Witajcie! Nie pisalam kilka dni, bo ostatnio nie jestem w najlepszej formie duchowej... A wszystko przez ta beznadziejna sytuacje z moim G. Ja juz nie moge z nim wytrzymac i chcialabym sie go pozbyc, ale on tak potrafi mna zamanipulowac i naobiecywac roznych rzeczy, ze w koncu sie poddaje i zgadzam na jeszcze jedna probe. Potem zawsze jestem na siebie zla, ze sie zgodzilam i dalej sie bede musiala z nim meczyc... Dzisiaj czeka na rozwiazanie pewna kwestia materialna, jesli dzisiaj powie mi, ze nic z tego to naprawde juz go wyrzuce..
Do tego ostatnio nasz, a w zasadzie jego, pies zachorowal i caly czas zwracal i mial biegunke. Ostatnie pieniadze wydalam na weterynarza i do pierwszego zostalo mi chyba z 5 zlotych...
Z dietka idzie bardzo dobrze, caly czas chudne. Waze juz ponizej 97, ale dokladnie nie wiem, bo nie mam wagi elektronicznej, tylko taka tradycyjna. Kontynuuje moje codzienne spacerki do i z pracy co daje ok 1.5h szybkiego marszu. Chcialabym rowniez dolaczyc do mojego planu jakies cwiczenia silowe bo po utracie prawie 15kg skora zaczyna mi zwisac. Jak juz wyjasni sie moja sytuacja z G. to zapisze sie na silownie.
A teraz wracam do pracy..bo mam pelno roboty.Trzymajcie sie cieplo (u nas dzisiaj rano bylo -11 stopni)