Matko jak mi się strasznie dzień dłużył w pracy. Z radością odloczałam minuty do 17tej ;) Jak to dobrze, że nadchodzący weekend będzie dłuższy, mimo iż mam zjazd w szkole. No ale zawsze poniedziałek wolny ;)
Dzisiejsze menu:
Śniadanie : sałatka warzywna (niestety z majonezem :/) plus dwie kromki ciemnego chleba
II śniadanie : jogurt grecki z pulpa owocowa z Lidla
Obiad : 4 pierogi z kapusta i grzybami
Podwieczorek: brak
Kolacja : bułka dyniowa z wedlina driobiowa i serkiem ze szczypiorkiem plus pomidorki koktajlowe
Po treningu: koktajl kawowo-bananowy na jogurcie naturalnym
Aktywnosc : 50minut na rowerku stacjonarnym, przejechane 30km :)
Aha, zapomniałam się pochwalić :) Mąż zauważył, że jest mnie mniej do przytulania ;)) a szczególnie zwrócił uwagę na problematyczne dla mnie miejsca (tyłek i nogi) :)) i od razu człowiekowi bardziej się chce ćwiczyć. Ehhh gdyby jeszcze waga chciała ze mną współgrać :/
Zmykam się kąpać i lulu. Może uda mi się poczytać jeszcze książkę na dobranoc, bo kupka z nowościami tylko rośnie i rośnie i rośnie ;)
MotylBezSkrzydel
5 listopada 2013, 10:14ooo no tak, znowu dlugi weekend ;D wlasnie mi to uswiadomilas ;D
ewela22.ewelina
4 listopada 2013, 21:55super:D kochana jak juz maz widzi roznice to mega motywacja:)
MIPU91
4 listopada 2013, 21:38takie komplementy jeszcze od męża to aż powera dodają super :] i zawsze miło słyszeć :]
inesiaa
4 listopada 2013, 21:29Super uslyszec taki komplement:)))
therock
4 listopada 2013, 21:27u mnie dziś też sałatka warzywna na śniadanko:) ale z jogurtem:P no i wielkie oklaski dla męża:) jest mniej, bo pięknie pracujesz:)
Ibiscotti90
4 listopada 2013, 21:26Niezła dietka, za aktywność również należą się pochwały :-) A kompelementy męża na pewno również budują, co ? :-) Pozdrawiam serdecznie!