wreszcie wyszło słońce:):):) 10/91
aż gęba mi się sama śmiała.... wreszcie słonko zaświeciło... nie mogłam się doczekać kiedy Malizna wstanie z drzemki bo nogi same rwały się na dwór:)... Poszłyśmy do przedszkola po Starszaka a potem jeszcze poganiałyśmy z suńką po podwórku... oby już taka pogoda zawitała na dobre bo mam już dość tej depresyjnej szarugi.....
dziś znów porządkowałam zdjęcia, jak dobrze pójdzie to do kwietnia się wyrobię... masakra.... a jak przyjdzie część tylko najważniejszych wywołać to bagatela ze 400 się uzgania...
jedzonko dziś pycha było, ale muszę przyznać, że dziś po raz pierwszy strasznie mnie ssało cały dzień... jutro też fajne menu...
ok, dziś zjedzone:
śniadanie: owsianka, mleko
śniadanie 2: wasa z serkiem szczypiorkowym i kiełkami, jabłko
obiad: kuskus, pierś w ziołach i pory duszone z jabłkami, gruszka
przekąska: surówka z pekinki i marchewki
kolacja: kanapeczki z serem żółtym i wędliną, mandarynki
oby jutro też takie słońce przyświeciło, bo jakaś taka energia się budzi we mnie.... w ogródku wychodzą krokusiki i pierwiosnki i inne wczesne cebulki- muszę ogrodzić płotkiem ten mój ogródeczek, bo psina tratuje mi go bezlitośnie...
już nie mogę się doczekać, aż moje zakwitną...
buziaki:)
dzień 9/91
i lipa... dziś zajrzałam na pomiary i wyszło, że chudnę wolniej niż oni przewidują... oj, nie jest dobrze. Liczę, że teraz zacznie spadać bo @ i pełnia już za mną... oby.....
no dobra, dziś dietka na 100000000% wzorowo, jutro też pyszniutki dzień... jaja, nie mogę doczekać się kolejnego dnia diety... szok...
ok, menu:
śniadanie:serek waniliowy, pieczywo chrupkie, marchew, sok
śniadanie 2: sałatka owocowa + orzechy włoskie, chleb razowy
obiad: zupa jesienna z mięsem + chleb
przekąska: surówka z marchewki i selera
kolacja: kanapki z dżemem brzoskwiniowym, jabłka grillowane z cynamonem.
ogólnie ok, zapału do ćwiczeń nadal brak.... może jutro się zmobilizuję ale nie wiem, bo dziś jak Mała spała to robiłam porządek w zdjęciach na kompie i jestem jeszcze w czarnej "d"....
kupiłam sobie kilka kosmetyków z avon.... między innymi maseczkę z planet spa oczyszczająca z glinki.... więc uciekam pod prysznic, zrobię piling, maseczkę, nabalsamuję każdy centymetr ciała....
Mam do Was pytanie: czy znacie jakiś preparat, kosmetyk na obwisłą skórę, żeby się tak jakoś skurczyła... ze starszą córą do porodu ważyłam 115 kilo, a teraz 77... różnica prawie 40 kg, już teraz mój brzuch wygląda okropnie a co będzie jak jeszcze 10-15 schudnę... na plastykę brzucha (którą rozważam jak w totka wygram) finanse nie pozwalają.... co mam zrobić???????? POMOCY.....
Uciekam tytlać się w mazidłach.... poczytam co u Was jak już pod pierzynkę wskoczę:)
tydzień już minął, dzień 8/91
i tak... minął pierwszy tydzień, rano więc weszłam na wagę a tam 77,7kg. HURA!!!! i to nawet nie chodzi o to, że przez tydzień schudłam 0,9kg, ale o fakt, że tak mało to ja jeszcze tu na vitalii od tylu lat nie ważyłam.... znalazłam pomiar z wagą 77,8 ale mniej już nie było JUPI!!!! naprawdę się cieszę, to mój mały sukcesik:)
wczoraj przymierzyłam kilka ciuszków z mojej szafy i już są ok, a za tydzień czy dwa będą wisiały na mnie hi hi...
no właśnie, schudłam 0,9kg na mej diecie IGpro i powiem szczerze, że jestem bardzo zadowolona z jej zakupu. Posiłki są duże, głodna nie chodzę... obiady je ze mną cała rodzina... jest dobrze, waga spada... wiem, że tym razem się uda:)
miałam dziś straszna zwałę, zmarł mój dziadek, a ja nie mogłam być na pogrzebie bo to 600km od mego miejsca zamieszkania... ciężko mi bardzo było, byłam tam myślami, ale i tak mi źle....
