po kilku przejściach już trochę się uspokoiłam,lubię tańczyć i wycieczki rowerowe,zawsze była przy kości ale teraz widzę,że dzięki Wam powoli osiągam swój cel
Taka Waga przywitała mnie z rana...Wszystko idzie w dobrą stronę .Nawet znajome wczoraj mi powiedziały ze widać dużo schudłam.Fakt można owiedziec,że od listopada -10 kg. Mój cel do 29 kwietni czyli kolejnego wyjazdu na urlop to Waga 89 kg...Taką miałam przed ciążą..
Po moim tygodniowym urlopie w czasie Wielkanocy się trochę dzieje. Oczywiście przybrałam na wadze coś ale już się ogarnęłam . Musze do końca kwietnia zejść poniżej 90 kg. Czyli jakieś z 2,5 kg jeszcze. Urlop był udany i pogoda jak na Holandię nawet dopisała...Było dużo chodzenia i basen.. Znajomy nas zawiózł i noc nocował dzięki czemu zaoszczędziliśmy 4 godzinny jazdy w pociągu. Pod koniec kwietnia na majowe wakacje znowu jedziemy ale nad morze.
Wróciłam do pracy . Już na początku jedna babcia zaskoczyła mnie swoją decyzją. Postanowiła zerwać umowę z moim biurem ponieważ na tyle dobrze się czuje, że nie potrzebuje dalej pomocy przy sprzątaniu mieszania... Ma 84 lata..potem będzie ciężko dostać nową pomoc... Strasznie długo się tu czeka. Dobrze razem się nam współpracowało i trochę przykro...No ale akurat w mojej pracy nie brakuje nowych klientów którzy oczekują na pomoc. Jak na razie nie chcę brać nikogo na stałe raczeń na zamianę. Nie widzi mi się jeździć z jednego końca na drugi miasta tym bardziej w deszczu. Dlatego szukam by moi klienci blisko siebie mieszkali. Jeźdzę rowerem do pracy i w razie jego awarii mogę dojść pieszo. No i jeszcze jedną podopieczną straciłam na kilka tygodni.,...Spadła z wózka i złamała kolano w tej nodze gdzie parę miesięcy temu miała kość udową usuwaną,...ona to ma naprawdę pecha z swoim zdrowiem.
Dziś też mniej godzin bo musiałam Luśkę szybko ze szkoły odebrać bo znowu biegunkę ma,..2 dni było dobrze i znowu .Już nie wiem co jej jest czy to ze stresu albo nadwrażliwość na jakieś jedzenie..Jeden dzień wszytko dobrze a drugi dzień biegunka,,No i byłam jeszcze w pracy.podjechałam do drugiej by wynieść jej śmieci i chociaż łóżko przebrać no i powiedziała,że wyjdzie ze mną ale mi dała tylko chip do śmietnika a myślała,że też klucze no i nie miała wyjść jak do domu... Co za pech,, Tu w Niderlandach takie zamki mają drzwi wejściowe,że z jednej strony gałka a z drugiej klamka ,,, tak ,że trzeba uważać ...Oczywiście ja musiałam Luśkę ze szkoły odebrać bo mam najbliżej ale i dla mnie to jest zawsze stres. Na szczęście udało mi się zamianę załatwić na jutro dla tych 2 klientów... Jutro i w środę tylko mam rano...tak więc gdybym musiała Małą szybko odebrać by nie było problemu,,,
W tym roku nie będziemy na Wielkanoc w domu. Z racji tego,że E ma inną pracę od września i ma akurat pt i wt wolny to postanowił,że pojedziemy na weekend na kamping... a dokładniej Landal Het Vennenbos.
Ja też już tak pracuję,że w piątki mam wolne ale czasem biorę zastępstwo w pracy. Luśka tez już od wczoraj ma wolne.jedynie musiałam dyrekcje w szkole spytać czy wtorek może nie być w szkole... Na szczęście nie ma jeszcze 6 lat więc dostała zgodę.Jeszcze nigdy nie byłam na wyjeździe na Wielkanoc. W tym roku nie będzie pieczenia ciast, i całej tej szopki. Nie byłabym sobą gdybym nie wzięła parę rzeczy by zrobić świąteczną atmosferę...Zaprosiliśmy też znajomego by nas odwiedził na wakacjach i chętnie skorzysta oraz zaproponował,że nas zawiezie...Strasznie drogie są wakacje w Holandii.... Ale na wakacje majowe też jedziemy ale nad morze...Port Zelande
A co u mnie? Może zacznę od diety.... Trzymam się dzielnie .W tym miesiącu tylko 2,5 kilo schudłam i niestety nie udało mi się zejść poniżej 90 kg. Na dzień dzisiejszy mam 91,2 kg... Waga powolutku spada ale po spodniach czuję ,że jest mnie mniej i figurka się modeluje...
