spojrzałam na poprzedni wpis, jak to chciałam wejść do lodówki. weszłam do niej i zamieszkałam prawie przez kolejne pół roku......
teraz chcę się pozbyć tego, co wynikło z tego wejścia.
ale nie chcę żyć całe życie na diecie. chcę się polubić i powoli mi się to udaje. od początku roku udaje mi się spędzać 90 minut dziennie na ruchu: siłownia, rower stacjonarny, ping pong, pływanie, chodzenie.....staram się ograniczać jedzenie wieczorne, bo ono mnie gubi. staram się dorzucić więcej protein....
byłam na forum, na którym poczułam, że gorszy dzień to powód, żeby mnie zmieszać z błotem. mam gorsze dni, mam ich dużo. ale zawsze się podnoszę.