna choroba a dziecko ma przede wszystkim problemy z czytaniem, dlatego dobrze robisz, ze mu nagrywasz i moze sie uczyc ze sluchu. Mojemu synowi pomagaly koloroew nakladki z przezroczystego plastyku, bo inaczej jak on to okreslal literki mu migaly i nie mogl czytac. Te nakladki polecila mi psycholog i to sie sprawdzilo. Takie dzieci z reguły sa bardzo dobre w mysleniu przetrzennym i manualnie wiec w takim kierunku powinien sie uczyc. Moj dzis studiuje budownictwo za granica, wlada biegle angi3lskim, choc pani w Polsce powiedziala, ze taki glab jak on nigdy sie obcego jezyka nie nauczy, i jest jednym z najlepszych studentow na roku. Miej cierpliwosc do syna. Moze idz do poradni psychologiczno-pedagogicznej i tam otrzymasz pomoc, a swoja droga nauczyciele i szkolnictwo w Polsce jest na dennym poziome.... smutna to prawda. Trzymaj sie!! I pamietaj, ze nic tu nie jest twoja wina a matka zawsze che najlepiej dla dziecka :)
sylwcia1704
9 czerwca 2014, 13:19Dzięki.....nawet nie wiesz jakie to ważne wiedzieć że jest ktoś kto nie odbiera jego dysfunkcji jako wymówek....z kartkami spróbuję na pewno....nagrywanie na mp4 to rada z poradni właśnie....jestem pod ich opieką i ciągle szukam jeszcze innej pomocy...nie siedzę z założonymi rękami i nie czekam na cud....na pewno popełniam dużo błędów wychowawczych,ale kto ich nie popełnia.....ciężko jest wychować dziecko bez ojca ,ale myślę że jest wiele gorszych dzieci z tak zwanych "dobrych domów" niż mój synu....dzięki za wpis....motywujący ;) pozdrawiam.
bianka_2014
9 czerwca 2014, 13:11też mam takiego upartego ale już 20 latka i co? nic, będzie powtarzał IV klasę, teraz żałuje , że nie uczył się ..... :)
sylwcia1704
9 czerwca 2014, 13:14Oby mój prędzej do tego doszedł....ja wiem że mu ciężko i że jestem wymagająca ale cudów nie oczekuję i na prawe to nie jest tak że codziennie mu coś notuję....robię to tylko w ekstremalnych sytuacjach.....żeby zdążył to obczaić...... pozdrawiam ;)
cancri
9 czerwca 2014, 12:57Nie chce zabrzmiec chamsko, ale teraz to co drugie dziecko ma ADHD... wczesniej dostalby drewniana linijka po rekach, to by sie nauczyl, a Ty mu nagrywasz, podkreslasz, podstawiasz pod nos. Zaglaszczesz go. Rozumiem troske, ale moim zdaniem szkodzisz mu taka podstawa. Obleje cos, dostanie zla ocene, to bedzie mial szlaban, i koniec, moze sie przy ktoryms razie nauczy.
cancri
9 czerwca 2014, 12:59Teraz doczytalam, ze on ma 16 lat... sorry, myslalam, ze jest moze w 3 klasie, gora. Wychowalas jajko, to masz jajko. To nie Ty chodzisz do szkoly, tylko on. W ogole wyglada na to, ze nie uczysz go odpowiedzialnosci. Nie wyobrazam sobie, zeby moja mama w tym wieku w ogole wiedziala, co ja przerabiam w szkole, a juz nie wspomne o podkreslaniu mi... Przepraszam, ale sama z niego robisz taka ciape. Wiem, ze to z troski i nie chcesz zle, i chcesz dla syna jak najlepiej, ale to mu wcale nie pomaga.
sylwcia1704
9 czerwca 2014, 13:07Czyli co mam go zostawić samemu sobie i albo popłynie , albo pójdzie na dno.....źle ułożyłam wpis bo każdy czyta ....podkreśliłam itd ale tu nie chodzi o to że go zagłaszczę bo moje chłopaki mają najgorszy rygor w rodzinie ( a ma sporo rodzeństwa i one mają dzieci więc mam porównanie) i najmniej przyjemności.....wiem że czasem przeginam ale nie wiem co mam poradzić jak to przetrwać i idę trochę na skróty......może i trochę ciapciate jajko ...ale jako kwoka muszę je wysiedzieć hehe ;) dzięki ...pozdrawiam.
