dziś znów porządkowałam zdjęcia, jak dobrze pójdzie to do kwietnia się wyrobię... masakra.... a jak przyjdzie część tylko najważniejszych wywołać to bagatela ze 400 się uzgania...
jedzonko dziś pycha było, ale muszę przyznać, że dziś po raz pierwszy strasznie mnie ssało cały dzień... jutro też fajne menu...
ok, dziś zjedzone:
śniadanie: owsianka, mleko
śniadanie 2: wasa z serkiem szczypiorkowym i kiełkami, jabłko
obiad: kuskus, pierś w ziołach i pory duszone z jabłkami, gruszka
przekąska: surówka z pekinki i marchewki
kolacja: kanapeczki z serem żółtym i wędliną, mandarynki
oby jutro też takie słońce przyświeciło, bo jakaś taka energia się budzi we mnie.... w ogródku wychodzą krokusiki i pierwiosnki i inne wczesne cebulki- muszę ogrodzić płotkiem ten mój ogródeczek, bo psina tratuje mi go bezlitośnie...
już nie mogę się doczekać, aż moje zakwitną...
buziaki:)
Jess82
28 lutego 2013, 18:18Aaaaa gdzie to słońce, dajcie mi tu słońce! Menu faktycznie mniamuśne:)
Layla.Amelia
27 lutego 2013, 20:15Słoneczko naprawdę poprawia humor i widzę ze nie tylko mi ;) Pozdrawiam