Z kazdym dniem mam coraz wiecej sił. Obecny czas jest dla mnie jak wczasy.
Zero negatywnych dolegliwosci, brak brzuszka, piekna pogoda, przyroda budzi sie do zycia, drzewa kwitna, ludzie kosza trawy,,, zapach cudny. Jednym slowem jest bosko. :))
Aktywnosc fizyczna towarzyszy kazdego dnia zazwyczaj jest to:
@ nordic walking ( np wczoraj 2h)
@ rower ( np. wczoraj16km)
W zaleznosci od pogody jest jedno i drugie, albo ktores z powyzsczych.
Zjedzeniem w miare Ok, chodz zdazyl mi sie jakis dziwny napad i zjadlam 2 paczki chipsow a w innym dzien dosc spora czesc lodow. Jednak te zachcianki mam zamiar nie powtorzyc. Chipsy to czulam przez caly dzien az nie moglam usnac i kolejnego dnia mnie tez nie oszczedzilo. Takze chipsom mowie stanowczo NIE. A lodziki to wiecie w odpowiednich ilosciach najlepiej sorbety :D
Dziś wyjezdzam na weekend majowu. Najpierw do meza domu rodzinnego pozniej do mnie. Jesli internet bedzie łaskawy to w domu sie zwarze i wam napisze jak tam z waga stoje. Wedlug przyblizonych norm powinno byc tak: ( srednia: 86.9kg minimalna: 85,6kg maksymalna 88,2kg) Licze na minimalna, ale cos czuje ze na liczniku moze byc 86kg :D. Ciezko to powiedziec tak na wizus. Wszystko okaze sie w piatek.
Milego, slonecznego, spokojnego weekendu majowego. :)))
Pozdrawiam.
EDIT: waga 85kg czyli wg norm tyje minimalnie;)))