Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Do odchudzania skłonił mnie mój wygląd. Noszę rozmiar 42-44 i to mnie przeraża. Nie podobam sie sobie taka. Mam grube uda i ogólnie jestem ogromna.Nie odchudzam się dla kogoś, tylko dla siebie. Chcę się dobrze czuć w swoim ciele, móc się rozebrać na plaży bez kompleksów. Chcę zacząć chodzić z głową wysoko podniesioną i być dumna ze swojej sylwetki.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 153493
Komentarzy: 821
Założony: 9 listopada 2010
Ostatni wpis: 27 października 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
xvxkamilaxvx1

kobieta, 38 lat, Szczecin

157 cm, 82.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 1 cel 75 kg, 2 cel 70 kg, 3 cel 65 kg, 4 cel 60 kg, 5 cel 55 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 października 2013 , Komentarze (3)

Wczoraj mam nadzieje że po raz ostatni odpuściłam sobie trening z Ewą Chodakowską. Trobiłam tylko Trecy na ręce z 2 filmików- pod koniec już nie dawałam radę, ale wytrwałam. Przez miesiączkę zrezygnowałam z ćwiczeń z Ewą, ale dzisiaj już się lepiej czuję i poćwiczę z nią. Wczoraj zjadłam za dużo ok 2100 kcal a miało być 1500 kcal. Ale nie przejmuję się, bo jadłam zdrowo prócz ciasta co je upiekłam , a teraz mam problem co z nim zrobić. Mam nadzieję że ktoś je szybko zje.
Dzisiaj 580 kcal - w tym ciasto, też wpadłoo cholercia. 
Idę zarać je spalić, a tak to piję dużo wody żeby nie poczuć głodu.
Zjadłam dzisiaj 2 jajka na miękko, pomidora, razowy chleb z twarogiem i te ciasto. Masakra.
Brzuch mnie bolał po tym.
Kurcze muszę sie pilnować cały czas.

Edit: Mama przyjechała i wciskałam w nią te ciasto i pół blachy mama z teściową zjadły hehe
Ćwiczyłam 20 min z Ewą ale takie najostrzejsze ćwiczenia, bez włączania płyty.

4 października 2013 , Skomentuj

 Postanowiłam w ten sposób się odchudzać, że co drugi dzień 1500 kcal.

Śniadanie: 400 kcal
2 śniadanie: 200 kcal
Obiad: 400 kcal
Podwieczorek: 200 kcal
Kolacja: 300 kcal

Dieta garstkowa , no cóż jest ale tylko w te dni co jem 1500 kcal.
A w dni po 500 kcal jem zgodnie z dietą dr. Mosleya czyli dietą 5:2.

Dzisiaj już na wadze widziałam 79,7 kg. Ale przeważnie jest 80 lub 80,1 kg.
Nie mogę też przesadzać z ważeniem sie co 5 minut. Będe się ważyć i porównywać wagę raz w tygodniu.A jeszcze dzisiaj dostałam @ więc waga może mi fikać to w górę to w dół.

A dzięki temu , że nauczyłam się jeść te 500 kcal dziennie to już w pozostałe dni nie mam ochoty aż tyle jeść. Zapominam o jedzeniu. Dopiero głód mi przypomina po 3 h że musze coś zjeść i tak miałam dzisiaj.

Idę teraz robić szybko obiad, papa do usłyszenia.Później dodam co jadłam dzisiaj.

3 października 2013 , Komentarze (6)

zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany

Wczoraj się tak zmotywowałam do odchudzania , że nie mogłam zasnąć z tego wszystkiego aż do 2 w nocy.Wkońcu udało mi się zasnąć po uspokojeniu myśli, że wszystko zależy od nas samych. Od tego: Ile dajemy z siebie, ile ćwiczymy, co jemy i jak myślimy o sobie. 

To ostatnie jest najważniejsze. Bo jak od tego nie zaczniemy, to nie podołamy z odchudzaniem. Ja zawsze myślałam o sobie, że jestem do niczego, tak się czułam, zakompleksiona, nie miałam wiary w siebie i wszyscy mnie też tak oceniaLi , że jestem słaba i nie dam rady i nigdy nie schudnę. W sferach między ludzkich było podobnie. Nie czułam się pewna w swojej skórze, z nadmiarem kilogramów wyglądam źle więc nikt mnie nie lubi i tak musi być, więc nie odzywałam się za bardzo w towarzystwie, bo przecież co ja grubas ochydny miałabym ciekawego do powiedzenia.
Tak o sobie myślałam całe życie i przez to zamykałam się w sobie coraz bardziej. Nawet doszło do tego że przez 2 lata nie wychodziłam z domy. Ale to już inna historia.

