Witajcie wieczorkiem.....to takie moje żale z bezsilności będą ....
Wiecie....nie daję już rady....wszystko mnie przytłacza i dobija....nie chcę wypłakiwać się zaś kerejś sis w rękaw bo one mają swoje zmartwienia....a tu jestem bardziej wirtualna niż realna.....
Ja wiedziałam że to będzie ciężki dzień , mimo to starałam się dać radę....synu miał się nauczyć na poprawę z geografii i wos-u....z geografii napisałam Mu na kolorowo co najważniejsze a z wos-u prosiłam o naukę jednej kartki podsumowania,którą dodatkowo nagrałam na mp4 bo ma dysleksję i nie lubi czytać.....z geografii nawet trochę umiał,ale przy wos-ie wysiadł....i się zaczęła wojna......że nie da rady....że za dużo wymagam i że to i tamto....dzieci wiedzą jak mówić żeby matkę bolało.....doprowadziliśmy się do sytuacji że pomyślałam czyby nie skończyć z tym wszystkim....a w zasadzie ze sobą.....pierwszy raz miałam dość....męczę siebie i jego walką o jego oceny.....nie wymagam cudów ponad jego możliwości....a nawet poniżej ale on nie chce i tyle....jak proszę żeby czytał na głos bo mu szybciej wchodzi on że nie lubi.....woli 5 godzin siedzieć i udawać że się uczy niż godzinkę się pouczyć....to samo jak chcę go pytać bo w tedy sobie utrwala.,,,to tak będzie okazywał niezadowolenie że ja się zdenerwuję i albo wyjdę, albo go uszczypnę brrrr albo potargam książkę....bo on to robi celowo żebym dała mu spokój....woli jedynkę którą trzeba poprawić niż się uczyć....a potem znowu to samo przy poprawie.....ja już nie daje sobie rady. Wiem że zaraz wakacje , ale za rok to samo będzie.....nie mam już siły :( ani pomysłów jak to ogarnąć.....
sorki za te żale....tak jakoś mi było ciężko.
Dobranoc.....
edit: Dzięki kochane za tyle odzewu.....jedne wspierają inne krytykują każdy ma prawo wygłosić swoje zdanie i każdy wpis czytam i analizuję ....... dla wyjaśnienia pewnych kwestii może napisze że na kolorowo robię mu wpisy z tego samego powodu z którego nagrywam tematy na mp4....tak zaleciła mi pani psycholog która go badała.i która się nim zajmuję ......ja wiem że dysleksja to nie choroba,ale ile znacie osób z dysleksją , dysgrafią i dysortografią do tego z ADHD ( ja wiem choroba 21 wieku...kiedyś lano linijką) a na dokładkę niedosłuch centralny(zaburzenie odbioru mowy) ....myślicie że gdyby to był tylko śmierdzący leń ja bym mu pisała nagrywała i tak bardzo się przejmowała!!!! to jest dobry dzieciak który sobie nie radzi , ale jak mu powiedziałam że mam dość i niech się nie uczy płakał i prosił o wsparcie.....może zbyt go wyręczam, ale na lekcję nie chodzę i nie nagrywam mu każdego tematu tylko te któr są na ostrzu noża.....i nie jest zagrożony 1!!! tego by brakował brrrr , ale żeby myśleć o przyszłości trzeba mieć coś więcej niż 2 2 2 2 2 ;) dziękuje za wsparcie i odzew każdej z Was ;) życzę miłego dnia i pozdrawiam ;)
palka000
11 czerwca 2014, 07:48Teraz kiedy więcej napisałaś muszę powiedzieć, że Cię podziwiam, bo musisz mieć naprawdę ciężko. To musi być strasznie przykre patrzeć na starania dziecka, które nie odnoszą spodziewanego skutku. Już nie wspomnę o tym, że samo dziecko się pewnie zniechęca. To musi być bardzo przykre dla matki patrzyć i nie móc tak naprawdę w żaden sposób dziecku pomóc. Jedyna nadzieją jest czas i ciężka praca wiara, że z biegiem czasu Wasze wspólne starania przyniosą oczekiwany rezultat. Trzymam kciuki!
