Wieczór. Siedzę na kanapie. Trening poprowadzony, gra w grę planszową Talizman zaliczona. Kolacja zjedzona.
Co dalej robić?
- Może bym poćwiczył. Hmmm. Trzeba meble przesunąć, przebrać się. Ok. Poćwiczę za pół godziny. Hmmm a może poczytam książkę. Mam dwie zaległe książki poza tym musiałbym się przygotować do warsztatów samoobrony które mam poprowadzić - też trzeba by poczytać i przypomnieć sobie co nieco. Zerknę może jeszcze co jest w telewizji a potem poczytam.
-- NIE !!! Zbieraj tyłek i do ćwiczeń!
- Ale tonfy mam w torbie i musiałbym całą wypakować żeby je wyciągnąć.
-- Weź od syna
Zwlekam się z kanapy biorę tonfy od syna jako łatwiej dostępne. Teraz już lepiej. Kiedy czuję znajomy dotyk drewna przychodzi ochota na trening. Tonfy same kręcą się w rękach. Trochę zabawy bronią na rozgrzewkę i w końcu konkretny trening. Jestem z niego bardzo zadowolony nie tylko z samej pracy jaką wykonałem ale i z tego że udało mi się przełamać. Powyższe to zapis tego co się działo z moją głową wczoraj wieczorem - w skrócie oczywiście
Izusia2014
31 października 2014, 18:03bo zeby nam sie tak chcialo jak sie nie chce:) pozdrawiam