Teraz wróce do tego co się zdarzyło wczoraj ,w te noc co nie mogłam zasnąć. 
Zaczełam od przemyślenia swojego całego życie i każdemu to radzę zrobić.Zastanawiałam się bardzo długo , co jest ze mną nie tak, co robie źle że nie mogę schudnąć. Tyle przecież razy byłam na diecie z lepszym lub gorszym skutkiem. Dlaczego nie schudnę raz a porządnie i wkońcu będe miała spokój.Przeciez chcę nosić rzeczy z sieciuwek a nie te co na mnie pasują, a i tak leżą jak na krowie.No sory , ale taka jest prawda.


Postanowiłam , że od jutra zmienię sie w 100 %
Nie w 50, jak to bywało do tej pory. Było tak że zaczynałam dietę a po tygodniu pozwalałam sobie na cos słodkiego lub smażonego i waga rosła. A ja rezygnowałam z tego całego odchudzania, bo wolałam się najeść i być szczęśliwa. Ale te szczęście trwało 5 minut w ustach , a cały dzień, jak nie dłużej miałam wyżuty sumienia i co ja głupia w takich chwilach robiałam. 
Zaczeło się od przeczyszczających herbatek, tabletek a skończyło na wymyszaniu wymiotów i to w wieku 16 lat. Czasami mi się zdarzało w tym roku zmuszać się do wymiotów, ale już z tą świadomością że to jest złe, czego kiedyś nie chciałam przyjąć do wiadomości.


Bardzo długo potrafiłam też sie głodzić i kończyło się po 2,3 dniach znowu powrotem do jedzenia tak samo jak przed głodówką. Czyli dużo, tłusto, dużo bułek i kanepek z masłem i szynką itp A do tego słodycze, ciasteczka, bo przecież i tak jestem beznadziejna i po co to się odchudzać jak i tak wszyscy mnie nie lubią. 

A TO ŻE SIĘ PODDAWAŁAM było Najgorszym Błedem jaki mogłm popełnić
Bo skoro waga mi nie chciałam spaść poniżej 70 kg, to znaczy że taka jest moja genetyka i zawsze już taka będzie, nawet jakbym nic nie jadła.

A to był błąd. 
Bo skoro nigdy sie nie odchudzałam z głową, to skąd miałam wiedzieć czy waga poniżej 70 kg by się u mnie nie pojawiła, skoro nie dotrwałam do tego momentu i wszystko rzucałam. Teraz uważam że robiłam głupotę i pewnie większość z was też tak robiło, że poddawało się na półmetku.
A właśnie wtedy trzeba być konsekwentnym w swoim działaniu. Bo SKORO JUŻ SIĘ ZDECYDOWALIŚMY NA DIETĘ, TO KONTYNUUJMY JĄ BEZ WZGLĘDU NA WSZYSTKO, NIE PODDAWAJMY SIĘ NASZYM SŁABOŚCIĄ.
Ochota na słodkie minie zazwyczaj po 20 minutach jak napijemy się wody. WIEM PO SOBIE. A skoro już minie, to czy warto rezygnować z diety i potem płakać w poduszkę nad swoim losem?
Ja teraz wiem że nie warto.


Dzisiaj założyłam sobie plan na reszte lat, że schudną mimo wszystko i nikt i nic mnie nie powstrzyma. Nawet słodkie ciasta , które przecież kocham. Ale czy kocham je bardziej niż szczupła figurę i dobre samopoczucie? Oczywiście że nie. Tak więc działam i od dzisiaj jem co 2 dzień 500 kcal. W najgorszym wypadku 2 razy w tygodniu. A w dni mniej rygorystyczne po 1500 kcal. Do tego ćwiczę dużo: codziennie rower, a w dni gdy będe jeść 1500 kcal trening z Ewą Chodakowską i Tracy Anderson.

Dzisiaj 1 dzień:

Zjadłam:
O 11:30h -twarożek z rzodkiewkami i pomidorem plus razowe pieczywo
O 17 h - barsz czerwony z samymi warzywami

Na rowerku spaliłam 1150 kcal , na czoczo wypiłam 0,5 l wody z 2 łyżkami octu jabłkowego 6 %, a ogólnie wypiłam dzisiaj 3 l wody.
Dzień bardzo udany.

Aha waga z rana przed odchudzaniem 80,6 kg



PS: szyja już przestała mnie boleć. I czuję że juro wreszcie dostanę @, a to mnie cieszy jeszcze dodatkowo. Wszystko się po mało normuje w moim życiu:)

2 października 2013 , Komentarze (2)

Dzisiaj płakałam z bólu.Taki mnie okropny ból złapał wczoraj po wstaniu z łóźka, że nie mogłam ruszyć szyją. A dzisiaj to już nawet ręki lewej do góry podnieść nie mogłam, ani nic zrobić. Nawet położyć się nie mogłam, bo bolało jak cholera.

