Pamiętnik odchudzania użytkownika:
zagrubabuba

kobieta, 39 lat, Łódź

176 cm, 116.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Start 08.2013 // Cel nr. 7 - pozbywam się kolejnych 5kg - waga 84 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 listopada 2013 , Komentarze (8)

Cześć.

Nie wiem czemu, ale straciłam jakoś samozaparcie w pisaniu na V. :(( Ciężko jest mi się zebrać po całym dniu i opisywać co u mnie. A może, dlatego, że u mnie nic się nie dzieje, że jest nudno i chwalić się nie ma czym. Ciągle praca, dom, praca, dom a na weekend szkoła? Działam już automatycznie :/ i powoli staje się to bardzo monotonne. Dlatego też w niedziele, robiłam zupełnie coś innego niż w każda poprzednią niedzielę. Wzięłam się za książkę i w końcu (po 2 miesiacach!) udało mi się ją skończyć. Zrobiłam mały porządek w mieszkaniu (odkurzanie, kurze i posprzątałam w przyprawach - matko nie przypuszczałam, że tyle przypraw wywalę - ostatni raz sprzątałam w przyprawach 2 miesiące temu, i już się tyle nazbierało przeterminowanych. Poszłam za ciosem i przejrzałam jeszcze lodówkę - tutaj trochę lepiej :) Jako, że w lodówce pozostało praktycznie tylko światło, to ją umyłam :)), później mały spacer (przy okazji drobne zakupy spożywcze) i później szybki obiad - makaron ze szpinakiem i kurczakiem :). Mały relaks i siup na rowerek :) Godzinka zaliczona :D poczułam się szczęśliwa, bo w końcu nikt mnie nie gonił, nikt nie pośpieszał i mogłam robić co mi się podobało :))

W poniedziałek było ciężko - niestety nie mogłam zasnąć w nocy i 4godzinny sen, szybko dał swe znaki i po 15 chodziłam w pracy jak zombie. W drodze powrotnej zaliczyłam Lidla - kupiłam pieczywo, jogurty naturalne i syrop do kawy waniliowy z serii de lux-czeka na weekend i kawkę od męża ;) Myślałam już, że nie dam rady pojeździć, ale zaparłam się :) Znowu godzinka na rowerze stacjonarnym zaliczona :) Byłam z siebie dumna :D

Dzisiaj jest już ciężej :( W pracy połowa ludzi przeziębiona i kicha i prycha i coś czuję, że już mnie w kościach łamie (a może to zakwasy ;)) i jestem mega śpiąca :( Ale nie poddam się :) W planach jest rowerek :) trzymajcie kciuki, żeby mi się znowu udało zaliczyć 60 minut :)

Nie wiem jak Wy, ale mnie sie marzy urlop! A ten dopiero w grudniu na święta :/ dokładnie od 22go, więc jeszcze miesiąc i 2 dni i będę miała 2 tygodnie wolnego :)

Oj to mój tłuszcz ryczy z rozpaczy ;)  i niech ryczy - wyrzutów sumienia w tym przypadku nie mam :P

15 listopada 2013 , Komentarze (5)

Oj ciezki byl ten tydzien, mimo iz trwal tylko 4 dni to szczerze - strasznie mnie wymeczyl. Do tego wczoraj przyszla @ i calkowicie mnie rozlozyla. Mimo, ze nie jest mega bolesna (z czym zawsze mam problem), to ta wplynela na moja kondycje fizyczna. Najchetniej bym tylko spala i nie robila nic wiecej.

Aktywnosc fizyczna w tym tygodniu, poki co mizernie :( tylko pn, sr i dzisiaj :( min. 50 minut i 30 km. Dzisiaj, pomimo drugiego dnia @, udalo mi sie pojezdzic pelna godzinke :) w planach byl jeszcze spacer, ale praca i szkola zabralo mi calkowicie wolny czas :( ale dobry i rowerek.

