Fajny weekend mamy. :) same we dwie jestesmy, T przyjedzie na weekend 28-29.03 dopiero bo mam wtedy kurs dry-needling.
w piatek jak Bella zasnela zrobilam sobie wieczorek SPA, goraca kapiel, maseczka, peeling i lampka wina. kobiety, ale mnie te pol godziny zrelaksowalo, jakbym byla po porzadnym masazu :) potem wczesnie spac poszlam, bo Bella wstaje teraz o 6 codziennie.
w sobote szybko uporalam sie z praniem i sprzataniem, jak zwykle co tygodniowe zakupy zrobilam z mama i od 12 mialam juz czas dla Belli. zajelysmy sie przesadzaniem roslin w domu, potem dlugi spacer i zabawa na dworze w sloncu i na koniec obiad u moich rodzicow. po polozeniu Belli T zadzwonil na Skype i pogadalismy godzine, potem bylam taka padnieta ze zasnelam o 21. o 05:30 Bella mnie obudzila i na 10 pojechalysmy spotkac sie parku zabaw z moja przyjaciolka i jej mezem i synkiem. fajna zabawa byla, duzo biegania za lobuzami :P ledwo zdazylismy cos zjesc. takie male to a takie szybkie.
jak wracalismy pociagiem Bella zasnela i zamiast isc do domu zrobilismy sobie godzinny spacer, pierwszy raz w nowym wozku. :) Ale przyjemnie slonce grzeje :)
i na koniec nasz wiosenny bukiecik, Bella bardzo chetnie przy nim pomogla :)
teraz obiad niedlugo i jak Bella zasnie biore sie za nauke. czuje sie odprezona po weekendzie, wiec pora na kolejny intensywny tydzien.