Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Sheng2

mężczyzna, 48 lat, Katowice

174 cm, 95.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 listopada 2014 , Skomentuj

Dziś odpuściłem poranny trening. Wczoraj byłem tak wykończony że uznałem że dziś muszę sobie zrobić wolne. Szczególnie że jutro wybieram się na staż aikido i przez parę ładnych godzin będę fruwał po macie. 

Waga stabilna - wacha się w ramach jednego kilograma góra-dół i nawet fakt że wczoraj przed spaniem zjadłem pizze nie zmienił tego. Z jednej strony mi się to podoba bo waga jest stabilna - drugiej wolałbym żeby spadała ale przy takich zagrywkach żywieniowych to może być nieco trudne ;)

6 listopada 2014 , Skomentuj

Wczoraj pomachałem trochę tonfą dziś rano ćwiczonka.

Coś nie podchodzi mi ten zestaw ćwiczeń - dam mu jeszcze z tydzień czasu a potem chyba zrezygnuje. Mało jestem wykończony a i waga nie reaguje tak mocno jak przy poprzednim zestawie. 

Rozumiem że ten zestaw idzie lekko też w budowę mięśni ale bez przesady skoro Cardio to przede wszystkim ma być cardio a tu z tym krucho. No nic zobaczymy może jeszcze się zrehabilituje ;)

4 listopada 2014 , Komentarze (1)

Zadzwonił budzik w telefonie.

Drzemka czy porzuć? - hmmm trzeba poćwiczyć więc "porzuć". 

Kurcze ale mi się nie chcę. Może poleżę jeszcze 10 minut... ale wyłączyłem budzik - zaśpię. Dobra przeciągnę się i wstaję. Ehhhh nie chce mi się - jeszcze raz się przeciągnę. Czuję mięśnie po wczorajszych treningach może dziś sobie odpuszczę. 

Dobra koniec tych głupot - czas wstawać. Ciche westchnienie i wstaję...

Tak wyglądał mój dzisiejszy bój z grawitacją. Ostatecznie poćwiczyłem i od razu mi się lepiej zrobiło. Nawet rozruszały się nieco obolałe mięśnie. Ten Cardio Blast ma inną filozofię treningu ale zaczynam zauważać że jest praca i mam nadzieję będą efekty jak na razie na wadze tego nie widać ale parę tygodni się obijałem więc zanim machina zrzucania wagi ruszy to minie trochę czasu. Pewny jestem że machina ruszy i to mi daję motywacje do treningów.

Ze spraw innych:

Wybory - właśnie przeczytałem że RAŚ z którego startuje ma spore poparcie więc jest szansa że się dostanę do Rady. Poza tym dziś powinny być w końcu plakaty i ulotki :)

Spotkanie w Smoczym Dojo - to impreza klubowa zwykle były to jakieś tam zajęcia i warsztaty. W tym roku wzbogaciłem to o turniej. Znalazłem sponsorów. W sumie wszystko już jest ogarnięte zostały szczegóły.

Jakby któraś z Was chciała wpaść na Warsztaty Samoobrony dla Kobiet to zapraszam 15.11.14 godzina 11:30 Katowice Nikiszowiec

3 listopada 2014 , Komentarze (3)

No to ruszamy :)

Tym razem robię 30 dniowy zestaw pod nazwą Cardio Blast. Dziś już machnąłem ćwiczenia - niezłe są tylko zalecane przerwy między ćwiczeniami jak dla mnie są za długie - skrócę je. 

Za tydzień staż Aikido za dwa tygodnie impreza u mnie w klubie za trzy staż Kobudo. Pracowity miesiąc się szykuje. W międzyczasie wybory itp.

Planuje też przychodzić na treningi wcześniej i wychodzić z nich później. W tym czasie chcę sobie zrobić swoje treningi :) Mam nadzieję że się uda.

31 października 2014 , Komentarze (1)

Wieczór. Siedzę na kanapie. Trening poprowadzony, gra w grę planszową Talizman zaliczona. Kolacja zjedzona. 

Co dalej robić? 

- Może bym poćwiczył. Hmmm. Trzeba meble przesunąć, przebrać się. Ok. Poćwiczę za pół godziny. Hmmm a może poczytam książkę. Mam dwie zaległe książki poza tym musiałbym się przygotować do warsztatów samoobrony które mam poprowadzić - też trzeba by poczytać i przypomnieć sobie co nieco. Zerknę może jeszcze co jest w telewizji a potem poczytam.

-- NIE !!! Zbieraj tyłek i do ćwiczeń!

- Ale tonfy mam w torbie i musiałbym całą wypakować żeby je wyciągnąć.