sylwcia1704
13 czerwca 2014, 20:31Dzięki za próbę zrozumienia....jest ciężko nie przeczę...ale komu jest łatwo? Daje jako.ś radę i mam nadzieje że będę ją dawała nadal...pozdrawiam ;)
Wilena
10 czerwca 2014, 18:21Wszyscy na mnie pewnie zaraz naskoczą, ale uważam, że dysgrafia i wszystkie inne dys i ADHD to nie są w 99% żadne choroby, tylko właśnie wymysł XXI wieku. Jasne, że bicie po łapach linijką kogoś bo się nie uczy i wierci jest głupim pomysłem, ale równie złym jest chyba dawanie komuś przyzwolenia na takie nieuczenie i wiercenie się. Jak się od lat nasłuchał od mamy, nauczycieli i psychologów, że "on taki biedny, chory, to mu tak utrudnia" to w sumie skąd ma mieć motywację do nauki? Chciałam się dostać na dobre studia to wiedziałam, że muszę siedzieć przed maturą na tyłku i wkuwać, innej rady nie ma, a pretensje jak mi się nie uda będę mogła mieć tylko do siebie. A po takim "psychologicznym praniu mózgu" - pretensje do mamy, szkoły, systemu edukacji, swojej rzekomej choroby, pani minister edukacji i chyba jeszcze do pana Boga :P No i moja kolejna cudowna teoria :P nie wierzę w psychologów. Jeżeli ktoś ma na prawdę poważne problemy to jasne, ale to do lekarza wtedy - psychiatry. Takie pseudo-mądre porady jak dla mnie to tylko żeby pieniądze wziąć.
sylwcia1704
10 czerwca 2014, 20:36Ja nie naskoczę bo to ja jestem z moim dzieckiem na co dzień i wiem ile % w nim jest z jego dysfunkcji...jak patrzysz na własnego dzieciaka i widzisz że chce , ale nie potrafi się skupić że próbuje ale mu nie wychodzi....pewnie że czasem nie mam sił (jak w dzień wpisu) i wysiadam....ale po jednej z wielu rozmów oczyszczających (jak np:dziś) wiem ile mu trudu to sprawia i jakie ma trudne jednak życie....bo inni mają jedynki i robią co chcą a ich rodzice twierdzą że dla nich nie ma ratunku bo są niegrzeczni bo się nie słuchają itd....a mój mimo że ma dość i czasem coś burknie....siedzi w pokoju bez telefonu bez komputera itd...i tyle...i na koniec roku potrafi powiedzieć PRZEPRASZAM ...wiem że miałaś ciężko,ale ja nie umiałem wtedy inaczej....i to takie chwile dają mi siłę...ja wiem że kiedyś dzieci były nie grzeczne a teraz mają ADHD...ale moi synowie mają to w genach po mnie i ja wiem co to znaczy jak wiesz że "później " pisze się przez ó ale w biernym pisaniu napiszę u....jak siedzisz w kościele i wszystko Ci przeszkadza nie słyszysz co mówi ksiądz a zerkasz na zegarek bo nie dajesz rady.....jak rodzic krzyczy "znowu pała gamoniu" a Ty się starałaś jak mogłaś...i nikt tego nawet nie zauważył...ja wiem jak to jest pisać tak że nie wiesz co tam pisze (do dziś muszę się starać żeby pisać czytelnie)a starasz się tak że ręka boli....pamiętam te spojrzenia,uwagi i przykre chwile ...w domu nikt mi nie pomagał ...nikt nie pilnował i mam co mam..... I uwierz mi że psychiatra nie jest lepszy od psychologa.....po psychiatra(bynajmniej Ci których poznałam) dążą do recept i świętego spokoju....a właśnie psycholog rozmawia tłumaczy i szuka przyczyn.......I chodził do fajnego...ale zawiesili nam chwilowo tam przyjęcia(NFZ im nie płaci i od 3 miesięcy jesteśmy bez) Więc nie do końca tak to wygląda jak opisujesz...ale masz prawo do swojego zdania......pozdrawiam i miłego wieczorku.
