Póki co idzie zgodnie z planem, ale to dopiero 4 dni.
Dostałam sporo komentarzy od Was, że nie robicie planów tylko działacie. Otóż w moim przypadku tak to do tej pory działało... dopóki chodziłam na siłownię. Po prostu wchodziłam na grafik fitness clubu, patrzyłam na co w dany dzień mam ochotę i wychodziłam z domu. Ale ćwicząc w domu sprawa się nieco komplikuje. Brakuje tu tego elementu rywalizacji, kiedy już nie możesz, myślisz że nie masz siły, a osoba obok Ciebie, która wydawałoby się że wygląda na mniej sprawną ciśnie ostro i nawet się prawie nie poci ;-) może i brzmi okropnie, ale fakty są takie że 90% z nas lepiej radzi sobie z wyzwaniami... porównując się z drugą osobą.
A robiąc ten grafik poniekąd planowałam odnaleźć w warunkach domowych elementy siłowni. Publikuję go na vitalii, bo wiem że tym samym moja motywacja wzrośnie (bo tyle osób wie o moich planach że wstyd byłoby się w którymś momencie poddać), będę mogła się z kimś porównywać czytając pamiętniki ("o matko, ona tyle dziś ćwiczyła a ja jeszcze nie ruszyłam palcem?!") i może odważę się pokazać efekty (owszem, zdjęcia startowe zostały zrobione ;-)
Mam nadzieję, że rozumiecie o co chodzi. Bo oczywiście - ćwiczę głównie dla siebie, ale... mając możliwość pewnego rodzaju rywalizacji okazuje się, że jestem w stanie pokonać swoje własne słabości. Taki typ charakteru, wybaczcie ;-)
MllaGrubaskaa
5 grudnia 2013, 04:13Nigdy tak do tego nie podchodziłam, ale to świetny pomysł ;))
Oliivia
5 grudnia 2013, 00:49Dokładnie tak jest, niby kogoś nie znasz osobiście, ale mimo jakiegoś wzajemnego wsparcia jest także nutka rywalizacji. Jeśli komuś idzie dobrze, to to bardzo motywuje :)
j.lisicka
5 grudnia 2013, 00:25Pod wrażeniem :)
cambiolavita
5 grudnia 2013, 00:22Powodzenia w realizacji planu :)
Magdalena762013
5 grudnia 2013, 00:01Takie postanowienia ćwiczeniowe jeszcze przede mną. Na razie schodzę z wagą i przyzwyczajam się do regularnych posiłków 5 razy dziennie i walki z pokusami. Kiedy chodzilam na silownie - nic nie chudlam, a raczej tylam, bo wracalam glodna... A teraz juz tam nie chodze i chudne... Ale trzymam kciuki.
katarinaa221990
4 grudnia 2013, 23:55Po to jest ta strona by się razem wspierać ;)jak dla mnie pomysł trafiony :)