Na ślubie: 2 drinki, szklanka soku, szklanka toniku, kawałek tortu, kanapka z serem i ogórkiem, 2 kawałki kurczaka na ciepło, talerzyk przystawek (w tym sery - miesiąc prawie nie jadłam serów!)... coś koło tego. Co prawda spędziłam tam jedenaście godzin, ale i tak 2 - 3 tysiące kalorii wskoczyło jak nic. Nie wydaje mi się jednak, żebym jakoś szczególnie przesadziła, co najważniejsze: nie dostałam ataku PacMana, tylko kulturalnie próbowałam tego, na co miałam ochotę.
Po ślubie zaś nastąpił pierwszy dzień w domu. W sumie, gdyby nie kawałek poweselnego tortu i sok pomarańczowy z samego rana, zmieściłabym się w tych 1200kcal, także bez tragedii. Do tego wypróbowałam
przepis na przecudowną zupę z ciecierzycy z pomidorami - pyszota! Prezentowała się jak marzenie i wszystkim baaardzo smakowała, na pewno będzie odtwarzana.
Chętnym mogę podesłać link do przepisu w prywatnej wiadomości. Przedwczoraj udało mi się też namówić Mamę do przygotowania na cześć mojego przyjazdu
przepisu z Vitalii: pieczeni kalafiorowo-drobiowej, tak bym nazwała to cudo. Wiadomo: żeby nie skończyło się naleśnikami czy ciastem o 22:00, bo z takim kuszeniem zaraz przed ważeniem mogłoby być ze mną krucho.
Pieczeń była bardzo smaczna i chyba wejdzie do stałego repertuaru (choć w przeciwieństwie do zupy, prezentowała się mało wykwintnie, na pograniczu nieapetyczności).
Dwa dni poza dietą w sposób niemal-kontrolowany, teraz czas na wielki powrót: mam w domu rower stacjonarny, także
od jutra zaczynam pedałowanie!
JAK JEŹDZIĆ NA ROWERKU STACJONARNYM, ŻEBY SZYBKO GUBIĆ KILOGRAMY?Długo i średnim tempem, by puls był lekko podwyższony? Interwałowo?
A może wiecie,
jak zapobiec bólowi krzyżowego odcinka pleców po ćwiczeniach na rowerku? Czasem mnie dopada.
Dzięki za odwiedziny i wszelkie porady - powodzenia w Twoich zmaganiach!