MM dzień 2; 81,2
2 jabłka,
jog naturalny, kawa, marchewka
omlet z 3 jaj (nie zjadłam całego), z brukselką, oliwkami i pieczarkami na kapce oliwy - super POLECAM!!!
kawa, 2 kopiaste łyżki musu jabłkowego, z łyżką jogurtu naturalnego, posypane cynamonem - słodko i aromatycznie - a BEZ SŁODYCZY!!!
razowiec z musem
:)
idę ćwiczyć...
45 aero
30 stepperka
masażyk cellulitu
Zaczynam przygodę z Punktujemy i chudniemy! Waga
start - 81,9
A jednocześnie niewinną randkę z Panem Montignac'iem :)
(Do świąt 6 tygodni!)
Posiłku wpisuję w kolejności dość przypadkowej, zjadam kierując się głodem a jednocześnie dość "przepisowo".
kawa 40, 2 jabłka 120
razowiec
ryba z pieca z brokułami, brukselka, biała kapusta
razowiec z powidłami (resztka była do wykończenia, za chwile zrobię mus z jabłek bez cukru :)
45 minut aero
30 min stepper
10 min truchtu
balsamowanie + masaż
6 tygodni i 4 dni do świąt
4 dni by ten tydzień nie był zmarnowany!
W święta miało być - 7 kg, czyli 80,4 - 7 = 73,4
Hardkorowo, ale jeszcze zdrowo i wykonalnie.
Przy odrobinie motywacji, mobilizacji i sporej ilości ruchu.
W poniedziałek powinno być na wadze 79,4 - i tyle w temacie.
banan 100
kawa 40
menu
Czas rozpocząć spuszczanie wody z organizmu :)
Od czegoś trzeba zacząć. Niech spływa.
menu oczyszczające - owocowo-warzywne
kawa 40
2 mandarynki 60, jabłka 80
2 mandarynki 60, jabłka 80
zupka warzywna 100
420 cdn
do świąt.... 7 piątków :)
Akcja rywalizacja :)
Akcja - wejść w zimowy ubiegłoroczny płaszcz
Akcja - nie mieć w udzie tyle co przeciętny człowiek w talii...
Akcja detoks (warzywny - śmieszne, że pisze to jaroszka :) Chcę na stałe wyrzucić słodycze, chwilowo bazę - czyli kasze, ciemne chleby, ryby, jajka itd.) Po detoksie stopniowo wróci co zdrowe.
No i ruch - min 1 h dziennie - Cindy, marszobiegi ze stepperem, lub długi spacer.
Oprócz tego dziennie 100 brzuszków i zestaw ćwiczeń pośladkowych.
Do dzieła! Niech nie opuszcza mnie silna wola!
1 tydzień z 9, dzień 1 z 63 - 80,6 kg!!!!!!!!!!!!
Z 12 tygodni zostało 9. Tyle zostało do świąt. Znów wszystko od nowa? Kolejny miesiąc uciekł przez palce. Wzrost. Pierwszy raz w życiu widzę 2 "brzuszki". Jestem bałwanem - wszystko się zgadza. Czasem mam wrażenie, że przybieram w tempie kuli toczonej w mokrym śniegu...
Ale to tylko wrażenie. Wszystko w moich rękach - nic co ze mną związane nie dzieje się samo...
Plan na ten tydzień:
1. detoks! (czyli 1000 kal, warzywa, owoce, soki).
2. ruch - naprzemiennie stepper i marszobiegi lub Cindy
3. pośladkowe - min 5 razy
4. balsamowanie i masaże
5. do lasu na spacer
No i mam nadzieję, że nie przeszkodzi mi w tym choroba, bo ucho nadal
pobolewa, jest spuchnięte więc nie słyszę - a dzisiaj idę do kolejnej
kontroli.
4/12, 22/84 - chorobowo...
Zapalanie ucha i kości jarzmowej :( Do piątku na zwolnieniu - ech.
Już mam dość tego bólu - jak dla mnie - najgorszy z najgorszych, koszmar dzieciństwa.
Mam nadzieję, że antybiotyk szybko zacznie działać.
