Nie będzie, ponieważ w weekend przyplątała się @, więc waga nieadekwatna do mojego samozaparcia (wczoraj z rana pokazała 95kg).
Ogólnie dieta ok :D jedzenie pyszne, chociaż i w tym tygodniu pojawiły się kilka niesmaków np. paluszki warzywne, które w sobie zawierały kalarepkę - ogólnie kalarepka mi nie przeszkadza ale niekoniecznie w takich ilościach jakie miałam przypisane.
Ale za to były też pyszności, np łosoś w glazurze miodowo-musztardowej z sałatką z kaszy kuskus :) Nawet mój mąż zasmakował w moich dietetycznych daniach :)
Ogólnie muszę się pochwalić swoim samozaparciem :)
W sb mieliśmy wycieczke do Kielc odebrać teściów z wesela, więc praktycznie 2/3 dnia poza domem. A ja grzecznie, dzień wcześniej przygotowałam sobie II śniadanie i obiad do pudełek :) byłam z siebie tak dumna, jak wybiła godzina obiadu a ja wyciągnęłam swoje pyszności :) Ale im zapachów zrobiłam, że musieli się zatrzymać z MCD hahhaa a ja grzecznie nic nie zamówiłam :P
W długi weekend nie odbyło się bez grillowania - zjadłam przez cały wieczór, 3 udka (bez pałki) bez skóry i sałatkę - wszystko w "moich godzinach" posiłku :) Ale wieczorem umierałam z bólu żołądka :( jednak nie dla mnie takie potrawy są :(
Dzisiaj w końcu idę na swoją trampolinę i killera po pracy - tydzień przerwy trochę mi się dłużył. Zostały dwa tygodnie do mojego urlopu i znowu będzie tydzień bez trampo :( Ale za to będą stukane km na rowerach :)
Pozdrawiam wtorkowo :)