a teraz krótko menu:
śniadanie: sok, marchew, kefir, musli
śniadanie 2: koktajl jabłko-gruszka- kiwi- jogurt>>> pysznnnny
obiad: kasza, pieczarki na maśle, pierś kurczaka w ziołach, pomarańcza
przekąska: jogobella truskawkowa, marchew
kolacja: 2 kanapki razowca z szynką i oscypkiem
przymierzam się do sterylizacji mojej suńki, macie jakieś doświadczenie w tej kwestii, doradźcie. Moja jest bardzo szalona, skacze po dzieciach, wywraca je... takie psie ADHD, ale nie agresywna, ma dopiero rok więc młoda chce się bawić... chodzi mi o to, czy po sterylizacji trochę się uspokoi, wyciszy bo zwariować idzie... Pomóżcie w podjęciu decyzji.
ściskam Was, śpijcie dobrze:)
po marchewkowym...
tak jakbym marchewki miała za mało w mojej diecie u teściowej zjadłam kawałek ciasta marchewkowego... jest pyszne, niby piernik ale taki mięciutki i wilgotny, z orzechami hmmmm, pycha, zjadłam tylko 1 kawałek... odpuściłam sobie wafel ryżowy na przekąskę i grejpfruta na kolację...
jutro podsumowanie 1 tygodnia... ciekawa jestem bardzo....
do jutra, pa:)
a teraz niedziela 7/91
weszłam na wagę, wzrostu nie ma więc dobrze jest:)
napiszę menu bo dziś żadnych zmian nie przewiduję:
śniadanie: 1 berlinka, 1 kromka z serkiem szczypiorkowym i kiełkami brokuła, sok, marchew.
śniadanie 2: winogrona
obiad: ziemniaki w śmietanie i grejpfrut
przekąska: sałatka owocowa, pieczywo
kolacja: chleb z dżemem, kefir, grejpfrut
jeśli coś ulegnie zmianie- może skuszę się na kawałek ciasta u teściowej bo po obiedzie mamy jechać na kawkę... postaram się odezwać jeszcze wieczorem.
aaaaa, i jeszcze napiszę wam jaki mam dziś Motywator Dnia:)... wszystkie dotychczas były fajne, ale już je znałam, a tego jeszcze nie:
"SCHUDNĘ..... BO CHCĘ ZRZUCIĆ MASKĘ"
zaległy dzień 6/91
wczoraj miałam sajgon okropny i do tego nerwa, doła itd...
więc z jedzeniem było tak:)
śniadanie: sok, chleb, serek waniliowy, marchew
śniadanie 2: kiwi, winogrona, mandarynka> zrobiłam sałatkę i była przepyszna:)
obiad: pure z soczewicy- dodałam carry i czosnek tak jak to robię przy zupie soczewicowej i wyszło pyszniutko.
przekąska: kanapka z twarogiem i dżemem, mandarynka
kolacja: i tu mieliśmy gości i trochę pokombinowałam tzn: jajko z majonezem i kiełkami, ser camember, oscypek, 2-3 plasterki szynki> mniej więcej wszystko zielone jak patrzyłam... a do tego 350ml szampana (butla na pół z sąsiadką)... wyrzutów sumienia brak:)
jak na sobotę wystarczy:)
piątkowe ważenie 5/91
tak szczerze to jestem troszkę zawiedziona
stanęłam na wadze i liczyłam na 77 z hakiem a tu nadal 78,0
niby się cieszę i tłumaczę sobie, że okres jeszcze trwa, że w poniedziałek pełnia itd....
ale czuję jakiś taki niesmak...
wykupowałam dietę z waga 79,5
rozpoczęłam w poniedziałek z wagą 78,6
a dziś równe 78kg > znaczy ubyło 0,6kg w 4 dni
no dobra, przełykam gorycz i wiem, że przyszły piątek będzie pod znakiem zwycięstwa:)
w poniedziałek mężuś wyjeżdża w trasę na 5 dni, więc tu wzorowo będzie z dietą, a jak dobrze pójdzie ważenie w piątek> wyjazd całą rodzinką na basen:):):)
ok, menu z dziś:):):)
śniadanie: chleb chrupki, serek homogenizowany truskawkowy, marchew, sok
śniadanie 2: serek wiejski, kiwi
obiad: zupa jarzynowa z mięsem, gruszka
przekąska: jogurt i marchew
kolacja: omlet ze szczypiorkiem, jabłko
no i oczywiście płynów norma 2,4l wychłeptana. zjedzone 1500kcal:)
uciekam kochane bo strasznie zmęczona jestem. odsprzątałam dom ile się dało, aż mi się po plecach lało, to co nie dałam rady, postaram się zrobić jutro...