cancri
9 czerwca 2014, 13:49To jest prawie dorosly facet, a Ty traktujesz go jak przedszkolaka. Po Twoim opisie myslalam, ze chodzi o dziecko z pierwszych klas podstawowki... Tak, powinnas go zostawic, mysle, ze zle rozumiesz pojecie "pomocy" dziecku w nauce. Uposledzasz go, Ty. Tak uwazam na podstawie tego wpisu, i Twoich odpowiedzi.
cancri
9 czerwca 2014, 13:56Rozumiem, ze on ma jakis tam problem zdrowotny i wymaga wiekszej uwagi, ale bez przesady, to ejst prawie dorosly facet, i powinien nauczyc sie radzic sobie samemu. Na studiach, w pracy tez bedziesz nad nim stac? Jeszcze, zeby on chcial sie uczyc, zeby on rozumial Twoja prace i ja docenial, a on co, siedzi x godzin i czeka, az mu powiesz, ze moze isc spac....Powinnas jakas zaczac egzekwowac od niego pewne rzeczy. Nie uczy sie, to kaz mu robic w zamian cos innego, skoro ma tyle wolnego czasu, ze moze 5h siedziec i patrzec sie w jeden obrazek. Jego nauka to nie kwestia jego "choroby", a kwestia checi.
pyzia1980 (moderator Vitalia.pl)
9 czerwca 2014, 12:35Droga mamo ! - Robisz jeden,ale duży podstawowy błąd - zagłaszczesz swojego syna. Dziecku trzeba pomóc,wytłumaczyć jak co nie rozumie - to jest zupełnie naturalne i normalne.Ale nie wyręczać ! - pomaganie a wyręczanie to dwie różne kwestie . Najwyższa pora powiedzieć STOP ! Nie ma czegoś takiego - nie umie,nie chcę,nudzi się ....A Ty przepisujesz,nagrywasz ! . To Ty jesteś rodzicem i to Ty ustalasz zasady. Nie chcę - OK! Ale niech poniesie tego konsekwencje - zabrać telefon,odciąć internet itd.
sylwcia1704
9 czerwca 2014, 12:56Dużo piszecie tu o zabieraniu.....tylko że jemu nie mam co zabierać...moje dzieci mają dzienny limit na komputerze i to jest 30 minut o ile zasłużą...obaj tak samo....telefon ma często zabrany a jak nie ma to na czas nauki jest w dużym pokoju żeby nie kusił....tylko że na nim nie robi to różnicy.....ma trudny charakterek ( po mamusi hehe) i jest leniwy i ja to wiem...... pora odpuścić i dać mu szansę na dorośnięcie....wiem wiem , ale strach się bać jak mu się nie uda ..ale dzięki ;) pozdrawiam.
zdrowa.flame
9 czerwca 2014, 12:15Koniecznie odpuść inaczej będzie coraz gorzej, Twój syn ma już tyle lat, że sam musi wziąć odpowiedzialność za swoje oceny i naukę, inaczej będzie ciągle zdemotywowany. Poza tym prosta teoria o motywacji mówi, że im większy stres i naciski tym większa niemoc w działaniu.
sylwcia1704
9 czerwca 2014, 12:52Dzięki.....chyba faktycznie pora odpuścić.....;)
naja24
9 czerwca 2014, 11:16No cóż taka już rola matki i uwierz mi nie ci jednej czasami ręce opadają, ja przez 6 lat podstawówki dzień w dzień odpytywałam synusia od deski do deski notatki pisałam zaznaczałam na kolorowo miałam wrażenie że ja chodzę do szkoły nie on. zdarzało się że synek chce mnie szantażem wziąść też używał argumentów że za dużo wymagam że nie da rady że chyba się powiesi itd. Za to teraz mi dziękuje w tym roku kończy gimnazjum i będzie pasek na świadectwie a nie na dupie hahaha , trzymaj się dasz radę :) pozdrawiam i wytrwałości życzę
sylwcia1704
9 czerwca 2014, 13:09Dzięki ;) u nas pasków nie ma i nie będzie , ale może c skończy szkołę i pójdzie na zawód taki jaki jemu się spodoba a nie gdzie go wezmą ....tylko o to mi chodzi ;) dzięki ....
