Póki co idzie zgodnie z planem, ale to dopiero 4 dni.
Dostałam sporo komentarzy od Was, że nie robicie planów tylko działacie. Otóż w moim przypadku tak to do tej pory działało... dopóki chodziłam na siłownię. Po prostu wchodziłam na grafik fitness clubu, patrzyłam na co w dany dzień mam ochotę i wychodziłam z domu. Ale ćwicząc w domu sprawa się nieco komplikuje. Brakuje tu tego elementu rywalizacji, kiedy już nie możesz, myślisz że nie masz siły, a osoba obok Ciebie, która wydawałoby się że wygląda na mniej sprawną ciśnie ostro i nawet się prawie nie poci ;-) może i brzmi okropnie, ale fakty są takie że 90% z nas lepiej radzi sobie z wyzwaniami... porównując się z drugą osobą.
A robiąc ten grafik poniekąd planowałam odnaleźć w warunkach domowych elementy siłowni. Publikuję go na vitalii, bo wiem że tym samym moja motywacja wzrośnie (bo tyle osób wie o moich planach że wstyd byłoby się w którymś momencie poddać), będę mogła się z kimś porównywać czytając pamiętniki ("o matko, ona tyle dziś ćwiczyła a ja jeszcze nie ruszyłam palcem?!") i może odważę się pokazać efekty (owszem, zdjęcia startowe zostały zrobione ;-)
Mam nadzieję, że rozumiecie o co chodzi. Bo oczywiście - ćwiczę głównie dla siebie, ale... mając możliwość pewnego rodzaju rywalizacji okazuje się, że jestem w stanie pokonać swoje własne słabości. Taki typ charakteru, wybaczcie ;-)
crewliq
5 grudnia 2013, 15:40a gdzie rest day? co to za kalendarz? co to za lipny trening jak nie potrzeba odpoczynku chociaz raz w tygodniu? Do poprawy!
crewliq
5 grudnia 2013, 15:37im krotszy trening tym lepszy- ale trzeba go umiec zrobic. ja cwicze co drugi dzien za to po 1,5-2h. ale w tym jest rozgrzewka :) co do 1000 kcal - tyle moge spalac na treningu i mam wrazenie ze jest on zbyt intensywny do tego co jem ale nie moge jesc juz wiecej (czasem mam napady ale generalnie nie jestem glodna) ale wyeliminowalam do minimum to co latwo wchodzi czyli cukry proste do jablka po treningu :). Zołądek mnie za to kocha i nie mam wzdęć
Paulincja24
5 grudnia 2013, 15:17Także potrzebuję takiej osoby do kopa :) Także czekam na Twoje zdjęcie po tym miesiącu porównawcze :) U mnie póki co bez przerw :) Umawiamy się tak?:> może być na priv
Anuuus17
5 grudnia 2013, 15:16Super pomysł z kalendarzem :) ważne by ćwiczyć a czy działa się spontanicznie, czy robi plan na tydzień bądź miesiąc to nie ważne :) Powodzenia!
swistalia
5 grudnia 2013, 14:35Ja tez lubię mieć plan rozpisany, jakos latwiej trzymam sie ćwiczeń kiedy mam wszystko czarno na białym ;) ale tak jeden dzien przerwy moze by ci sie przydal? Miesnie musza odpocząć czy cos :D
baskowaa
5 grudnia 2013, 11:27oo ja w życiu bym nie podołała z takim planem ;p mój plan to3-4 ćwiczenia w tygodniu, w końcu mięśnie też muszą kiedyś odpocząć no i czasem się zwyczajnie nie chce(albo się gdzieś wychodzi albo okres) i potem dopada żałość, że się nie dało rady
MadameRose
5 grudnia 2013, 11:24Oj tam...to tylko w głowie się rozgrywa i tyle. Zresztą z trenowania można uczynić rutynę ;)
Rakietka
5 grudnia 2013, 10:58Ten grafik naprawdę mnie powala! Trzymam kciuki za święta, bo dla mnie to na pewno nie łatwy czas ;) I masz rację, wyzwanie większe przed grupą i przy jakiś obietnicach :)
ksiezniczka
5 grudnia 2013, 10:21hmm a gdzie dzień na regenerację, no choć jeden w tygodniu! I uwzględniłabym w planie czas kiedy dostaniesz okres - no chyba że przechodzisz łagodnie - bo ja to umieram dwa dni. A co do rywalizacji to ja lubię założyć się z którąś z Vitalijek, która pierwsza schudnie np 4kg mi to pomaga, w sumie z ćwiczeniami można podobnie
liliana200
5 grudnia 2013, 09:54Ważne, że chce się coś robić i robimy to dla siebie a nie dla kogoś innego. Ja nie rywalizuję ale plan musi być bo inaczej dupa wołowa się rozrośnie! Powodzenia
pazzobruna
5 grudnia 2013, 09:46Ja sobie zawsze układam plan co tydzień , ćwiczę w domu i to się fajnie sprawdza, zawsze sobie rozdzielam dni wolne ćwiczenia siłowe cardio i brzuszek tak żeby niczego nie pominąć ;) Wyzwania i odhaczanie dni to najlepszy motywator :)
Pokerusia
5 grudnia 2013, 09:30masz 100% rację z tą rywalizacją...wczoraj z róznych przyczyn nie poszłąm do klubu z myślą, że wszytko pięknie ładnie zrobię wieczorkiem w domu i co... i d*pa, położyłam się na macie, zrobiłam kilka dosłownie kilka brzuchów i na tym się skończyło:/ dzisiaj nie ma, że boli;-)))
monka78
5 grudnia 2013, 09:01ale dlaczego,rywalizacja daje dużego kopa do działania i nie ma że boli.Tak trzymaj:)
alicja205
5 grudnia 2013, 09:00Trzeba znaleźć na siebie sposób :) Tak trzymaj!
Wiyue
5 grudnia 2013, 08:36Jasne, każdy ma swój system motywacji ;)
AgtaA
5 grudnia 2013, 08:19Ja na razie swój plan już mam, ale jak się skończy to pewnie coś z Twojego zgapię :P
inesiaa
5 grudnia 2013, 07:57Ciezko sie nie zgodzic z ta rywalizacja, tak bylo, jest i bedzie...a plan swietny, tez zgapiam:)))
zakompleksiona113
5 grudnia 2013, 07:27Ja zycze powodzenia i z niecierpliwość czekam na fotki porownawcze :)
Nocka23
5 grudnia 2013, 07:13taka mała rywalizacja jeszcze nikomu nie zaszkodziła :) super grafik :) bardzo intensywny :) może ja tez ruszę pupę i zaczne codziennie ćwiczyć ??? pozdrawiam
dorothea73
5 grudnia 2013, 06:36Hehehe, z tym publikowaniem to ciekawa sprawa... też tak mam, ale publikuję co dziennie na facebook'u aby i inni znajomi zarejestrowali, są i tacy co "lajkują" i też byłoby mi głupio, gdyby ktoś zauważył ... o tak, ćwiczyła i już nie ćwiczy :) TAk więc trzymam się planu i ćwiczę :D