Efkakonewka
10 czerwca 2014, 14:04Zapisz Was może do psychologa, mi pomógł, któregoś roku zawali szkołę i będziesz sobie pluła w brodę, spróbuj:)Trzymam kciuki
sylwcia1704
10 czerwca 2014, 14:09Jesteśmy pod opieką...ale nadal szukam kogoś z powołaniem a nie wysoką frekwencją odwiedzin ;) dzięki i pozdrawiam....
sm2202
10 czerwca 2014, 13:58nie poddawaj sie matka wiele wycierpi i zrobi dla swojego dziecka a swoj sukces juz odnosisz wytrwaloscia powodzenia :)
sylwcia1704
10 czerwca 2014, 14:08Dzięki ;) na pewno się nie poddam ....damy radę . pozdrawiam
NoWorries
10 czerwca 2014, 11:20Nie do konca się zgodzę - wszystko zależy tez od charakteru Dziecka, nie jest zawsze tak, że im wiecej Rodzice dają, tym mniej dziecko daje od siebie. Rodzice mieli duży wklad w moje wykształcenie, ale ja tez pracowałam nad swoim charakterem, i do tego co teraz mam. Mam 26 lat i skonczone bardzo dobre studia, swietna prace i jestem samodzielna. To samo mój Brat :) wszytsko zalezy od osoby, nie uogólniajmy, że kazde dziecko, ktore cos dostało od rodzicow staje się leniem i tylko czyha na wiecej ;) Pozdrawiam i zycze wytrwałości.
sylwcia1704
10 czerwca 2014, 13:42Dzięki.....miło czasem przeczytać coś innego niż "wychowałaś leniwe jajko " dzięki i pozdrawiam.
NoWorries
10 czerwca 2014, 11:14Szczerze, sądzę, że jesteś bardzo dobrą Mamą :) I nie poddawaj się, rób wszystko i walcz o syna :) kiedyś Ci podziękuje tak jak ja Dziękuje teraz Moim Rodzicom za wkład w moje wykształcenie i to co osiągnęłam to dzięki Nim i Ich wsparciu :) Pamietąm jak płakałam, że nie chce cwiczyc na fortepianie,i Mama siedziala przy mnie, wspierała mnie, czy ze nie chce iśc na angielski bo inni bawia się na placu zabaw, a ja mogłam jak nauczylam się, pocwiczyłam, odrobilam zadanie :) itd. a teraz mam super wypracowany charakter, dążę uparcie do wyznaczonego celu :) i dziekuję Bogu za Moich Rodzicow :) Dzieci tak maja, że doceniaja po czasie upór Rodzicow, nie poddawaj się. Jestes Dobra Mama :) Syn to doceni :)
sylwcia1704
10 czerwca 2014, 13:40Bardzo miłe słowa ...dziękuje bardzo ;) pozdrawiam.
palka000
10 czerwca 2014, 07:44Syn mojej znajomej ma niecałe 8 lat. Jak nie chciał sie uczyć to zawiozła go pod śmietnik i kazał wyciągać puszki i powiedziała, że tak będzie zarabiał na zycie jak nie będzie się uczył. Na jakiś czas pomogło, ale jak jest teraz to już nie wiem:) Zeby nie było... nie chciała się nad nim znęcać a ni nic w tym stylu, też już nie miała siły, bo dziecko zawsze było nadpobudliwe. Może czasem taka terapia szokowa pomaga;)
sylwcia1704
10 czerwca 2014, 13:39;) dzięki ....
tulipana
10 czerwca 2014, 07:26uparte dziecko masz, jestescie oboje zmęczeni, on nauka i marudzeniem ty ciaglymi obowiązkami. Spokojnie postaraj się mu pokazac, że twoje metody działają, że on musi się inaczej uczyć, jak dostanie leossze stopnie to może doceni wasz wysiłek. A potem koniecznie nagroda za to musi być, lody i coca cola :D
sylwcia1704
10 czerwca 2014, 13:39Dzięki za radę pozdrawiam ;)
lukrecja1000
10 czerwca 2014, 05:36Wiem o czym mowisz...3 lata walczylam by syn skonczyl mature..nigdy mu sie nie chcialo chciec..uczyl sie na pol gwizdka..dzis ma 23 lata i nadal jest leniem..tez mi bardzo zalezalo i pomagalam jak moglam ale z perspektywy czasu nie wiem czy bylo to dobre..bo przez te lata syn wyrobil sobie zdanie,ze on nic nie musi tylko ja..Niestety im wiecej dajesz tym mniej dostajesz...smutne ale prawdziwe..Syn juz jest dorosly i teraz oczekuje ode mnie ,ze mu prace zalatwie..i wiele innych spraw..Jest slabo samodzielny i taki niezaradny..Pozdrawiam i zycze bys byla bardziej asertywna..na brak checi do nauki duzo wplywa komputer...uzaleznienie dziecka od niego..Ja juz wiele nie zmienie ale ty jeszcze mozesz..Porozmawiaj z synem,kazdy jest kowalem swojego losu,jesli on nie chce sie uczyc teraz to czeka go w przyszlosci ciezka praca za kiepska place...