neutralnaaa
9 czerwca 2014, 11:11Oo matko, wybacz ostre słowa, ale rozpieszczasz łobuza. Kilku moich znajomych ma dysleksje, dysortografie i jakos dawali sobie rade!! Ile on ma lat ,ze Ty mu robisz notatki ? Obawiam sie,ze nawet jakby został w klasie to by go to nie ruszylo, wiec nie ma sensu. Ale za pewne ma jakiś super telefon, play station, ulubione gry ? Zabierz mu wszystko , co lubi, jesteś jego MAMĄ i ma robic to, co Ty mu każesz !! To nie są studia i Twoje fanaberie,zeby sie uczyc, to jest gimanzjum (tak?) i on ma prawny obowiązek je skończyc!. Nie dawaj na słodycze, zabierz przyjemności i na miłość Boską przestan robic za niego notatki !! Swoją drogą, czy on nie ma Ojca ? Faceci zwykle sa nieświadomi takich sytuacji dzieci, ale potrafią twardą ręką doprowadzić ich do porzadku. PRzestań sie nim przejmować, wiem,ze chcesz jak najlepiej , ale wykończysz sie! Robiąc wszystko za niego robisz mu tylko krzywde! A dysleksja to nie jest choroba jakoś godząca w inteligencje, minimum pracy i by zdał !
sylwcia1704
9 czerwca 2014, 12:48HEHE ani tel ani pleya ani nawet kieszonkowego nie ma heh....wszystko ma zabrane ....ale to nie działa tak jakby się chciało....nie nie ma ojca.....nie żyje odkąd miał 2,5 roku....dziadkowie trochę go rozpieszczali w dzieciństwie i jakoś tak mu zostało....nie jestem z tych dobrych i nie wymagających matek a wprost przeciwnie....każdy mówi że za dużo oczekuję jak nie chce niech się nie uczy....ale że co!!!!on musi się uczyć....a notatki robię czasem wiem że to śmieszne , ale szukam wyjścia które jemu pomoże a mi pozwoli znieść tą mękę ......ja wiem że minimum pracy....ale mi też było w szkole ciężko i zawsze mimo prób miałam słabe stopnie i czułam się niedowartościowana i dlatego jemu bym chciała pomóc , ale on jeszcze tego nie rozumie.....no niestety ;) dzięki za odp ;) pozdrawiam.
neutralnaaa
9 czerwca 2014, 13:33Przykro mi, mam nadzieje, ze Cie nie uraziłam. A nauczyciele jak sie zapatruja na jego sytuacje i podejscie do nauki?
nicky13
9 czerwca 2014, 10:58Mentalnością wciąż bliżej mi do dziecka, niż do Matki. Na pewno jesteś kochaną Mamą, podziwiam Cię za upór i starania. Mimo to, wydaje mi się - podobnie jak niektórym tutaj - że działania, które opisujesz: "z geografi napisałam Mu na kolorowo co najważniejsze a z wosu prosiłam o naukę jednej kartki podsumowania,którą dodatkowo nagrałam na mp4 bo ma dyslekcję i nie lubi czytać" to lekka przesada. Osoby dorastające muszą uczyć się samodzielności. Muszą. Z obserwacji własnych rodziców wiem, że niekiedy trudno jest się przestawić, szczególnie Matkom, szczególnie kiedy dziecko trochę nie daje rady (jak nie w tej dziedzinie, to w innej). Jeśli nie lubi czytać, niech nagra sobie tę kartkę na mp4. To jedna kartka, do przeczytania jej nie potrzebuje pomocy - nie w tym wieku. Całe życie będzie musiał czytać, czymkolwiek się nie zajmie. Samodzielnie. Kiedy będzie miał podpisać umowę, będzie musiał ją przeczytać, nie prześle Ci jej raczej e-mailem, żebyś mu przeczytała przez telefon. Proszę, nie bierz tego do siebie, nie próbuję Cię obrazić :) - po prostu zwracam Twoją uwagę na fakt, że aby się nauczyć, on musi tego chcieć. On musi na to pracować. Zrobić sobie notatki czy podkreślić ważne rzeczy pewnie też sam umie i sam powinien. Takie jest moje zdanie... No dobra, właściwie mam trochę z matki. Miałam młodszego brata i wielokrotnie pomagałam mu w nauce, często po prośbie Mamy. Często to ja właśnie byłam tym gorszym gliną ;) , pewnie jako siostrze było mi łatwiej. Zawsze motywowałam brata, żeby sam napisał (ja potem sprawdzałam, ale nie poprawiałam - poza wyjątkowo trudnymi przypadkami - tylko mówiłam, gdzie/co poprawić). Podpowiadałam mu, z czego się przygotować, co jest