Jestem.Emilka zasnęła więc wpadłam na chwilkę...
Mam i dobre i złe wieści....
dobre: waga
86,7 kg>>> ten wcześniejszy wzrost to pewnie przez pełnię, zawsze wtedy puchnę; i przez oczekiwanie na @
złe: @ przyszła... a tak chciałam przez następne 9 miesięcy nie mieć tej wątpliwej przyjemności spotkań z nią... no cóż, pocieszające, że może waga znów sama z siebie coś spadnie....
a dietka... całkiem całkiem... we wtorek zjadłam tylko 1 czekoladkę i kilka talarków lajkonika, a wczoraj tylko 1 czekoladkę... wszystko zmierza ku dobremu...
wczorajsze jedzenie: mleko z musli, kabanos, talerz pomidorowej z makaronem, kefir truskawkowy, czekoladka, plasterek szynki i sera żółtego...
menu wtorkowe: musli z mlekiem, rosół z makaronem, dwie kromeczki z wędliną... 2 czekoladki i kilka talarków> zapomniałabym....
MOJE POSTANOWIENIA NOWOROCZNE:1: rzucić palenie (od 01.01.2010 wypalonych sztuk 0)
2: rzucić słodycze (może nie całkiem, ale zrezygnować z 99% dotąd spożywanych> wszystko zmierza ku dobremu)
3: zrezygnować z cukru (nie wiem dlaczego znów słodziłam, przecież gorzkie też mi smakuje... jedyna dozwolona porcja cukru białego> 2 łyżeczki do kawy- tej bez cukru nie zniesę
4: piwko i chipsy idą w odstawkę (jak na razie 100% sukces, choć tak raz w miesiącu pozwolę sobie na odrobinę)
5: zwalczyć zbędne kilogramy (bynajmniej tak długo, dopóki nie zobaczę 2 kreseczek na teście ciążowym)
6: zacząć dbać o siebie tak naprawdę (chociaż rzęsy pomalować przed wyjściem z domu, długie kąpiele, balsamy.... itd, nie mam na to wszystko czasu, ale postaram się jakoś znaleźć)
7: będę superową panią domu (zdrowe obiadki, pranie, prasowanie, kurze.... wszystko w domku będzie grało jak trzeba)
Jak na razie to tyle, jak jeszcze mi coś wpadnie do głowy to dodam:)
i jeszcze
postanowienie na styczeń... chciałabym wrócić do wagi 82kg>>> zanim słodycze, mięcha i inne bomby kaloryczne zawładnęły mną bez reszty......
WRACAM KOCHANE, teraz poczytam co u WAS