Buziaki:)
dzień 4/91:):):)
dzisiejsze menu było po prostu pyszne:
śniadanie: kanapka z twarogiem i dżemem, mandarynki, kefir, herbata
śniadanie 2: kanapka z szynką i jajkiem na twardo
obiad: kotlety mielone z papryką i surówka Colesław
przekąska: surówka z selera i marchewki ze słonecznikiem.
kolacja: kefir, pomarańcza, kanapka z serkiem, pomidorem i kiełkami, herbata
dziś też musiałam trochę pokombinować z jedzonkiem, bo zostało mi kilka kotletów z wczoraj... wszamaniłyśmy z Córcią z surówką:)
jutro siedzę na tyłku i nigdzie się nie ruszam... od wtorku wciąż gdzieś biegam i nie mam czasu skupić się na diecie...
rano wskakuję na wagę... ciekawa jestem bardzo jaki będzie wynik po 4 dniach diety (i to takiej kombinowanej niestety).... dziś 2 dzień @ tym bardziej jestem ciekawa... a w poniedziałek pełnia....
idę spać, padam na pysk po prostu.
buźka:)
zakręcona środa. 3/91
hejka.
u mnie dziś cały czas zamieszanie. Rano z mężem pojechaliśmy na zakupy na miejscu a popołudniu musieliśmy jeszcze do Krakowa jechać... masakra, całe szczęście, że dziadki dziś czasowe były i zaopiekowali się dziewczynkami bo byłaby porażka. Ale nawet udało się zachować dietkę, jedynie przekąskę w formie banana chwyciłam w garść i pojechałam na zakupy> jadłospis był tu inny, niestety banana w "czystej" formie bez dodatków nie znalazłam...
więc dziś pożarłam:
śniadanie: jogurt naturalny, musli, marchew, sok
śniadanie 2: kanapka z twarogiem i dżemem, herbata, marchew
obiad: kasza, duszone na maśle pieczarki i kotlety mielone z papryką >>> obiad przepyszny, zjedliśmy wszyscy i już nie mogę doczekać się powtórki
podwieczorek: banan
kolacja: grahamka z serem i pomidorem, mandarynka, herbata
Moja Malizna nie daje mi od 3 dni spać, budzi się w nocy i domaga się ściągnięcia pampersa i wysadzenia siu siu... no szok, i tak kilka razy przez noc a ja już na ściany wchodzę taka jestem przydżumiona.... Jutro będzie nieco spokojniejszy dzień- bynajmniej mam taką nadzieję.
jeszcze muszę zrobić memu lubemu kanapki do pracy... obym się nie skusiła coś podskubnąć... i idę spać.... do jutra Chudzinki:)
wtorek 2/91
Dzień drugi dobiegł końca.
a ja jestem coraz bardziej zadowolona z zakupu diety.
dziś zjadłam:
śniadanie: naleśniki z pieczarkami i szynką, mandarynka, sok marchewkowo-jabłkowy
śniadanie 2: kanapka z serkiem twarogowym i szczypiorkiem
obiad: makaron z kurczakiem i pieczarkami, mandarynka
przekąska: wasa z szynką i ogórkiem kiszonym x2, jabłko, herbata
kolacja: kefir, grzanka z serem i pomidorami, kiwi, herbata
płyny wypite, zjedzone 28,5 punktów na 30:)
przyznałam się rano mężusiowi do zakupu diety, nawet nie był zły:)... w nagrodę zafundowałam mu na śniadanko moje naleśniki tzn, z mojej diety i bardzo mu smakowały... obiadek też jadła cała rodzinka. Jutro powtórka :)
Zrobiłam sobie dziś piling z cukru, soku z cytryny i oleju. Potem wzięłam dłuuuugi prysznic, a na koniec nabalsamowałam całe ciało, ręce, twarz, stópki:)... ojjjj, bardzo mi była potrzebna taka chwila dla siebie...
pojechałam na zakupy, nakupiłam całe mnóstwo owoców... do końca tygodnia jestem zaopatrzona w produkty, a nawet myślę, że jeszcze coś zostanie na kolejny tydzień:)
Jutro mężuś w domku cały dzień... bardzo się cieszę....
uciekam, do jutra. Pa