Może to dziwnie zabrzmi, ale ja w to uwierzyłam już dość dawno i bardzo często zdarza mi się w różnych sytuacjach że pewne okoliczności skłaniają mnie do zmiany decyzji a później wychodzi mi to na dobre. Nie wiem czy rozumiecie. Podam przykład: Wczoraj myślałam o tym żeby dziś kupić sobie chipsy i wieczorkiem przed tv się nimi napchać. A tu! Okazało się, że mężulek dziś jeszcze zostaje w domu i w trasę pojedzie prawdopodobnie jutro. I co? No przecież nie będę przy nim wtryniać chipsów bo powie "a nie mówiłem?" Tak więc dziś jest pięknie dietowo :)
Inny przykład? Kiedyś pomyślałam, ze do diety skłoniła by mnie tylko choroba. I nie wiem czy to z przez przejedzenie, ale dopadła mnie taka grypa żołądkowa, że szybko opamiętałam się i np przestałam jeść coś co mnie uzależniło - kiedyś były to orzeszki w chrupiącej panierce :)
To są takie moje dziwne przesądy, baaardzo dużo jest ich i często staram się jakoś je pozytywnie interpretować. Nie mówię, że jestem nieomylna, bo bardzo często coś zawalam, ale lubię myśleć, że ktoś nade mną czuwa :)
A z innej beczki:
Ostatnio pisałam, że mój mąż w ogóle mnie nie wspiera. Dziś weszłam przy nim na wagę. Pokazała co prawda tylko 100g mniej niż w ostatni piątek, ale jak on to zobaczył to powiedział : No... zaraz pyknie zero" czyli 70kg z groszami ;) Parę uwag (pozytywnych dla mnie) też dziś padło więc nie jest źle :)
Dziś wyrzuciłam z jadłospisu wszystkie płatki owsiane i szczerze mówiąc czuję się lepiej. To niemożliwe :( całe życie jadłam płatki owsiane na różne sposoby i nic mi nie było. Ale klapa :( A może to chodzi o te Górskie a po błyskawicznych nic mi nie będzie? Następna opcja do wypróbowania. Bo jeszcze myślałam, że może to po chlebie - zwykle jadłam swój na drożdżach a nie na zakwasie. Ale jak mówiłam, trzeba to sprawdzić :)