I tyle, weny do czegokolwiek brak...
jog. natural. 100, otręby + p. owsiane 100, kawa 40 = 240
jabłko 70, marchew 10, kawa 40, budyń 150 = 270
ziemniaki 100, grzyby 50, surówka 50 = 200
710 cdn
3/12, 21/84
Kiedy przyjdzie czas na opamiętanie?
Ile razy może mi się wydawać, że jestem na dnie, a potem denko pęka i spadam niżej?
Oj, tak, tak, to waga tylko - wcale się nie użalam i nie dramatyzuje. Tylko się sobie dziwię - że widzę swoje ciało w nienaturalnej dla niego-rekordowej masie i prawie nic z tym nie robię
Zawsze byłam "nabita" - od dziecka. Sylwetka klepsydry, mocne barki i uda, talia szczupła.
I właśnie to się zmieniło - pojawił mi się bebeluch! Nie znam go, więc jest dla mnie obiektem obserwacji. Ściskam go i miętoszę. Patrze jak się zmienia jak się pochylam. Jak mi wystaje nawet w dobrze dopasowanych spódniczkach. Jak mnie kłuje kiedy pełny a ja zechcę się pochylić. Jak się trzęsie jak skaczę. Rany - jest OBLEŚNY!!!
Cel - zniszczyć bebelucha!
Start - od zaraz!
@ się kończy, pogoda boska wymówek brak...
no dobra, pomijam, jeden fakt - ucho, a dokładniej potężny ból ulokowany we wnętrzu małżowiny. Opuchlizna zatkała cały kanał - noc nieprzespana. Już chyba nie wierzę, że do jutra samo przejdzie - raczej skończę u lekarza...
Ale czy to mi przeszkadza w odchudzaniu? Czuję się trochę słabiej, a le tak poza tym to NIE!!!
Cele na dziś:
1. Zmieścić się 1500 kal.
2. posprzątać mieszkanie +
3. ugotować budyń +
4. (ugotować zupkę detox)? - (nie, bo będę miała grzyby na gęsto)
5. pojechać na rowerową wycieczkę !!!
6. masaż antycell + balsam +
bułka 150, pasztet cukiniowy, 50, kabanos z łososia 130, kawa 40 = 390
budyń bez cukru na mleku o,5 - mała porcja + sok - 150
duże MONTE (150 g) !!!!!!!!!!!!!!!! 300!!!!!!!!!!!! Dlaczego ja to zjadłam zanim przeczytałam!!!!!!!
Nie ma co się dziwić, że wśród dzieci plaga otyłości :( Ładny mi "jogurcik".
840 cdn
3/12, 15/84
i po co ja się ważyłam? Wczoraj jadłam grzecznie a tu taki wzrost! 79,5 SZOK!
Ruchu tyle co kot napłakał (przy załatwianiu spraw na mieście...) potem dopadł mnie koszmarny ból głowy i spowodował że utknęłam w łóżku (od 15-19.30...). Nawet mój luby stwierdził, że jest za mną bardzo źle, skoro nie "fruwam" jak zwykle tylko leże plackiem :(
Jak mi przeszło, poszłam wyszorować łazienkę i wstawić nowy komplecik na pastę, mydło etc :) Trochę mi było lepiej. W planach miałam jeszcze ogarnąć obiad na dziś - ale brukselka okazała się tak zarobaczywiona (- MSZYCE! )- więc wylądowała w całości w kuble. Sprzedawać coś takiego - niech ich licho!
Dobra, dobra. Miało być o odchudzaniu. Dlaczego taka waga - jestem w stanie sobie wyjaśnić - @ tuż, tuż. Jak widzę moje spuchnięte ciałko, waga mi wcale nie potrzebna.
Nie zamierzam się jednak poddawać, będzie trudniej - ale walczę!
jog natural. z "musli" (czyli otrębami i owsianymi) - 200, kawa 40 = 240
jabłko, marchew = 100, kawa 50 = 150
boczniaki - 300?
3/12, 15/84
Weekend grzeczny + ruch... a na wadze wzrost. @ się zbliż nieubłagalnie 78,7 jest tego dowodem. Walcze dalej
kawa 40, jabłko 60, marchew 20 = 120
cdn