O jedzeniu nie wspominam, bo nie ma sie czym chwalic. Naleza sie jedynie baty, za te slodkosci wczoraj i dzisiaj ehhh

Wlasnie wypilam koktajl kawowo-bananowy (przepis TU ) i stanowczo za duzo banana sobie wrzucilam. Niestety mam na banany alergie i chyba dzisiaj przesadzilam :/ trudno. Juz teraz wiem, zeby calego banana nie wrzucac na polowe duzego jogurtu ;) jutro bedzie lepszy. Poki co musze sie pomeczyc ze swedzeniem slinianek i lekkiej dusznosci - masz babo za swoje! ;)

Zmykam sie wykapac i lulu, bo jutro szkola od 8.00 (3h prawa i 3h rachunkowosci) ;) zyc nie umierac hahhahaha


Jakbym siebie widziała, po 20 minutach pedałowania :)


4 listopada 2013 , Komentarze (8)

Witam :)

Matko jak mi się strasznie dzień dłużył w pracy. Z radością odloczałam minuty do 17tej ;) Jak to dobrze, że nadchodzący weekend będzie dłuższy, mimo iż mam zjazd w szkole. No ale zawsze poniedziałek wolny ;)

Dzisiejsze menu:
Śniadanie : sałatka warzywna (niestety z majonezem :/) plus dwie kromki ciemnego chleba
II śniadanie : jogurt grecki z pulpa owocowa z Lidla
Obiad : 4 pierogi z kapusta i grzybami
Podwieczorek: brak
Kolacja : bułka dyniowa z wedlina driobiowa i serkiem ze szczypiorkiem plus pomidorki koktajlowe
Po treningu: koktajl kawowo-bananowy na jogurcie naturalnym

Aktywnosc : 50minut na rowerku stacjonarnym, przejechane 30km :)

Aha, zapomniałam się pochwalić :) Mąż zauważył, że jest mnie mniej do przytulania ;)) a szczególnie zwrócił uwagę na problematyczne dla mnie miejsca (tyłek i nogi) :)) i od razu człowiekowi bardziej się chce ćwiczyć. Ehhh gdyby jeszcze waga chciała ze mną współgrać :/

Zmykam się kąpać i lulu. Może uda mi się poczytać jeszcze książkę na dobranoc, bo kupka z nowościami tylko rośnie i rośnie i rośnie ;)

3 listopada 2013 , Komentarze (4)

Przejechane / przechodzone 600km, spalone 28.153 kcal

- rower miejski - 40,60 km / 2.779 kcal
- chodzenie - 11,07 km / 1.436 kcal
- rower stacj. - 534 km / 23.937 kcal
- orbitrek - 5,58 km / 191 kcal


Waga - minus 1,4 kg ( od początku 5,9 kg) - ahhh ta uparta waga :/

Wymiary : (było/jest)
                 01.09/01.10/01.11

Szyja -    37cm/37cm/37cm (+/- 0cm)        | od 1.09 (+/- 0cm)
Biceps -  43cm/42cm/42cm (+/- 0cm)        | od 1.09 (- 1cm)
Piersi -    97cm/96cm/92cm (-4cm)            | od 1.09 (- 5cm)
(Mierzone pod piersiami)
Talia -  100cm/96cm/95cm (-1cm)             | od 1.09 (- 5cm)
(Mierzone na wysokosci pepka)
Brzuch - 125cm/122cm/120cm (-2cm)       | od 1.09 (- 5cm)
Biodra - 146cm/144cm/139cm (-5cm)       | od 1.09 (- 7cm)
(Mierzone w najszerszym miejscu na tylku)
Udo  -     84cm/83cm/81cm (-2cm)           | od 1.09 (- 3cm)
Łydka -   51cm/48cm/47 cm (-1cm)          | od 1.09 (- 4cm)
zaw. tłuszczu - 47% / 53% / 44% (-9%)    | od 1.09 (- 3%)

Ubyło mnie o 15cm (od 1.09 ubyło mnie o 30cm:))


29 października 2013 , Komentarze (13)

...za oknem jest jasno! :) Aż człowiek ma więcej werwy na wstawanie :) Pewnie nie za długo tak pięknie będzie, no ale cóż - cieszmy się chwilą :))

Spowiedź z aktywności:

Sobota - brak

Niedziela - rano spacer -2,85 km - na giełdę kwiatów, po kwiaty na wiązanki. Później rower na dworze - 8,82 km :)) Spalone (łącznie, wg Endomondo) - 959 kcal

Poniedziałek - rower stacjonarny - przejechane 27,27 km i spalone 1115kcal. Na więcej wczoraj siły nie miałam :(

Mam nadzieje, że pogoda dotrzyma do 1go i będzie można długie spacery robić po cmentarzach ;) a co z tym idzie - dodatkowe spalone kalorie :))