wyjątkowo ważne - ale to on musiał się nauczyć. Odpytywałam go dopiero, gdy uważał, że jest nauczony albo gdy poprosił, nigdy na siłę (to samo robiła kiedyś Mama wobec mnie). W przypadku Twojego syna, wydaje mi się, że masz prawo go zmuszać do odpytywania po nauce, skoro nie zalicza, żeby zweryfikować, czy się nauczył. Nie powinnaś jednak pytać go zanim spędzi swój czas nad nauką - to bardzo ważne, żeby umiał się uczyć - nawet, jeśli z początku zajmuje mu to więcej czasu. Szczególnie, że sam buntuje się przed odpytywaniem. Jeśli mu się nie podoba też odpytywanie po nauce, może warto zrobić z nim układ - jeśli zaliczy kilka razy z rzędu albo przez jakiś czas będzie widać, że umie po tym, jak się uczył, odpuść mu pod warunkiem, że dalej będzie osiągał pozytywne rezultaty. To może być dobra motywacja - swoboda w zamian za dowód, że jest wystarczająco odpowiedzialny, by jej doświadczać... Generalnie, powodzenia! Nie łam się, ale też postaraj się nie być nadopiekuńcza - dbaj o siebie i pamiętaj, że Twoi synowie też będą musieli zadbać o siebie w przyszłości. Jest sporo literatury na ten temat, a nawet choć artykułów w internecie, może Cię zainteresują i pokażą sposoby na radzenie sobie z niektórymi problemami. Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia! :)
sylwcia1704
9 czerwca 2014, 12:42Ja go pytam tylko i wyłącznie jak usłyszę słowo "umiem" nigdy inaczej....ale on to mówi nie dlatego że umie a dlatego że mu się już nie chce...i wtedy wojna o pytanie.....może faktycznie za bardzo ingeruje.....ale jak w półroczu mu popuściłam na prośbę pani dr...to w dwa tygodnie miał 5 jedynek...i później musiałam prosić żeby poprawił...co bym nie zrobiła i tak źle ....nie chcę żeby był jakimś geniuszem, ale żeby skończył szkołę wybrał zawód i się w tym sprawdził i umiał godnie żyć....wiem że musi sam do tego dojść...ale wiedzieć jedno a być matką drugie brrrr ;) dzięki ;)
Anuha.en.an.Bacha
9 czerwca 2014, 07:11Dla mnie jest to troszkę nie do pomyślenia, że postępujesz z szesnastolatkiem jak z dzieckiem z podstawówki. Wiesz widać, że bardzo go kochasz, ale może właśnie za bardzo wszystko próbujesz zrobić za niego. Ma już szesnaście lat czas powoli dać mu dorosnąć, powinien zacząć odczuwać, że jego oceny, to jego problem. Albo niech jedzie na tych dwójkach z przedmiotów, których nie lubi, a zostawi sobie jakąś perełkę i ją pielęgnuje. Ja też wielkim orłem nie byłam, szczególnie w liceum, ale jak poszłam na studia, to wcale nie żałuję. Serio. I dostałam się na najlepszy Uniwersytet w kraju (wedle tegorocznych rankingów) mimo, że z większości ledwo na 2 jechałam. Ale mój jeden konik zawsze pielęgnowałam, potem zdawałam maturę przez multum przygotowań, ale dało radę. Twoje dziecko też tak może, a nawet jeśli nie, to hm...Jest multum innych rozwiązań uczonym nie musi być. Pójdzie do szkoły średniej, to trochę pozna swoich możliwości, nieraz się zawiedzie, upadnie, zdołuje. Ale niech w tym siedzi i sam z tego wychodzi. Serio gimnazjum, to masakryczny wynalazek. A i tak bardziej technicznie, może zainwestować w coś co pomogłoby mu się skupić? Dobra dieta, dużo ruchu, ale wiesz takiego ruchu z myśleniem. Taniec jest bardzo wymagający w tej kwestii, polecam. Wymaga ogromnego skupienia, wypoca nerwy i napawa dobrą energię. Może właśnie on potrzebuje dobrej energii do motywacji nie kar? Co prawda, to się praktykuje z małymi dziećmi, ale muzyka też szalenie otwiera umysł, jeśli nauczy się jej słuchać będzie miał łatwiej z nauką. Naprawdę! Dlatego polecam taniec, nie dość, że trzeba myśleć o krokach, to jeszcze o muzyce. Wszystko musi być z nią zgodne. Może ma jakieś zainteresowania? Stylów tańca jest multum. A może jakiś instrument? Teraz to już trochę późno na