Hej, hej!
Zdrówko niby lepiej, ale katar nadal przeszkadza mi żyć. Małpa poszła szukać bananów gdzie indziej. Wczoraj pokonałam pokusę naleśników (z nutellą!), a także miodowe orzeszki ziemne, biorąc jednego i resztę oddając swojemu M. Tym sposobem był sukcess! 3 posiłki: omlet ze szpinakiem i fetą, twaróg z cebulką i papryką, pieczona szynka i warzywa z patelni. Czyż nie wzorowo? Czyż nie ślicznie? Dziś ze śniadaniem też ładnie zaczynam: parę łych twarogu, 2 plastry ananasa, trochę otrębów i łyżeczka miodu. Pyszota.
Z wczorajszych ćwiczeń: 60 przysiadów z hantlami, seria ćwiczeń z hantlami na ręce, 100 brzuszków (40 ukośnych) i 10x nogi do góry (zwykle moja zmora, gdy dopiero zaczynam ćwiczenia na brzuch). Rozłożone w czasie, generalnie - jak na mnie nice.
Dopiero 5ty dzień, a już mnie nosi, żeby oglądać, czy ciało wygląda inaczej... Eh, i jak tu sobie wytłumaczyć, że na efekty trzeba będzie poczekać dłużej? Walczyć, walczyć, walczyć, więcej ćwiczeń, więcej dni przejedzonych wzorowo, więcej, więcej... I dopiero będzie mniej w tyłku. No cóż, dopiero pierwszy tydzień, więc motywacji mi nie braknie, ale potem? Przydałyby się efekty, oj, przydały!
ZizuZuuuax3
4 maja 2014, 11:17Gratuluję odmówienia naleśników, ja bym pewnie uległa takiej pokusie. Chociaż taka odmowa to wielki sukces, oby tak dalej! Powodzenia :)
Wiosna122
4 maja 2014, 11:03Powodzenia ;)
inez201
4 maja 2014, 11:02jaka diete stosujesz?
nicky13
4 maja 2014, 11:08Właściwie nijaką. Nie przesadzać z ilością jedzenia pochłanianego na raz, mniej więcej zero słodyczy, słonych przekąsek czy słodkich napojów, porcje ziemniaków/ryżu/makaronu sprowadzane do minimum, podobnie chleba oraz żółtego sera i ketchupu (ostatnio tych dwóch zdecydowanie zażywałam sporo); dużo warzyw i białka (twaróg/jaja/mięso). Postaram się też dużo pić, choć na razie piję głównie herbaty różne, z wodą kiepsko. Może spróbuję Diety Turbo, w którymś momencie, co będzie się sprowadzać do tego samego, tylko trochę bardziej zorganizowanego (posiłki białkowe/ białkowo-węglowodanowe i węglowodanowe w określonych proporcjach) - gdybym czuła, że potrzebuję większego rygoru.