Mnie się też nie podoba Sezamku. Bo bujam się i bujam i w kółko nic z tego nie wychodzi , dlatego zaczęłam znowu pisać zeszycik.
Najpierw dokładnie zapisuje co pochłaniam w ciagu dnia , a wieczorkiem siadam i liczę kalorie. I wychodzi mi , że wczoraj wtrzachłam całkiem niechcący ponad 2500 kalorii . A było to tak ,:
Kromeczka razowca cieniutko masłem posmarowana na to plasterek szyneczki konserwowej potem się ściełam , że tych płatków owsianych na 2 śniadanko to wsypałam 3 pełne łyżki , a nie 1 łyżke platków a 3 otrab.
na obiadek zjadłam gołabka z kaszą gryczaną i serem , wegetariański był , owszem, ale za to kaloriiiiiiiiiiiiiiii, matko jedyna, jak policzyłam to mi się słabo zrobiło.
No i z tego wszystkiego, to zjadłam jeszcze jednego maluśkiego gołabka z mięsem a do tego 2 ziemniaki. No tak dla towarzystwa , bo Skarb jadł
, że nie wspomnę o kolacji.
No i dzisiaj zaczęłam radosny dzionek od tego , że śniadanko to ,( żeby się nie zmarnowało oczywiście proszę jaka ze mnie dobra gospodyni ) ................. , gołąbek - 150 g , taki bardziej z mięsem a ryżu malutko z pietką razowca , ale potem sięgnęło mi sie po mały kawałek babki piaskowej i wpakowałam prawie cały do paszczy i ...................połknęłam.
No jak dziecko........sama siebie przyłapuję na takich numerach i dlatego zeszycik znowu będzie prowadzony.
No i do czego zmierzam , ano do tego ,że takie szaleństwa dzieją sie poza moim postrzeganiem , tak jak by 2 osoby w jednej,
A do tego ta mądrzejsza ( teoretyczne) część mnie, usiłuje to jeszcze jakoś wytłumaczyć.
Tym razem tłumaczę to sobie rytmem księżyca. Najpierw przybywało do pełni , to ja też, potem uciekł nam księzyc to moja waga też., a teraz znowu zaczyna przybierac.
Napewno coś w tym jest . Bo to nie tylko ja zauważyłam , że trudniej jest chudnąć jak księżyca przybywa , ale to nie znaczy , że mam tyć i tylko to komentować a nic z tym nie robić.
Powinnam walnąć sama siebie. No bo jak popatrzeć z boku .to właściwie nie wiadomo co ja chcę od życia.. Hmmm .........ja siedzę i marudzę i tyję. W chałupie bałagan. Znowu nic nie robiłam , a tak mi już ładnie szło robienie codziennie jedniej przynajmniej rzeczy. Oczywiście , że mam wytłumaczenie tego stanu.
BARDZO SIĘ STRESOWAŁAM TĄ WIZYTĄ W ZUSIE, U LEKARZA ORZECZNIKA
Akurat, sama siebie okłamuję, Doskonale wiedziałam ,że dostanę ostatni kawałek renty a potem emerytura. Tak wygladają moje ostatnie zdjęcia kolan, że inaczej być nie mogło , po prostu to był pewniak .
Ale każdy pretekst jest dobry.
Sama sobie daję przyzwolenie z czystego lenistwa .............................. , to jeszcze dzisiaj pogrzeszę..........zacznę od jutra .
I tak schodzi dzień za dniem . a moja waga się buja , bez widocznych efektów , a co za tym idzie bez poprawy mojego zdrowia.
Tak samo było z papierosami. . Też tak się bujałam .
To będzie jedna konkretna decyzja.
Bardzo bolesna dla mojego leniwego ego, ale przecież ZAWSZE mogę wrócić do takiego stanu marazmu, w jakim tkwię dzisiaj .
A w mojej głowie już kotłują się argumenty na nie.
!!!!!!!!!!!!!!
Dobra, poboksuję się jeszcze chwilkę z sobą.
Bo wiem , że jak napiszę , że podjęłam decyzję to tak będzie. Aż tak sama siebie nie okłamię.
odszukałam na forum moja decyzje o niepaleniu
29 lipca 2009, 09:19
(List #10438)
Jesuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu
czy was wszystkie juz docisnęlo do gleby, przecież wakacje , lato.\No niby ja tez diety nie bardzo a o ćwiczeniach to mi mysl przemyka chyłkiem brzegiem mózgu , cos jakby taka spłoszona była.
Sezamek ma doła to masakra a ja ja jeszcze bardziej zdołuję ..............rzucam palenie tak naprawdę . Bo Skarb mi obiecał że jak ruce to mi kupi lodówke i aparat na raty . No to rzucam, żeby na moje wyszło. i teraz to sie zacznie jazda.
Bo ja jak rzucam to nerwowa jestem. kurde.
Pale przedostatniego. zrobie sobie kawy i zapale ostatniego. i zobaczymy.
29 lipca 2009, 09:48
(List #10439)
zapaliłam
pogadałam z Sezamkiem na gg
i teraz
TRZYMAJCIE ZA MNIE
I teraz muszę taką samą podjąć w sprawie , no właściwie ...................przedewszystkim LENISTWA
A reszta powinna sie sama zrobic.
Może tak będzie łatwiej
Kurde co ja sie oszukuję.
Lenistwa i żarłoctwa , i nie ma że boli,
ale to za chwilę.