naukę gry, ale a nóż widelec coś podłapie? Muzyka bardzo dużo daje, a chyba jest przyjemna prawda? Twoje dziecko lubi muzykę? A może ma jakieś inne ulubione sporty? Może jakaś drużyna też by go mobilizowała? jedyne nad czym ubolewam, że właśnie w szkołach nie ma dobrych drużyn sportowych zazwyczaj, tak dzieciaki miałby motywację by się uczyć i nie wypaść ze szkoły. Ale w sumie teraz też są czasy, że dziecko jest najważniejsze. Centrum. Co według mnie jest paranormalne. Udzielałam korepetycji jednemu gimnazjaliście i była masakra. Wierz mi szybko zrezygnowałam. Od zwykłego korepetytora oczekuje się wszystkiego nauczenia, wychowania. A przepraszam, to nie moje dziecko, nie ja zwaliłam jego lata. W każdym razie mniejsza. Powinien mieć silne zainteresowanie. Ma jakieś? Jeśli ma, to pół biedy. Dzisiejsze społeczeństwo cierpi na brak kreatywności i większych zainteresowań.
sylwcia1704
9 czerwca 2014, 12:33Dzięki bardzo mądre słowa ;) .... jego konikiem była historia do czasu aż pan kazał mu przepisywać w domu zeszyt...wtedy przestał się w nią tak wciągać...bo tyle pisania było że miał dość...teraz jest już lepiej ,ale to już nie to samo.....wiesz ja nie oczekuję żeby miał 5 czy 4 ....bo wiem że jest ciężko , ale te 3 to by było miło....jeszcze nie jest na etapie że uczy się dla siebie...ale mam nadzieję że w trzeciej klasie będzie lżej.....co do sportu to zawsze za mało czasu....jeździmy do kilku poradni z nim i z drugim...sama ich wychowuję i nie jest łatwo to pogodzić a gdzie lekcje brrrr ale zawsze chciał iść na capoeire (czy jak to się tam pisze ) i chyba tak zrobię że go zapisze w wakacje żeby złapał bakcyla....dzięki ;) a i na szczęście moje dzieci umieją uszanować nauczycieli i korepetytorów hehe więc chyba aż tak źle ich nie wychowałam ;) miłego dnia ;)
aleschudlas
9 czerwca 2014, 03:06to nie powinno byc tak, że Ty więcej się starasz o oceny niż on, na Twoim miejscu nie pomagałabym mu
sylwcia1704
9 czerwca 2014, 06:27Czy aby na pewno.....masz dzieci??? ja wiem ze tu się żale i jednocześnie go bronie.....ale gdybyście wiedziały ile on siedzi w tym pokoiku przy tych książkach a mimo to mu nie wchodzi......jeden by w tym czasie wykuł ma 5 a on na nędzne 2 brrrrrr gdyby całkiem olewał naukę to i ja bym nic noe zrobiła,ale są dni że nauczy si€ szybko są że wcale......a chyba od tego ma się matkę żeby pomagała...a może nie....,.ja staram się trzymać dystans...atka - syn....to nie jest tak ze wszysto robię za niego..,,poprostu staram się pomagać mu.....a on potrafi podziękować.....uściskać i nawet docenić......tylko nie potrafi się skupić...... ;)
significance
9 czerwca 2014, 08:24Pytanie czy faktycznie się uczy czy udaje i wykorzystuję twoja naiwnosc. Mam duzo znajomych z dyskleksją. wiekszosc z nich nie oddała nawet papierow do szkoly, uczyła się duzo, siedziała nad ksiazkami, przepisywała je i niewiele odbiegali od tych piatkowych uczniow. Wystarczy chcieć i troche pracy w to wlozyc. Dysleksja to nie jakis wyrok ;/
significance
9 czerwca 2014, 02:53Jak mozna robic notatki 16letniemu dziecku? Sam niech robi. Jego edukacja. Mam 19 lat i ostatnio w nauce rodzice pomagali mi na początku podstawówki. Przy robieniu notatek najwięcej sie uczy. A to ze jest dyslektykiem z niczego go nie zwalnia, wręcz przeciwnie powinien pracować wiecej i dużo czytac
sylwcia1704
9 czerwca 2014, 06:20Komentarz został usunięty
sylwcia1704
9 czerwca 2014, 06:34Komentarz został usunięty
wiola7706
9 czerwca 2014, 00:50Jakbym o sobie i swoim synu czytała. Nawet niewiesz jak ja Cie rozumiem.moj syn tez toporny.wszystko na NIE, on wie lepiej (dużo by gadać)
sylwcia1704
9 czerwca 2014, 06:16Kurcze jakie to wszystko niby oczywiste a jednak nie.....od dawna Tak się i Wam układa?