-- Weź od syna

Zwlekam się z kanapy biorę tonfy od syna jako łatwiej dostępne. Teraz już lepiej. Kiedy czuję znajomy dotyk drewna przychodzi ochota na trening. Tonfy same kręcą się w rękach. Trochę zabawy bronią na rozgrzewkę i w końcu konkretny trening. Jestem z niego bardzo zadowolony nie tylko z samej pracy jaką wykonałem ale i z tego że udało mi się przełamać. Powyższe to zapis tego co się działo z moją głową wczoraj wieczorem - w skrócie oczywiście

30 października 2014 , Skomentuj

Nadal nic nie robię :( Jakoś nie mogę się zmobilizować. Czekam na poniedziałek i od poniedziałku planuję ruszyć z treningami. Mam nadzieję że to wyjdzie. Noszę się też z pomysłem żeby poćwiczyć wieczorami ale zwykle jestem tak padnięty że mi się nie chce. 

Ogólnie spore zniechęcenie. Jedyne co jest pocieszające to to że mimo że jem w miarę normalnie to waga nie rośnie mam nadzieję że spadek jest trwały.

28 października 2014 , Komentarze (2)

Dawno mnie nie było. Jakoś nie miałem wenny. Krótkie sprawozdanie z minionego czasu. Zestaw HIIT skończyłem :) w końcu. Masażu sobie jeszcze nie zafundowałem ale będzie. Wystartowałem w moim 10 maratonie. Był to pierwszy maraton którego nie skończyłem :( Tak więc w przyszłym roku kolejny dziesiąty maraton :) oby poszedł lepiej.

Wróciłem tu bo mimo że nikt (prawie) mnie nie czyta to te codzienne wpisy mnie motywowały do pracy. Mam już kolejny zestaw 30 dniowy przygotowany tylko się do niego zabrać nie mogę. Tym razem cardio. Mam nadzieję że w końcu się zmotywuję do działania.

Najbardziej mnie cieszy że moja teoria się sprawdza. Nie trzeba stosować jakiejś restrykcyjnej diety a jedynie w miarę właściwie się odżywiać i można chudnąć. Wprawdzie nie w zbyt szalonym tempie ale jednak. Jest jeden warunek codzienna aktywność fizyczna - intensywna. Interwały świetnie działały zobaczymy jak zadziałają ćwiczenia cardio jak już się za nie wezmę.

1 października 2014 , Komentarze (1)

Chwilę mnie nie było. Waga powolutku schodzi w dół. Poranne ćwiczenia idą dobrze a raczej szły bo od jutra do poniedziałku - wtorku zawieszam je. Do niedzieli w ramach odpoczynku przed maratonem a w poniedziałek to się zobaczy jak się będę czuł po maratonie. 

Z innych spraw mój projekt do budżetu obywatelskiego przeszedł - bardzo się cieszę. W ferworze tej radości zastanawiam się czy nie wystartować na radnego miejskiego :) 

25 września 2014 , Komentarze (4)

No trochę się opuściłem z pisaniem.

Przez ostatnie kilka dni otarłem się o śmierć. Byłem nieomal śmiertelnie chory - przeziębiłem się ;)

Szybko się wykurowałem ale i tak kilka dni treningu odpadło. Oczywiście zajęcia prowadziłem i tam sobie troszkę pomachałem badylami. Do maratonu coraz bliżej a ja zupełnie nie czuję się na niego gotowy. Nic to przyjdzie pójść na żywioł może dam radę.

Dziś kolejny trening z bronią - będzie fajnie. Wczorajszy trening był super. Coraz mocniej zastanawiam się nad zorganizowaniem klubowych zawodów. Muszę pogadać o tym z kilkoma osobami.

19 września 2014 , Skomentuj

Waga w miarę się utrzymuje.

Wczoraj wieczorem po treningu jeszcze postanowiłem sobie pobiegać. Było to dość ekstremalne przeżycie. Wprawdzie biegłem wzdłuż drogi ale miejscami była słabo oświetlona a czasami byłem oślepiany przez samochody - tak więc musiałem się kierować mocą ;). Smaczku temu biegowi dodaje fakt że biegłem przez okolice dość intensywnie nawiedzane przez dziki tak więc na początku każdy poruszający się cień i usłyszany hałas miał tendencje zamieniania się w stado dzików ;). Na szczęście dość szybko mi przeszło.

Co do samego biegu to jestem bardzo zadowolony bo biegłem równym tempem taki jaki zakładam na maraton. Tak więc jeszcze parę takich treningów i mam nadzieję że rytm biegu wejdzie mi w krew i nie będę go już musiał kontrolować.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.