Smaruję sobie szyję maścią końską i troche pomogło, o tyle że mogę chodzić i skręcać głowę w prawą stronę.Ale jeszcze musze uważać, by nie wykonywać raktownych, szybkich ruchów. 

mAsAkRa :( Ja to zawsze , muszę się czegoś bolesnego doczekać :P

Dzisiaj mimo bólu wsiadłam na rowerek na 20 min

30 września 2013 , Komentarze (1)

 Dzisiaj ogarniałam całe mieszkanie. Do tego gotowanie obiadu i padam. Nogi mnie bolą i spać mi się chce. Nie mam siły na nic, a na ćwiczenia z Ewą Ch. tym bardziej! Relaksuje się teraz przed komputerem oglądając serial.Miłego dnia życzę wszystkim :)

Ps: na youtube pojawił się nowy trening z Ewcią. Akurat ten co mi brakował

http://www.youtube.com/watch?v=PYjMPhZoWKE



29 września 2013 , Komentarze (3)

Nie ma , nie wiem co się dzieje z moim organizmen. Zawsze miałam @ co 4, 5 tygodni. Teraz już jutro będzie 6 tydzień jak nie mam okresu i nawet myślałam że jestem w ciąży. Zrobiłam test ciążowy, ale wyszedł negatywny.
Zdrowo jem, ale i to nie pomaga.
Raz też tak miałam w lutym, że miesiączka mi się opóźniła i dostałam ją po 8,5 tygodniach. No nie wiem , może sama wróci. Będe czekać.

Troche szkoda , z jednej strony że nie jestem w ciąży, bo chciałam bym mieć 2 dziecko już. Mój jeszcze nie chce 2 dziecka. Mówi że za mało zarabia i chciałby drugie dziecko po ślubie.

A ślub

No właśnie , ja go odkładam ... bo to za gruba jestem , jak ja będe wyglądać na zdjęciach jak pasztet, a to nie mam ochoty na szukanie sukienki w rozmiarze xl ...itd... itp

Miałam schudnąć do ślubu przez rok, a tu jeszcze przytyłam.
No fajnie.
A'' teściowa'' przyszła namawia nas do ślubu mówią , że jak weźmę z jej synem ślub to kupi nam do domu sprzęt nowy, jak np. lodówka, bo stara i nas wkurza, a to pralkę ten sam powód, a to łóźko dla małego.

Tylko koniecznie musi być ślub kościelny.

O ja! A to że się z moim kłuce to co później mam się rozwodzić? Kocham M. ale wiecie nigdy nie wiadomo co mu lub mi po ślubie odbije. już teraz widze jaki jest dla mnie. Nie pomaga mi w domu, woli sie byczyć przed komputerem. Ok już dosyć tego narzekania.

No co co mam brać ten ślub , bo się troche boję. I najgorsze dla mnie to te szukanie sukienki bo nie lubię chodzic na zakupy i cos przymierzać, ze względu na moje gabaryty. A po drugie włosy. Ja zazwyczaj się nie przykładam specjalnie do układania fryzury. Związuję włosy w kitkę i rozjaśniam je tylko. Mam  stresa przed ślubem jak każda panna młoda, ale nie tylko samą ceremonią ale tym jak będe wyglądała i czy chłopak się nie rozmyśli przed ołtarzem jak mnie zobaczy. he no juz wymyślam  ale nigdy nie wiadomo!!!

18 września 2013 , Komentarze (6)

Po pierwszym dniu z dieta 5:2 waga spadła z 80,6 kg do 80,2 kg czyli 400 gram

wczoraj spaliłam 603 kcal na rowerku
.
Dzisiaj jem normalnie (no nie całkiem ,bo śniadanie dopiero o 11 h, a zawsze jem o 9 h) według diety garstkowej,tak więc:

śniadanie: płatki owsiane 30 g + jogurt owocowy 100 g + śliwki suszone 30 g + żurawina 15 g + słonecznik = 415,5 kcal

2 śniadanie: znowu owsianka, po dziecku bo nie dokończył = 250 kcal
lanch: pół jabłka = 40 kcal
obiad: spagetti dietetyczne mało makaronu z papryką, pomidorem, cebulą, pieczarkami itp.mniami :) ok. 400 kcal
kolacja: 2 racuchy z miodem i kefirem = 350 kcal

Razem: ok. 1500 kcal

Nie miałam dzisiaj na nic czasu.Może przed snem znajdę tą godzinkę na ćwiczenia.