wiola7706
9 czerwca 2014, 09:43niestety odkąd pamiętam to moje dziecko oporne na wszystko było. po co sie uczyć, po co słuchac moich rad itp. woli patrzyć w sufit niz uczyć sie, lekcji nie odrabia bo przeciez nic nie zadane, a potem 1 za brak pracy domowej, do sprawdzianów tez nie przykłada sie. po co komu nauka......dużo by mówic. pewnie brakuje mu ojca ale cóż ja poradzę na to. Staram sie jak mogę.....Mam nadzieję, że prędzej niz później zrozumie . Musimy być dzielne i nie dawac sie Kochana .(chociaz ja wysiadam ,nie daje rady,....)
sylwcia1704
9 czerwca 2014, 13:12Więc witam w klubie bezsilnych matek....dokładnie to samo mam u siebie....siedzi po kilka godzin , ale nie skupi się na nauce i tylko więcej z tego nerwów niż korzyści.....powodzenia ;) dasz radę i ja dam.....a nasze młodziaki na pewno zmądrzeją ;)
tolerancja2012
8 czerwca 2014, 23:31Nic nie zmasciłaś nie obwiniaj się ! Ja wiem , że to jest Twoj syn ,że kochasz go najbardziej na świecie ale jak teraz nie postawisz twardych granic to za parę lat będzie dopiero nad czym płakać. Uważam że powinnaś pracować nad waszymi relacjami :( ja wiem że łatwo się piszę , trudno wykonać . Ale nie poddawaj się !
sylwcia1704
8 czerwca 2014, 23:38Ale ja się nie poddaję .....o nie!!! jak nie ja to kto....poprostu dziś wysiadłam......za dużo tego wszystkiego..... twarde granice hmmmm co to oznacza Twoim zdanie.....ja staram się wychowywać chłopaków twardą ręką....i myślę że po części się sprawdziłam....nie przeklinają nie pyskują wzasadzie....czasem coś burkną , ale to chłopaki .....nie piją ani nic z tych rzeczy.....są w miare kulturalni i grzeczni......btnajmniej tak twierdzi otoczenie.....i jedyne co to ta nauka......no i to że duży dokucza młodemu.....o to też wojna dzień w dzień......
tolerancja2012
8 czerwca 2014, 23:20Kochana ustal jasne reguły , jak się nie uczy , przynosił pały ciach na przyjemności . Zabierz telefon , obetnij kieszonkowe dopóki nie poprawi ocen. Nie pozwól sobą manipulować , jesteś jego matką a nie koleżanka .... Trzymaj się kochana .
sylwcia1704
8 czerwca 2014, 23:25Hehe kary .....oj woesz to na mojego synka nie działa.....on bez tel jest częściej niż z....próbowałam , ale jest ich za dużo......nawet pani psychiatra to powiedziała...szkoda tylko że nie dała rady jak postępować.....to na prawdę jest ciepły i dobry dzieciak i czasem myślę że by chciał,ale nie umie.....trudna relacja jest między nami.....ale mamy tylko siebie i dlatego to jest tak ciężkie że nie umiemy tego unormować......ach zmaściłam :(
adele8
8 czerwca 2014, 22:39Taki wiek, nic nie poradzisz. Walcz, kiedyś Ci za to podziękuje ;)
sylwcia1704
8 czerwca 2014, 23:02Tylko skąd brać na to siły......moje zapasy się wyczerpały do zera.....totalna porażka bo czuje że jako matka zawaliłam.....i to jest najgorsze.....brak już sił i mi i jemu.... :(