Badanie mojego znamiona nic nie wykazało i je jest się czym martwić.
Ogólne to strasznie ostatnio zabiegana jestem. Logopeda od Luśki też chce za miesiąc już skończyć spotkania....wg niej nie potrzebuje już pomocy. Ona bardzo dużo mówi ale w szkole jeszcze zalecają wizyty u logopedy...Ogólne w jej szkole bardzo dużo dzieci musi chodzić do logopedy... Trochę mnie to denerwuje...bo ma tatę Holendra więc powinna już bardzo dobrze mówić.
Pogoda w Holandii zimno i wietrze nie czuć wiosny,
Życzę Wam udanych Świąt Wielkiej nocy i pozdrawiam.
Niestety od soboty jestem chora. Bardzo rzadko kiedyś chorowałam ale od czasu jak 2 razy miałam Covida szybko mnie łapią inne choroby. W pt musiałam Luskę z szkoły odebrać bo niby źle się czuła ale w domu było wszystko ok z nią , Z tego powodu odwołałam jej urodziny dla koleżanek,,,,no,ale ja się rozchorowałam. Z nosa i leci,kaszel,psikanie. Z racji tego,że pracuję u starszych ludzi odwołałam dzisiejsze spotkania. Nie chcę ich narażać na choroby ....Na szczęście większość ich to rozumie.Mam nadzieję,że jutro już będę się lepiej czuła i wrócę do pracy.
Waga dzięki mojej chorobie spadła do 93,5 kg .Jakoś nie mam apetytu do jedzenia .Czasem myślę,ze te choroby to też przez te moje odchudzanie...
Wlasnie siedze u fryzjera....jestem ciekawa efektu.
Waga 94.3 kg....spada co cieszy. Od 30 wrzesnia jest mnie o 6 kg mniej....Nie ukrywam że bywaly dni jak jadlam jak odkurzacz wszystko...czesto w weekendy ale w ciagu tygodnia się trzymam.Wczoraj nawet jedna babcia u ktorej pracuje powiedzial ze widac ze schudlam po spodniach..
Nie mam jakiejs tam diety ale jem wiecej protein.Przyznam sie do czegoś, ze w pracy jak poczestuja mnie ciasteczkiem to korzystam.....ale po zatym zero slodyczy i podjadania w domu.
Jem mieso, bitą śmietanę,chlebek proteinowu, dużo warzyw i owoce jagodowe....
Najważniejsze ze nie chodzę głodna i po ograniczeniu węglowodanów jestem mniej nerwowa.
Na samym początku dziękuję za słowa wsparcia pod ostatnim wpisem.
Trzymam się jakoś z dietą. Nie podjadam wieczorami,ograniczyłam węglowodany. Nie ciągnie mnie już zbytnio do słodyczy. Dziś byliśmy na urodzinach i udało się nie pić alkoholu i mniej zjeść. Po ostatnich miałam taki nawrót refluksu, że masakra. Byłam u lekarza dostałam leki . Przy okazji spytałam o bezpłatny program z lifestyle coach...Z moim BMI ponad 30 kwalifikuję się do tego..nie wiem czy to mi pomoże ale spróbuję. Potrzebuję wsparcia i motywacji w odchudzaniu a tam w planie są spotkania indywidualne i grupowe z dietetykiem,psychologiem. Zobaczymy....
Pamiętacie jak pisałam o tym ojcu jednego dziecka z Luśki grupy. A więc następnego dnia przyszedł mnie przeprosić...nie ma co kotów drzeć -sam przyznał,że on tez by musiał schudnąć....
W pracy spokojnie mam dużo nadgodzin,jedna babcia jest z domu opieki po operacji tak ogólnie mam więcej czasu ale wolę iść do pracy.