17 września 2013 , Komentarze (4)

U mnie już lepiej ze zdrowiem. Waga też wróciła do normy i spadła ( jest 80,6 kg).
Dzisiaj zjadłam 500 kcal w dwóch posiłkach = dieta 5:2 co wtorek i co piątek.Wybralam te dwa dni , bo w poniedziałek zawsze sie łamie z dietą.A w pozostałe dni jem 1500 kcal w 5 posiłkach, czasami 1700 kcal.
Ostatnio jadłam 4 czasami 5 posiłków po 1700 kcal i 1200 kcal gdy nie miałam ochoty na jedzenie. A to było spowodowane brakiem apetytu przed chorobą.

Dzisiaj nie ćwiczyłam.
Ale z rana wsiadam na rower na czczo.

A jeszcze jedno....zauważyłam dużą porwawę w mojej przemianie materii. Kiedy już nie jem słodyczy, załatwiam się raz na dwa dni. To duży sukces jak na mnie, ponieważ kiedyś do toalety chodziłm raz na tydzień.Dzieki temu waga spada, a ja nie mam boleści brzucha. Jem tez dużo błonnika. Codziennie owsiankę i śliwki suszone( bardzo pomagają na wzdęcia). Ale też trzeba pić dużo wody.A i najważniejsze jem co 3 godziny.Wiecej śpię( nie jak kiedyś, gdy zarywałam noce i spałam po 4 - 5 godzin) teraz śpię po 8 h.Codziennie sie gimnastykuję, minimum 1 godzinę dziennie. Nie jem smażonego, gotuję na parze lub w wodzie ryby ,mięso. Nie jem fast-foodów, spagetti (ogromnej porcji jak wcześniej, która obciążała i spowolniała cały mój metabolizm), frytek, naleśników po 5 na raz lub więcej.Ogólnie jem mniejsze porcje, ale tak je komponuje, że sie nimi najadam i wystarczają mi małe posiłki, ale częstszej jedzone.

Waga spada ,a to najważniejsze.Teraz i tak jestem jeszcze przed @ ,więc wiem ,że te 80,4 kg to napewno nie wszystko co schudłam, bo jestem opuchnięta i wysypało mnie na twarzy( niestety jak zawsze w te dni).

Zaraz jednak idę poćwiczyć na roweku... sport uzależnia...Chodakowska miała rację mówiąc, że po jakimś czasie poczujemy , że dzień bez ćwiczeń to dzień stracony.

U mnie tak właśnie jest. Jak nie potrenuję czegoś , to zwarjuje i czuję że czegos mi brakuje. Dzisiaj byłam na spacerze mimo brzydkiej pogody, ale to i tak dla mnie za mało. Ok idę na rower.
A wam mówię dobranoc i trzymam kciuki w chudnięciu.

15 września 2013 , Komentarze (3)

Waga mi znowu wzrosła do prawie 82 kg. Mam nadzieję, że to tylko chwilowe. Poza tym jestem chora, ale ćwiczę codziennie po godzinie. Wszyscy prawie w domu chorzy, a ja do tego muszę im pod nos podawać jedzenie. Jeszcze daje rade z cieknącym nosem, ale obym się nie rozłożyła na amen.Nie chcę przecież odpuszczać ćwiczeń przez chorobę. 
Nawet dzisiaj , było mi znaczniej lepiej po ćwiczeniach.

 Wczoraj mój M. kupił mi pulsometr i teraz wiem ile kalorii spalam. Dzisiaj przez godzinę różnych ćwiczeń spaliłam 630 kcal. Teraz dzięki temu pulsometrowi, zgodnie z instrukcjom, wiem na jakim poziomie mam ćwiczyć, aby chudnąć. Podobno mam ćwiczyć pomiędzy 55%, a 70 % wartości swojego pulsu. Dla mnie więc jest to odpowiednik 109, a 140 uderzeń serca.

A mój leczy gardło jedząc pikantny keczup :)

Dziwne to , ale podobno mu to pomaga.

10 września 2013 , Komentarze (5)

Po miesiącu moje obwody zmiejszyły sie o 9,5 cm. A waga o 2 kg.

Wczoraj ćwiczyłam trening Ewy Chodakowskiej z Tomkiem Choińskim . A dzisiaj czuję jak mnie całe nogi palą.Trzymam kasę na jej następną płytę która ma wyjść pod koniec miesiąca.A dzisiaj sobie zrobię przerwe od ćwiczeń na regeneracje sił, by jutro znowu zrobić jakiś trening z Ewką. I tak co 2 dzień będe ćwiczyć z Ewą ten miesiąc. Musze być konsekwentna. Zobaczymy ile uda mi się centymetrów po miesiącu zrzucić.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.