No trochę się opuściłem z pisaniem.
Przez ostatnie kilka dni otarłem się o śmierć. Byłem nieomal śmiertelnie chory - przeziębiłem się ;)
Szybko się wykurowałem ale i tak kilka dni treningu odpadło. Oczywiście zajęcia prowadziłem i tam sobie troszkę pomachałem badylami. Do maratonu coraz bliżej a ja zupełnie nie czuję się na niego gotowy. Nic to przyjdzie pójść na żywioł może dam radę.
Dziś kolejny trening z bronią - będzie fajnie. Wczorajszy trening był super. Coraz mocniej zastanawiam się nad zorganizowaniem klubowych zawodów. Muszę pogadać o tym z kilkoma osobami.
Efkakonewka
25 września 2014, 11:49Nie,no co Ty !, pełna powaga, na skrzyżowanych nogach :D, zdrowiej:P
Sheng2
25 września 2014, 13:42juz jestem zdrowy - ile to można umierać? :) Dziś rano był już trening i prysznic pod chłodną wodą (pod zimną będzie od jutra)
Efkakonewka
25 września 2014, 09:30Tak, tak mój szwagier jak ma karat, to mówi, że jest chory jak nigdy w życiu:P
Sheng2
25 września 2014, 09:33przeziebienie to dla mężczyzn bardzo groźna choroba :) i nie ma się co śmiać ;)