palka000
10 czerwca 2014, 07:49Bardzo mądrze... może po prostu czasem warto zostawić wszystko, niech dziecko się stara, w końcu komu ma zależeć... mam problem z bratem. Ma 26 lat i ciągle nie może znaleźć pracy, a jak znajdzie to na chwilę, martwię się, że jeszcze trochę i nie będzie miejsca we Wrocławiu gdzie jeszcze nie pracował. Też do niedawna był zdania że rodzice muszą to czy tamto bo jest ich dzieckiem itp. Syf ma taki w pokoju, że nie można wysiedzieć, jak ja mu nie posprzątam raz na parę miesięcy to sam tego nie zrobi. Kombinuje tylko jak tu się nie narobić a zarobić. Ale i tak jestem dumna, że poszedł z własnej woli do liceum po zawodówce. Może trzeba trochę odpuścić?
sylwcia1704
10 czerwca 2014, 13:37Komentarz został usunięty
sylwcia1704
10 czerwca 2014, 13:38Takie rozmowy typu....bez pracy nie ma kołaczy...ucz się dla siebie itd.....to są normalnością....co do komputera on ma do niego ograniczony dostęp...pół godz jak zasłuży inaczej szlaban....ale na pewno trochę odpuszczę ;) pozdrawiam dzięki ;)
inesiaa
9 czerwca 2014, 21:17Trzymaj sie dziewczyno, latwo na pewno nie masz ale wierze, ze w przyszlosci to zaprocentuje : )
sylwcia1704
9 czerwca 2014, 21:36Dzięki i też mam taką nadzieję .....pozdrawiam.
energeticgirl
9 czerwca 2014, 19:23Komentarz został usunięty
krolowamargot1
9 czerwca 2014, 19:11Ja Cię rozumiem. Masz dziecko z problemami i chcesz dla niego jak najlepiej. Ale nie wolno Ci robic tego swoim własnym kosztem. Nie wolno i już. Pomagaj, ale tylko w absolutnie niezbędnym zakresie. Nie przepytuj. Nie sprawdzaj. In musi czuć że Szkola to jest jego sprawa. Nie Twoja. Ty już szkoły skończyłas. Nie przeżyjesz życia za niego. Dzieciaki, nawet te z masa problemów potrafią byc niesamowite, jeśli chcą. Jeśli nie chcą, nie przyciągniesz go przez życie za uszy. A przede wszystkim, nie bierz jego gadania do siebie.
sylwcia1704
9 czerwca 2014, 20:30Wiem że nie......ale ja staram się po prostu trzymać rękę na pulsie ......postaram się mu i sobie odpuścić.....dzięki i pozdrawiam.
gruba.nastka
9 czerwca 2014, 18:50Ja myślę, że robisz mu krzywdę... Nie wyobrażam sobie, żeby któremuś z moich kolegów mama podkreślała coś, robiła notatki, a już tym bardziej nagrywała coś na mp4! Myślę, że masz zbyt wygórowane ambicje wobec niego. Może odpuść trochę, nie każdy musi być magistrem, czy doktorem. Nie wiem do jakiej szkoły chodzi Twój syn, ale ja bym go wysłała do dobrej zawodówki i odpuściła. Mówisz, że Twój syn ma dysortografię... A jakbyś go zapytała jakiejś regułki to umiałby? Np. kiedy piszemy "h", a kiedy "ch"?
sylwcia1704
9 czerwca 2014, 20:27To nie tak.....przeciesz pisałam że tak radziła mi pani doktor.....co do regułek to je zna , ale niestety w pisanie biegłym i tak popełnie te same błędy......ale ja też tak mam i wiem że jest to trudne...mimo znania regułek. Mam nadzieję że nie robię mu takiej krzywdy jak piszecie.....mimo wszystko. Dziękuję i pozdrawiam.
