Ten tydzień zaliczyłam pozytywnie . Jest -0,5 kg w tym tygodniu...Obecnie 94 kg....Coraz bliżej 8 z przodu.
A jak wygląda moja dieta? Miała być keto -jednak to nie dla mnie, potem low carb -też się nie umiem trzymac tak jej .W sumie jem mało węglowodanów...Nie ciągnie mnie do słodyczy- pomimo tego,że mam sporo słodkości w szafkach. Nie ukrywam czasem wpadnie jakieś ciasteczko w pracy ale to wszytko. Jem dużo warzyw -nie jem ziemniaków za którymi nie ukrywam,że tęsknię... Chleb sporadycznie. Ostatnio udało mi się kupić chlebek nisko-węglowodanowy. Nie jem,makaronu, ryżu, kaszy ... Jem mięso, jajka, sery. Owoce- czasem jabłko,jagody,śliwki i orzechy... Nie jem wieczorem. Czasami czuję się tak najedzona,ze nie mam ochoty jeść...Np. wczoraj o 15-stej zjadłam 2 lumpie i do dziś rana nic... Czuję się świetnie .Najważniejsze, że w pracy już nie mam duszności i nie jestem senna...Tak bym chciała wytrwać w takim stylu jedzenia i fajnie wyglądać na wiosnę...
Niestety dalej mam ból gardła...czekam na wyniki i muszę zgłosić się do lekarza .Być może znowu pyroli bakteria wróciła....
W tym tygodniu dzieci mają jesienne wakacje. W środę mam wolne więc idziemy do teatru na Kopciuszka...Moja Luśka bardzo lubi chodzić do teatru .
Listopad zbliża się wielkimi krokami. ...22 listopada Luśka zaczyna szkołę... 2 tygodnie wcześniej idzie na próbne dni do szkoły a jedno popołudnie do świetlicy po szkolnej -też zobaczyć jak tam jest. Jak na razie mam tylko środę dla niej w świetlicy a na 2 inne dni czekamy na miejsce...Dla niej też lepiej jak będzie więcej przebywać z dziećmi... Opiekunkę muszę wypowiedzieć od dnia rozpoczęcia szkoły bo w sumie nie będzie mi już potrzebna...Szkołę mała ma od 8.45- 14,35 tak więc mogę moją pracę dopasowac do tych godzin.Pn i pt tata ma wolne a na środę mam już świetlicę... Może przybędzie znowu więcej obowiązków ale się też cieszę,że trochę spokojniej będzie u mnie nie będę musiała między pracą ją odbierać i zawozić do niani... Ja to ciągle szybko ,szybko...Nie lubię się spóźniać dlatego staram się czas wyliczyć co do minuty albo być trochę wcześniej.
Umowę w pracy mam do końca roku. Jestem ciekawa czy mi przedłużą . Moja jedna babcia jest już w bardzo ciężkim stanie-rodzina czeka kiedy umrze..takie chwile w mojej pracy są trudne albo ludzie mający raka i tylko czekają na śmierć... U innej znowu mąż też już jest w bardzo ciężkim stanie,,,Ludzie są razem 50 -60 lat i takie sytuacje są ciężkie dla nich...Czasami potrzebują kogoś by się wyżalić ...
Pozdrawiam i udanej niedzieli życzę