Gdybym się teraz poddała to będzie tylko gorzej i gorzej. Zdecydowanie lepiej chyba jednak podejmować wysiłki, człowiek ma poczucie, że zmaga się ze swoimi słabościami, a to czyni go silniejszym i bardziej odpornym..W myśl tej mądrej zasady podejmuje kolejną próbę licząc na jej zadowalające zakończenie.
MOJE ZASADY
1. Ograniczam słodycze do 2 dni w tygodniu.
2. Przynajmniej 3 razy w tygodniu staram się poruszać przez 30 minut (rower, brzuszki, hula hop, jogging, inne dywanowe ćwiczenia)
3. Nie dopuszczam do powstania większego uczucia głodu (wtedy rzucam się na jedzenie i nie umiem kontrolować, chcę, jak najszybciej zaspokoić głód...)
4. Wprowadzam do menu więcej warzyw i owoców
5. Wpajam sobie permanentnie do głowy, że taki styl życia jest dla mnie najlepszy, najzdrowszy, najprzyjemniejszy, do niczego się nie zmuszam!!!
6. Codziennie zaglądam na Vitalię i robię wpis z aktywności fiz.
edizaba
21 maja 2011, 20:36to nie miał być prześmiewczy komentarz! Chodziło mi o zastosowanie dokładnie tych samych zasad...i trzymanie sie ich.
witaminkaa
20 maja 2011, 12:36a moje ciało nie przygotowane:)
witaminkaa
20 maja 2011, 12:31muszę sobie jeszcze rozpisać gimnastykę:)
edizaba
20 maja 2011, 10:34mogłabym sobie skopiować twój plan do mojego pamiętnika....no oprócz tych słodkości, których w zamiarze mam nie jeść wcale. Powodzenia!