- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 54216 |
Komentarzy: | 313 |
Założony: | 1 grudnia 2008 |
Ostatni wpis: | 18 grudnia 2015 |
kobieta, 35 lat, Łódź
173 cm, 68.50 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Historia wagi
Iść na Sylwestra czy nie iść- oto jest pytanie...
Dawno tu nie pisałam... jakoś nie miałam czasu ani ochoty, żadnej dietki też nie przestrzegałam więc nie czułam potrzeby pisania. Ale przyszedł moment w którym poczułam potrzebę zmiany! I zmieniłam bardzo dużo...
DIETA- od kilku tygodni staram się ograniczać, z jadłospisu wyeliminowałam chleb, słodycze i tłuste jedzonko ;] staram się też troszkę ruszać, w szczególności dużo spaceruję, w planach mam bieganie.
STUDIA- nadal studiuję "ukochaną" farmację, poradziłam sobie z wrześniowymi poprawkami, co prawda teraz na drugim roku nie zdałam egzaminu z jednego przedmiotu, ale mogę zdawać na trzecim. Ogólnie drugi semestr na drugim roku jest baaaardzo luźny ;P
MIŁOŚĆ- tu pozmieniało się najwięcej. Ze swoim facetem byłam ponad 5lat, jednak od pewnego czasu nic nie czułam...wydawało mi się że go kocham ale w rzeczywistości czułam że to zwykłe przyzwyczajenie. W piątą rocznicę wysłał mi smsa w którym...zerwał ze mną!! Byłam załamana...jednak on szybko pożałował i odezwał się do mnie tego samego wieczoru. Ja głupia mu wybaczyłam ale nabrałam różnych wątpliwości...zaczęłam wszystko przemyślać...poza tym poznałam kogoś. W sumię tą osobę znałam od dłuższego czasu ale od niedawna zaczęło coś iskrzyć, w tym tygodniu na całego. Dla niego poświęciłam 5lat związku ale nie widziałam już dla niego szansy...czas pokaże, narazie jestem szczęśliwa !
Doszłam do wniosku, że nie ma sensu tu dalej siedzieć... portal poświęcony jest dietkowaniu, odchudzaniu... mnie te rzeczy narazie nie dotyczą. Siedzę, uczę się i jem... także stwierdziłam, że nie ma sensu pisać tu o dupie maryny. Zamierzam jeszcze raz sie za siebie wziąść ale nie wiem kiedy. Póki co mam egzaminy i to na nich chcę się skupić. Wrócę tu jeszcze szczuplejsza, ale nie wiem kiedy...i tak mój pamiętnik jest zapomniany przez ludzi
Dziękuję za wsparcie osobom, które tu zaglądały. życzę Wam powodzenia i wszystkiego dobrego...mam nadzieję że jak tu wrócę, będę już studentką drugiego roku. Trzymajcie kciuki!...ściskam Was i całuję
Jejjj, niech te wakacje się już skończą...tak, tak, po raz pierwszy mam ich dość. Bo co to za wakacje, kiedy trzeba się uczyć grunt, że na jeden egzamin już mam przerobione wszystko, ale ten materiał trzeba powtarzać non stop...dziś biorę się za naukę na drugi egzamin.
Dieta, jak zwykle beznadziejnie. Odżywiam się w cały świat- przez dwa dni mało, trzeciego dnia nadrabiam. Aż dziwne, ze nie ważę jeszcze 100 kg cały czas się staram, ale mama cały czas koło mnie skacze i karze jeść więcej, bo w końcu się uczę. Poza tym mój ruch jest ograniczony do minimum. Miałam propozycję, żeby jechać na basen na naukę pływania ale jestem przed @ i nie miało sensu, bo w jeden dzień się pływać nie nauczę, a na drugi dzień już mogłabym nie jechac.
Ostatnio dużo się dzieje, do czego dochodzi jeszcze szukanie mieszkania, które kompletnie mi nie idzie. Panna, z którą mam mieszkać stawia śmieszne warunki, pojechała sobie na wakacje a ty szukaj sama dla siebie, grrr
To było by tyle;) buziaki ;*