Dzięki osobom z Vitalii.
W serwisie Vitalia znajduję dużo osób, które mają podobne do mnie osiągnięcia i dzięki nim mam nieodpartą chęć w dążeniu do celu. Widzę, czytam i myślę o tym całym sposobie na życie jakim jest dieta (styl życia) we wszelakich pamiętnikach. Mam wrażenie bycia jednym z wielu tak myślących. Nie czuję się wyimaginowany z rzeczywistości jaka mnie otacza. Staram się osiągnąć coś na co nie miałem tyle odwagi, zaparacia i na co czekają inni. Mówią, że wyszczuplałem tylko, że ja tak nie uważam dopóki nie osiagnę trzeciego celu dopóty będę tak myślał.Tak naprawdę doszedłem obecnie ze swoja dietą do takiej wagi jaką mam dzisiaj 88,00 kg. Zawsze brakowało mi odwagi by dalej dążyć, ograniało mnie lenistwo i wracałem do stanu poprzedniego 95kg i więcej. Dzięki WAM i waszym pamiętnikom mam nadzieję przezwyciężyć swój lęk dalszego dążenia do celu. Po woli ogrania mnie starch, że nie podołam dalej, że nie utrzymam postepów tygodniowych. Po prostu nasuwa mnie się wiele pytań o przyszłość.
Dziś niedziela dzień wesoły...
Bo na ćwiczenia mam dużo czasu i skorzystam z przyjemnością. Takie małe 90 minut dobrego wysiłku. A popołudniu z rodziną może na rowery (zależy od pogody). Kontrolna waga dzienna jak w najlepszym porządku. Tyle o założeniach na dzień. Nie piszę o diecie, bo dieta jest poprostu samcznie dopasowana.
Czytam wpisy w pamiętniki róznych osób i podjadam śniadanko. Uczę się jeść po woli. Jem noramlnie jak by zaraz miał ktoś zabrać całość ze stołu. Złapałem przeziębienie, przed rozpoczeciem diety przeziebienie trało kilka dni, teraz prawie dwa tygodnie. Nie za bardzo "łapię" o co w tym przeziębieniu chodzi. Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli.
Wg. BMI to już nie otyłość to nadwaga.
HIP HIP HURA.
Cieszę się ogromnie z osiągnięcia nadwagi. Osiągnęłem drugi cel. To było aż 15 kg w otyłośći - DUŻO. Zyczę wszystkim takim jak ja z otyłością by wskoczyli w nadwagę. Trwałem w tym 3 lata. Po nie udanej próbie diety w 2006 roku wskoczyło do mnie TE 15 kg. Ciężko osiągnąć zamierzony cel. Przedemną jeszcze 15 kg - myśle idą wakacje i wiele dni sportu.
Co nie oznacza, że się ogromnmie nie cieszę z oficjalnego wyniku jaki mam.
Cieszę i to BARDZO.
HIP HIP HURA.
HIP HIP HURA. HURA. HURA.
:)
Nie mogę pojąć - dzień obżarstwa, a później dietka
i od nowa.
Jak to jest? Czytam pamiętniki róznych osób, mają różne cele i nie moge pojąć o co tu chodzi. Jednego dnia jeść, a nastepnego głodować. Weekend szaleć, a w poniedziałek 5 godzin sportu i zero jedzenia. Po co w takim razie odchudzać się, przecież taki styl życia (DIETA) nie ma sensu. Dziwią się Panie i Panowie, że dieta nie działa. Jak ma działać. Jak ona nie ma szansy.
Za dwa dni piątek, kolejne ważenie.
Myślę, że odtrąbię kolejny sukces w piątek. Uważni czytelnicy to już zapewne wiedzą o co chodzi.
Byłem na szkoleniu w Trzebieszowie w Zamku na Skale (to obok Lądka Zdroju), piękne miejsce z malowniczym parkiem. Jak zawsze dużo bardziej staram się nie popełniać błędów wyjazdowych i nie wmawiać sobie, że nie dam rady. Zaczęło wychodzić i trzymam wyznaczonej się diety (ewentualnie zamieniając proponowane posiłki). Staram się być wobec siebie uczciwy i nie jem słodyczy od 21 marca, nie podjadam miedzy posiłkami, piję 2 do 3 litrów wody dziennie, codziennie ćwiczę, zmieniam stopniowo nawyki żywieniowe w mojej rodzinie(jest już efekt sic.). To mnie bardzo, bardzo cieszy i jestem z siebie dumny.
Wróciłem dzisiaj do domu 12 godzin jazdy samochodem i pierwsze kroki na wagę, bo się na zamku nie miałem wagi - jest OK.
Podpowiedź - czytaj drugi cel w opisie "o sobie"
Moja waga dzisiaj pokazała 88,2kg.
Nie wałżyłem się od piątku bo byłem na uczelni w Wawie. Wiadomo trudniej jest byc na diecie poza domem i bez wałsnej kuchni. Bardzo sie starałem i się udało.
Przeziębiłem się i to nie źle.
Boli mnie gardło jak na reklamach - ten diałbeł z widłami. Jeszcze tak mnie nie bolało. Jutro jadę na szkolenie do Lądku Zdroju dla mnie to wyprawa 9 do 10 godzin dobrej jazdy.Myśłałem, aż wstyd się przyzanac. Myślałem, że to gdzieś nad morzem, a tu niespodzianka. Szkolenie będzie z opłaty produktowej i podobnych zakresów. Łykam antybiotyk mam nadzieję, że pomoże.
Myślę o wadze by szła dlalej w dół.
Jeszcze jeden tydzień...
Jeszcze jeden tydzień, a nie będę już w grupie otyłych lecz z nadwagą!
Wskaźnik BMI by przejść z jeden grupy do drugiej też jest moim celem i go dosięgnę - jeszcze bardziej to mnie motywuje do większego wysiłku. Fajne uczucie i zarazem świadomość tego jak dużo już osiągnąłem w tak krótkim czasie. Widzę reakcje znajomych osób, które mnie nie widziały od dwóch miesięcy. Patrzą, myślą i coś im nie pasuje - a tu rozmiar XL zamieniony na L. Sport i jeszcze raz sport, kuchnia też zgodnie ze sztuką - smaczna ale bez przejadania.
Jedyny minus tego odchudzania, że kupiłem nowe ubrania 2 do 3 tygodni temu i już są za duże. Nawet nie nacieszyłem się nimi. Mam stracha przed zakupem nowych by się nie okazało,że po kliku tygodniach będą za duże.
Dziękuję czytającym za miłe słowa w komentarzach to bardzo motywuje w dążeniu do celu.
Pierwszy cel osiągnięty !!!
89,8 kg. Od trzech dni waga poranna pokazuje 8 z przodu, a nie 9 sukces. Przez 8 tygodni królowała 9 z przodu, a w 9 tygodniu niespodzianka. Mogę z dumą powiedzieć "o jak przyjemnie znowu być na zdjęciach i nie mieć uczucia, że brzuch na zdjęciu to plan pierwszy". Jeszcze on jest, ale dwa miesiące minęły z dietą smaczną - smacznie i pracowicie na treningach codziennych jak z bicza strzelił. Myślę, że do osiągnięcia następnego celu nie posiadania 8 z przodu - potrzeba 12 tygodni. Wierzę w to, że osiągnę mój drugi cel. Pierwszy już mam - "Hip Hip -Hura"
Po całym tygodniu nic się nie chce robić.
Jeszcze deszcz może padać, ach szkoda pisać. OOO może kawa.