Jedzenie to tylko paliwo do życia i im szybciej to zrozumiem , znaczy ja i moje ego , i przestanę rozczulać się nad każdym kęsem ,tym lepiej dla mnie.
Boksowałam się z decyzją od wczoraj.
I nasunął mi sie jeden podstawowy wniosek .
Znacznie łatwiej jest walczyć z uzależnieniem od papierosów niż od jedzenia.
Papierosy po prostu świadomie przestałam palic i kropka. Nie muszę wypalać codziennie jednego czy dwóch dla podtrzymania funkcji życiowych , a tylko pilnować by ich za dużo z paczki nie wyjąć.
Wyszło mi , że uzależnienie od jedzenia jako zamiennika za bezpieczeństwo psychiczne, ucieczkę przed problemami i wysiłkiem jest najtrudniejszym do pokonania uzależnieniem człowieka. Bo codziennie trzeba się zmagać z pokusą nie w teorii .............co by było gdyby.......ale w praktyce , jedząc np. śniadanie
No i jak samej sobie to wytłumaczyć , no jak
Na tym etapie czuję sie jak połaczenie alkoholika z narkomanem i to połaczenie popada w paranoję na samą myśł o całkowietej zmianie stylu życia.
Ale jest jeszcze jedna sprawa która popych mnie w stronę podjęcia decyzji.
Wszystko co sie ze mna dzieje ma ......czy tego chcę czy nie............olbrzymi wpływ na moich najbliżych. .
i mój marazm i niechęć do życia ma swoje negatywne skutki .
Więc jeśli mam jeszcze trochę siły by zawalczyć , to to zrobię.
Plan jest nastepujący . NAjpierw muszę schudnąc do 135 kilo.
Mniej przerażający krok.
ŻADNYCH super diet. wiem czego mi nie wolno pochłaniać.
Pilnować , żeby było codziennie między 1400 a 1600 kalorii. Nie więcej , ale i nnie mniej , bo jak mniej to miewam ataki niekontrolowanego głodu .
Guzik prawda , pozwalam na te ataki , wrrrrrrrrrrrrrrr
Jeść kiedy jestem głodna , naprawdę , byle nie w nocy
ćwiczyć ......codziennie. co już robię.
Z chodzeniem będą kłopoty , ale spróbuję,
Są dni ,że ciężko mi zrobić nawet 10 kroków, ale w inne mogę chodzić.
No dobra podjęłam decyzję już w nocy . RZUCAM JEDZENIE
od dziś traktuję je wyłącznie w myśl zasady ................
Jem , żeby żyć , a nie żyję , żeby jeść .
AMEN , KROPKA. SZLUS
mirabilis1
15 listopada 2009, 11:35kiedyś także doszłam do wniosku, że uzależnienie od jedzenia jest najgorszym możliwym nałogiem. Naprawdę. ponieważ można nie pic, można nie palic, nie używac innych odurzaczy. Nie jeśc się nie da. Trzeba dużej siły, żeby zmianic nawyki, nie sięgac, kiedy źle albo kiedy kolwiek, przestawic mślenie na niejedzenie i nie myślenie o jedzeniu bez przerwy. Ni mówię, o nie jedzeniu jakimś chorobliwym oczywiście - tylko o tym, żeby jedzenie było w tle, a nie przysłaniało wszystkiego. Życzę Ci powodzenia i uporu w odstawianiu.... Dobrze, ze zdecydowałaś bez diet cud... PS. I nie patrz na moją wagę i wiek z politowaniem, myśląc: co ona może wiedziec. ONA wie i dlatego pisze i trzyma kciuki...