Moje drzewko jeszcze sobie radzi choć igiełki już gubi ale jeszcze z nami pobędzie...
jednak już jestem nieco zmęczona świętowaniem...u nas bardzo wesoło, synuś jest z nami w kraju, Wigilia bardzo udana w świetnych humorkach, dwa dni temu urodziny młodszego no i jeszcze przed nami Sylwester domowy z młodzieżą
A to moja Rodzinka na Wigilii u Siostry Joli, wszyscy zaopatrzeni w świąteczne sweterki i wyborne humory...jak zawsze...ja z reniferem a moje chłopaki w mikołajkowych sweterkach, z kotkiem Siosta Jola, jej zabawny syn i urocza córa.
...no i choinkowy Pan Mąż
Humory dopisywały....
Seniorka rodu również w śnieżynkowej kreacji a największy prezent był dla mnie
Siostrzyczki....
Prezenty bardzo udane...skromnie ale zabawnie i praktycznie
Dziś pora wrócić do surowego jedzonka, świąteczne potrawy przygotowałam tradycyjnie, dla mnie był bigos wege, mojej roboty pierogi z kapustą i grzybkami, skusiłam się na rybkę w galarecie no i wpadło trochę słodkości i nieco procentowych trunków. Mięso mi wogóle nie smakuje sam zapach pieczonego powoduje u mnie mdłości i jak mam być szczera to żadne zapachy mnie nie ruszały...hmmm...no ale mały nadbagaż się zrobił, dziś jest 60kg ale czuję się tak spuchnięta, woda zatrzymana i jeszcze jestem przed okresem. Dzisiaj dzień na surowo, zaczynam od ciepłej wody z cytryną póżniej owsianka wczoraj przygotowana, następnie koktajl warzywno owocowy, sałata z pomidorkami i hummusem, i sok pomidorowy (uwielbiam) niestety pasteryzowany ale do oczyszczania też dobry
Wczoraj już było zdrowo,lecz jeszcze skusiła mnie moje kutia ale już jej nie ma
Zamelduję o efektach ...a i robiłam oczyszczanie wątroby i woreczka...nie pamiętam czy pisałam o tym...no efekty są ...drobne kamyki oraz lepsze samopoczucie....niebawem powtórzę kurację.
Miłego dzionka życzę