ach
Co tu dużo pisać?!Waga już nie leci tak szybko:/ Wsparcie narzeczonego też ucieklo( a może dziś zjemy spagetti,a masz kawaleczek czekolady...)No to ja juz wole sama być na diecie...Zimno za oknem wiec zakopałam się w domu i siedze i jem.Jakiś taki leń mnie ogarnął.achhh
i po świetach
Świeta i po Świetach i nie bylo tak źle.Obrzarstwo -owszem ale umiarkowane.Nie przytyłam,tylko teraz jakos truno mi się przerzucić na plan diety.Skoro wcześniej na śniadanie jadłam pierogi albo śledziki a teraz tylko jogurt....Musze dać rade,musze do kwietnia schudnąć (kolejne wesele w rodzine-sezon mamy)
A mój narzeczony twierdzi że jest zainteresowany wspólnym odchudzaniem :))może bedzie nam raźniej?
Święta....
No nieźle mi szło do tej pory: dieta,dużo ruchu,jakies dodatkowe ćwiczenia w domku.Pomine fakt ze niektóre posiłki omijalam albo zjadałam z dużym opuźnieniem np obiad o 18 a kolacje o 22(spac sie klade o 1 w nocy).Waga szła w dół!!!Ale co teraz???Mamy 23 grudnia a mnie już dosięga obżarstwo świateczne a co bedzie jutro i pojutrze jak przyjda goście???Strach sie bać.
pochwała
Zostałam pochwalona!Usłyszałam że widac ze schudłam,ze wracam do figury sprzed ciąży i wogule wszyscy sie pytają co to za dieta..:)
Troszke mnie męczą te ilości w posilkach np 1 kromka chleba z szynką na śniadanie-jak ja mam sie tym najesć?dobrze że pracuje rano i nie myśle o jedzeniu.
Najgorzej jest wieczorami,jak poloże synka spać o 21 to już nie ma mocnych żebym coś nie podjadla,chociaż troszeczke ale zawsze coś.Mój brat ostatni posiłek je o 18 i koniec a szczuplutki jest-nie to co ja.
Do czerwca muszę schudnąć,więc mam jeszcze troszke czasu zeby sie przyzwyczić
do nowego sposobu odżywiania.Jeśli po miesiącu się nie zmienie to chyba zrezygnuje.
Człowiek uczy się na blędach
Tak więc wczoraj sie zalamałam.O godzinie 23 mama wrociła z pracy z sernikiem z porzeczkami i pudingiem czekoladowym...potem narzeczony przyniosl z pracy wielką szynke...a potem rzucilam sie na to wszystko....Czy oni nie mogliby pracować gdzie indziej??? np w odzieżowym albo warzywniaku czy kwiaciarni ???a nie w cukierni i mięsnym!!!Dzis dodatkowe godzinki na spacerze z synkiem Kamilkiem i znowu brak obiadu tzn obiad o 18.
Koleżanka polecila mi rodzynki jak bede miala ochote na słodkie,ale ja bym zjadla cala paczke najchetniej...
Początki
Wiec mam już za sobą 3 dni diety.Myślałam że będzie inaczej,ograniczenia,rygory a tu nic takiego.Jedyny problem mam z porami posilków,śniadanie zjem,drugie nie zawsze a z obiadem jest jeszcze gorzej.Brakuje mi czasu.Niby mama weźmie dziecko,potem narzeczony i mam chwile wolną-w której akurat musze wstawić albo rozwiesić pranie,zrobić zupke dla dziecka,posprzątać albo już sie zbierać na spacer....Kolacjeza to zawsze udaje mi sie zjesć.Wolałabym żeby było odrotnie.