Właśnie jestem po 2gim śniadanku - gruszka i coś czuje, że ekologiczna nie była :( Niestety mam alergię na 99% owoców :(( i myślałam, że chociaż na gruszki nie :( - a sprzedawca tak zachwalał, że z ekologicznego źródła :(

25 października 2013 , Komentarze (10)

W koncu piatek ?? nie wazne, ze dzisiaj znowu byl zjazd, wazne, ze jest piatek :) 
Aktywnosc fizyczna ladnie :) dzisiaj 55 minut rowerku stacjonarnego :) 
Tak jak mi radzilyscie, po treningu jem cos bialkowego - maly jogurt naturalny :)
Dzisiaj menu ok :)
Waga w koncu wysluchala moich prosb i ladnie spada :)) oby jak najszybciej do celu nr 1, bo Conversy juz sobie upatrzylam hahaha ;)
I szczerze nie moge sie doczekac 1go, zeby sie dokladnie wymierzyc, bo jak wczesniej pisalam, znowu ńie wytrzymalam i gdzieniegdzie sie pomierzylam i jestem zadowolona :))

Dobranoc Chudzinki :)

22 października 2013 , Komentarze (12)

Zasuanawia mnie fakt, ze wieczorem waze mniej niz rano (wtf?!?!) czyżby to była wina tego, ze przed snem jeżdże na rowerku?

Dzisiaj był krótki spacer, 1,69km i spalone 229kcal, no i rowerek - 29,01km i spalone 1252kcal :))- kalorie wyliczone przez Endomondo.

Wiecie z czym mam problem? Nie wiem czy kolacje mam jesc przed treningiem, czy po? Problem jest w tym, ze jeżdże w domu kolo 19-20 a o 22 klade sie spac :(( najpózniejszy posiłek przed treningiem jem koło 15. Od 17-18:30 jestem za kółkiem samochodu, wiec jedzenie odpada w tych godzinach. Ehhh help me!

22 października 2013 , Komentarze (10)

Jestem, tylko u mnie nic się nie dzieje. Ciagle praca-dom, praca-dom - szkoła-dom ehhh

Ale w końcu po 2 tygodniowym zastoju i zwyżki wagi, ruszyła w dół :) W końcu!

Ruch jest :) udalo mi się w koncu pojeździć na stacjonarnym 60 minut. I to dwa razy :)) Jestem z siebie dumna :))

Aha - znowu nie wytrzymalam :) Złapałam za cm i jestem zadowolona :D ale porównanie już za10 dni :D Aaa i uslyszalam komplement :) Z ust teściowej i teścia :) Było mi miło, ze ktoś zobaczył, ze coś się tam ruszyło ;) Mam nadzieje, ze za tydzień mąż również zauwazy (w koncu ;)).

Pozdrawiam!

ps.ależ dzisiaj jest pięknie! <3

15 października 2013 , Komentarze (10)

Przepraszam za nieobecność. Ale w piątek zaczęłam studia i jakoś ciężko jest mi się przestawić, że weekend ma tylko 1 dzień wolnego ehh.

Zatem w piątek i w sobotę aktywności nie bylo :((
W niedziele krótki spacer 2,31 km i spalone 299kcal
Za to wczoraj był rower stacjonarny - 22,55 km i spalone 1008 kcal.

11 października 2013 , Komentarze (9)

Śniadanie jest najważniejsze! Bez porządnego śniadania, w ciągu dnia zjemy więcej niż gdybyśmy zjedli coś konkretnego rano. Ja niestety wczoraj, na śniadanie, zjadłam tylko pół bułki i cały dzien chodziłam głodna (!) Pomimo,że zjadłam II śniadanie (serek waniliowy) i obiad (krupnik), ciągle byłam głodna.
Dlatego pamiętajcie, aby jeść śniadanie. Bo to podstawa dnia.

Aktywność też wczoraj była (nie mogę się oprzeć i nie ćwiczyć ehhh)
* orbi: przejechane 5,58 km, spalone 191 kcal
* rowerek stacj.: przejechane: 15,56 km, spalone 660 kcal

Łącznie: przejechane: 21,14 km i spalone 851 kcal. - kalorie wyliczone przez Endomondo.

Dzisiaj (w piątek) idę pierwszy raz na uczelnie po 4 latach nieuczenia się. Trzymajcie kciuki, żeby było ok :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.