Jestem mistrzem w planowaniu,konceptualizacji, a potem to mistrzostwo mnie jakoś opuszcza w fazie realizacji...znacie to?
Gdybym się teraz poddała to będzie tylko gorzej i gorzej. Zdecydowanie lepiej chyba jednak podejmować wysiłki, człowiek ma poczucie, że zmaga się ze swoimi słabościami, a to czyni go silniejszym i bardziej odpornym..W myśl tej mądrej zasady podejmuje kolejną próbę licząc na jej zadowalające zakończenie.
MOJE ZASADY
1. Ograniczam słodycze do 2 dni w tygodniu.
2. Przynajmniej 3 razy w tygodniu staram się poruszać przez 30 minut (rower, brzuszki, hula hop, jogging, inne dywanowe ćwiczenia)
3. Nie dopuszczam do powstania większego uczucia głodu (wtedy rzucam się na jedzenie i nie umiem kontrolować, chcę, jak najszybciej zaspokoić głód...)
4. Wprowadzam do menu więcej warzyw i owoców
5. Wpajam sobie permanentnie do głowy, że taki styl życia jest dla mnie najlepszy, najzdrowszy, najprzyjemniejszy, do niczego się nie zmuszam!!!
6. Codziennie zaglądam na Vitalię i robię wpis z aktywności fiz.