Dwa tygodnie diety przede mną. Będę tu wpisywać wszystko co pochłonęłam w ciągu dnia, może mnie to zmotywuje i pozwoli przyjrzeć się problemowi.
- kawa,
Śniadanie:
- 2 kromki razowego ze słonecznikiem (chociaż mam wątpliwości czy ten chleb na prawdę był razowy), z wędliną
- 1 i 1/2 pomidora (więcej nie znalazłam :( )
- kawa
II Śniadanie
- owsianka na mleku z bananem i siemieniem lnianym, marchewka
Obiad:
- roladka schabowa z warzywami, kasza jaglana na sypko, korniszon i 2 marchewki, kolejna kawa,
a później już nie było tak pięknie:
Zadzwoniła koleżanka, że wpadnie na kawkę, niestety przyniosła ze sobą piwo (dobrze, że chipsów nie miała), skusiłam się bez marudzenia, nie robiąc jej przykrości ;0 i unikając tematu diety. Schrupałam też 3 herbatniki i wypiłam kawę.
Kolacja:
3 kromki razowca (tym razem prawdziwego) z wędliną, kilka rzodkiewek. Sparzyłam też kolejną kawę ale jej nie wypiłam.
Nie mogę dziś biegać, więc zapodałam sobie Killera. Wytrzymałam 25 pięć minut i to z trudem, a biegam od 3 miesięcy, ćwiczyłam też Skalpel, spodziewałam się, że mam już co nieco kondycji, a tu wielkie rozczarowanie.
Po pierwszym dniu wnioskuję, że ograniczę kawę. Od dawna wiem, że piję jej za duża jednak nic z tym nie robię, ciągle tylko próbuję, a próbować to sobie można śpiewać przed wielkim koncertem, a nie nałóg rzucać.
Jeśli chodzi o piwko, to cóż...raz na 3 miesiące spotkam się z kumpelką, którą znam od kołyski i tak se przy piwku siedzimy i plotkujemy...tylko jedną taką mam :).