Sory dziewczyny że się nie odzywam, czytam wasze pamietniki w takich godzinach że nie bardzo trafiam ze zmęczenia w klawiaturę więc nie komentuję. Zrobiłam dziś oficjalny pomiar poraz pierwszy od dawna - waga lekko w górę (wacha się cały czas między 73 a 75), pomiary nieco w dół - poza łydką, która się oczywiście znowu zwiększyła, taki jej urok, jak sie tyle łazi to nie da się mieć nóg jak patyki.
Z diety: wmuszam w siebie więcej owoców i warzyw następującą metodą: najpierw ładuję pół talerza jabłkami, pomidorem, liśćmi ;) a na reszcie talerza ma się zmieścić cała reszta. Od poniedziałku mam zamiar wprowadzić zasadę dwóch S - żadnej soli i słodyczy w dniach które nie mają litery ''s'', czyli zostaje środa i sobota.
Z ćwiczeń: chodzenie ile wlezie, tańczenie przy radiu, od przyszłego tygodnia ćwiczenia ze strony simplefit.org - braciszek je robi od jakiegoś czasu i sobie chwali. Podoba mi się że na każdy dzień treningowy jest trochę inny układ, to mi się nie znudzi tak szybko ;)