Uff to juz 12 kg za mną ...
Nie długo pierwszy cel nie mieć 9 na wadze przed sobą. To jeszcze kilka dni. Ostatnie dni wbrew pozorom spędzam bardzo aktywnie, szczególnie popołudnia. Koleżanka w pracy stwierdziła, że stałem się dokładniejszy i dbam o coraz mniejsze detale. No cóż wszystkie moje zakończenia nerwowe są pobudzone. Coś muszę robić.
Moja rodzina ma dosyć
stałem się intruzem we własnej kuchni. Wypisała mnie ze swojego jadłospisu. Szkoda, bo moglibyśmy się nawzajem uczyć od siebie i stworzyć korzystną symbiozę. Tak więc od dzisiaj mamy dwa obiady co do kolacji i reszty nie wiadomo. Na szczęście to dla siebie i własnego celu gubię nadmiar wagi.@import url(/themes/default/cs
Blisko coraz, bliżej.
Upragniony pierwszy cel nie posiadać 9 z przodu.Jeszcze kilka dni i zobaczę. Dzisiaj potrenowałem i to nie źle - 35 długości basenu, jak na moje możliwości fajnie. Wiem jedno mam długą drogę do ostatecznego celu. Czekam by popływać w jeziorze i poleżeć na plaży w ciepły letni dzień, bo na razie mamy chłodne dni i chłodne noce. To tak jak wagą wiemy że to za moment będzie niższa ale on ciągnie się mozolnie.@import url(/themes/default/css/)D
Zamiary, a osiągnięcia.
Liczyłem na 14 kg w 8 tygodni, będę miał pełne 12 kg - sukces. Pilnie ćwiczę nawet jak nie mam chęci, dieta jest na poziomie 1950 - 2200 kcal. Pełne zaangażowanie, podziw i zazdrość kolegów. I na szczęście nie przemijający optymizm. Chociaż zamiar jaki mam osiągnąć to pełne 30 kg w 50 tygodni. Z kuponu tygodni już mam 8 za sobą. Każdy tydzień to przybliżające się zwycięstwo.
Jeszcze tak długo i skutecznie daleko nie zaszedłem w dietach. Mam nadzieję mający zamiar osiągnięcia celu, że i Wam udzieli się moja energia.
Waga jak zaczarowana...
... płynie w dół. Stosując dietę smaczną, smacznie waga ubywa. Do końca, aż tak słodko to nie jest, ale przy "odrobinie" wysiłku są efekty. Brzuch o 11 cm jest mniejszy, jak patrzę na liczby sam się dziwię jak to możliwe w 7 tygodni. Znajomi pytają się co mnie tak zmotywowało, odpowiedź jest prosta - zatęskniłem za bieganiem. Po drugi co synowi pokażę jak się zmienia kanały w telewizji i bycie wiecznie zmęczonym - bez sensu. Chcę powrócić do biegów długodystansowych 10 km i więcej, dawniej tak biegałem. Obecnie rozrywa mnie energia pomimo, że gubię kilogramy. Takiego stanu nie miałem od conajmniej 8 lat. Jestem nie zmęczony w ciągu dnia, po pracy bardzo aktywny( a nie szukający gdzie by tu drzemkę uciąć). Mam obecnie przypływ wielu pomysłów do realizacji. Czy WY osiągający swoje cele macie podobnie jak jak. Pozdrawiam.
Bycie szczuplejszym zaczyna być radosne.
Coraz więcej osób widzi mnie i podziwia jak wyszczuplałem. Zdarzyło się, że wczoraj nie poznała mnie znajoma. Koledzy mówią że koszule chyba się sprały.
Miłe i niech tak zostanie.
mport url(/themes/default/css/);
Długi weekend.
Trudny do przetrwania, a to grill, a to goście. Ćwiczenie ciała to pestka w porównaniu z ćwiczeniem woli. Trzymam kciuki za ćwiczących wolę.
W końcu dorobiłem się zakwasów.
Takiego uczucia nie miałem od lat, kiedyś narzekałem bo zakwasy, ale dzisiaj z przyjemnością czekam kolejnego treningu. Trochę dieta jest za mała (kcal) jak na taki wysiłek. Z drugiej strony patrząc cierpliwość, trochę wyrzeczeń dają niezłe wyniki. Pozdrawiam.
Każdy dzień z ćwiczeniem.
Każdego dnia ćwiczę i jest coraz trudniej. Motywacja nie opada za to waga powoli do dołu. Czekam dnia zobaczyć 89,9 kg to będzie mój pierwszy cel, nie oglądać 9- tki z przodu. Pozdrawiam ćwiczących.
Gimnastyka - czyni mistrzem.
Popołudniu rozprawiłem się ze swoją garderobą. Rozmiar 38 spodni zamieniłem na 36 to już luźne, a w niedługim czasie 34 - zgrabne wąskie nogawki oraz fajne w biodrach. Na półkach jest luz. Tak samo zrobiłem z zimową odzieżą.
Odnośnie kuchni - dzisiaj odkryłem naleśniki z kaszą gryczaną i twarogiem (z dodatkiem cebuli zarumienionej, sól i pieprz do smaku oraz śmietana kwaśna do rozrzedzenia) do tego pomidor w cząstkach. Rewelacja porcja 350 kcal.