aleschudlas
9 czerwca 2014, 15:44Ja nie mam dzieci, sama dopiero w tym roku skończyłam liceum, ale rodzice nigdy nie zrobili mi żadnej notatki ani nic podobnego.. sama się wszystkiego uczyłam, i jezeli Ty mu robisz notatki a on udaje w pokoju, ze się uczysz, to prawie tak jakbyś Ty chodziła do tej szkoły a on trochę pan i władca ;)
portofinka
9 czerwca 2014, 15:09Moze jeszcze ma dyskalkulie? Nie wierze, w te wszystkie "dys", jest to usprawiedliwianie nieuctwa i pokazanie mlodemu czlowiekowi, ze nie musi sie starac, bo mamuska zalatwi zaswiadczenie i nie trzeba sie przykladac do poprawnego pisania.
sylwcia1704
9 czerwca 2014, 15:17oj kochana mylisz się i to bardzo....ale masz prawo mieć swoje zdanie.....
krolowamargot1
9 czerwca 2014, 19:14Mam dwóch braci - dysgrafikow i dyslektyków, obaj blisko trzydziestki. Szkoły skończyli, zawody mają, pracują i wyszli na ludzi, choć orlami nie byli.
Sarunia1995
9 czerwca 2014, 14:49Chciałabym mieć taka mamę która by tak o mnie dbała i pomagała mi w nauce... Niestety w wieku 15 lat musiałam już mieszkać i radzić sobie sama. Podziwiam Cię... :-)
sylwcia1704
9 czerwca 2014, 15:21Komentarz został usunięty
sylwcia1704
9 czerwca 2014, 15:42Dziękuję bardzo....mogę Cię zaadoptować ;) pozdrawiam.
sevhi
9 czerwca 2014, 13:57Naprawdę tak wokół niego skaczesz? Moi rodzice nigdy nie zmuszali mnie na siłę do nauki i nie miałam z tym problemów, nawet lubiłam się uczyć. Jakby mnie ktoś zmuszał, żebym siedziała nad książkami i wszystko mi pod nos podstawiał to bym na pewno nie chciała się uczyć. Zdrowy dystans od dziecka, pamiętaj! Daj mu myśleć samemu.
sylwcia1704
9 czerwca 2014, 14:02Nie nie skaczę....to był dzień w którym pękłam i się wyżaliłam na forum.....ale pilnuję czy się nauczył i czy coś ma zadane....wchodzę na librusa i chodzę do szkoły jak jest potrzeba...moi rodzice się moją edukacja nie interesowali i raczej nie mam czym się chwalić...nędzna zawodówka brrrr nie chcę żeby i On miał pod górkę ze znalezieniem pracy i życiem takim jak będzie chciał....ale puki co nauka to jego wróg...może się to zmieni ale kiedy.....pozdrawiam.
sevhi
9 czerwca 2014, 14:16Rozumiem. Martwisz się tym. Może spróbuj go motywować w jakiś sposób. Że jak dostanie 4 z klasówki to pójdziecie do zoo, czy do kina. Albo jak masz pomysł to wymyśl coś, żeby nauka dla niego była też przyjemnością. Poszukaj porad w internecie. Jakiegoś e-booka na ten temat. Może rozświetli Ci to umysł, poda jakiś pomysł. A na chomiku ogrom ebooków do ściągnięcia. Mi tam daleko do takich problemów, nie mam męża, a co dopiero dziecko w wieku szkolnym, więc łatwo mi się wymądrzać, bo nie wiem jak jest naprawdę. Przepraszam Cię za to. Trzymam kciuki!
sylwcia1704
9 czerwca 2014, 15:20Dzięki .... na pewno nad tą radą pomyślę ;)pozdrawiam.
Malgoska39
9 czerwca 2014, 13:52wiem oczym piszesz, mam 2 synów..., a skąd jesteś???? :)
sylwcia1704
9 czerwca 2014, 13:56Z mazur haha ale mieszkam na śląsku ;)
Magis
9 czerwca 2014, 13:28Nie będę doradzać nic.....tyle już tu zostało napisane......ja tylko trzymam kciuki za Was , dasz radę i syn też. Niestety im dziecko starsze tym trudniej....Uważam, że robisz wszystko jak należy !!! Pozdrawiam
sylwcia1704
9 czerwca 2014, 13:39Dzięki ;)
niezapominajka33
9 czerwca 2014, 13:28Komentarz został usunięty