kolejny dzień
Jestem, czytam Was ,ale ja nie mam co pisać, życie biegnie ,cały czas do przodu i nie ogląda się za mną, ja też idę do przodu trochę ślamazarnie ale idę, muszę przemyśleć parę spraw , jak przemyślę to napiszę a na razie pozdrawiam
dziwne przemyslenia
Bardzo dziękuję Wam wszystkim za komentarze, może rzeczywiście przejdę się do lumpeksu i coś znajdę , dzisiaj zobaczyłam ,że minęło 50 dni tego roku, a ja jak zwykle z dietką na bakier,codziennie sobie obiecuję i codziennie sama sobie nie dotrzymuję słowa, czekam na cud, bo na jakie efekty ja liczę , gdybym przez te 50 dni prowadziła dietę to na przyszły piątek miałabym co założyć .bo w szafie wszystko za małe,mam kilka ładnych ciuchów, co prawda nie pierwszej młodości ale ładne, co z tego kiedy wszystkie pękają na moim ogromnym biuście, no więc użalaj się nad sobą i nic nie rób głupia babo !!!!!Acha jeszcze jedno , wczoraj uświadomiłam sobie,że razem z mężem pracujemy już 54 lata, czyli przez 54 lata dorobiliśmy się tylko kilku rzeczy , a teraz długów ,zawsze myślałam jako młoda dziewczyna,że po tylu latach pracy to będę miała poodkładane pieniądze , nigdy jako młodej dziewczynie nie przyszło mi do głowy, że im dłużej będę pracować, tym większą biedę będę miała, dziwne..............
Vanitas vanitatum et omnia vanitas
kopciuch
do domu wróciłam około 3 nie mogę spać tak mnie boli to ramię i łopatka,o 8 idę się zapisać do lekarza. wczoraj zadzwonił do mnie mój były kierownik ,który zmaga się od 2 lat z chorobą nowotworową, przeszedł na rentę i chce się pożegnać ze swoimi najbliższymi współpracownikami, za jego czasów siedziałam przez 11 lat w kancelarii i prowadziłam biuro,potem w wyniku znajomości moja koleżanka została na moim miejscu a mnie zdegradowano, zamieniono mi miejsce pracy ( nie miałam teścia kierownika ) miałam żal ogromny o to do kierownika ale decyzje podejmował ówczesny dyrektor, ale do rzeczy......zadzwonił i zaprosił mnie na pożegnanie do ekskluzywnej knajpy ,będzie kilkanaście osób, przyjęłam zaproszenie a teraz mam dylemat i wpadam w panikę ,przecież ja nie mam żadnej eleganckiej bluzki ,ani sweterka, ani narzutki ,która zakryłaby lekko zdezelowaną bluzkę wizytową ,ja po prostu nie mam w co się ubrać !!!!!!!!!!!!! nie mam też pieniędzy aby szybko sobie coś kupić, ( a wiadomo,że dla grubasów wszystko kosztuje podwójnie )wszystko za małe, chyba będę musiała przeprosić i odmówić ,tam wszyscy będą "odpiepszeni "bo to sami kierownicy, panie z kancelarii, tylko ja jak kopciuch znowu ! nie nie pójdę ,jest mi strasznie przykro, ale nie chcę też być powodem głupich uśmieszków,a po za tym jak ja się będę czuła w rzeczach ,które noszę na co dzień, teraz sobie uświadomiłam,że ja od dłuższego czasu unikam jakichkolwiek spotkań , zjazdów itp, ja po prostu nie mam w co się ubrać, jestem kopciuchem..............
wtorkowo
Nie mam sił, do domu wróciłam po 2 w nocy po 12 godzinach pracy,od kilku dni boli mnie pod lewą łopatką,ból ciągnie do piersi i ramiona, nie mogę wykonywać gwałtownych ruchów, myślę że to nerwobóle,jak mi nie przejdzie to pójdę do lekarza,bo mam nawet kłopoty w przewracaniu się na inny bok podczas snu ,budzę się. Syn przed chwilą pokazał mi dzienniczek,pod koniec lutego przychodzi fotograf i będzie robił zestaw zdjęć na zakończenie 6 klasy, czyli tablo zdjęcie całej klasy i zdjęcia legitymacyjne, koszt to 54 zł ,do tego 7 zł na zajęcia operowe na muzyce i tak w kółko, i jak tu się nie denerwować........... dieta to właściwie nie istnieje ,po prostu jem o wiele mniej i efekty są nie takie jak bym chciała, minimalne ale są, dzisiaj do pracy też od 14 do 2 , pozdrawiam wszystkich mnie czytających, zabieram się też do porządków w znajomych bo mam ich tyle ,ale z niektórymi to ani słowa nie zamieniłam......
błędne koło
czy mieliście czasami takie wrażenie,że znajdujecie się w ślepej uliczce i dalej już nie ma nic ???Tak właśnie jest u mnie ,cofnąć się nie mogę a iść do przodu też nie, sama nie wiem co robić, zostać w pracy która oprócz upokorzeń nic nie daje ??w piątek zapytałam przełożonego kiedy wreszcie dostanę podwyżkę ,bo nie po to startowałam w konkursie aby nic z tego nie mieć, wiecie co mi powiedział ? ,ciesz się że pracujesz ! a ja mu na to ,że radością nikt się nie najadł i rachunków nie opłacił, a on mi na to ,przecież nikt cię nie trzyma na siłę, przygotuj się na jeszcze więcej obowiązków za te same pieniądze !!! i poszedł ...i co wy na to ??? jak wytrwać w tej pracy ? jak wyżyć za te grosze ? jeszcze trzy tygodnie do wypłaty a ja jestem bez pieniędzy, a pożyczyć też nie mam od kogo , zresztą jak pożyczysz to na krótko bo obracam się w takim środowisku,że nikt na dłużej nie pożyczy i tak właśnie znalazłam się w błędnym kole...........pozdrawiam
róże
Wróciłam z pracy,z mężem minęłam się po drodze, otwieram drzwi a na stole stoi w wazonie 7 róż, rozczulił mnie ten mój Walenty, ja do niego nie miałam nic więc po południu wzięłam kolorowy papier powycinałam różnokolorowe serca,przykleiłam na kartkę,napisałam kilka słów od serca i położyłam mężowi na poduszkę ,na jego łóżku będzie widział jak przyjedzie po północy z pracy.Kocham tego niezaradnego człowieka,było kilka burz właśnie o pieniądze,ale on taki jest,przejmuje się że brak pieniędzy ale nie potrafi nic zrobić aby ich nie brakowało, ale nie pije, jest czuły, dobry, pracowity,wrażliwy i czasami taki z innego świata ( nie przystosowany do walki o byt ), ale chętny do pomocy ( sąsiadowi za darmo pomalował,stwierdził,że pan Wojtek to biedny emeryt i nie może brać od niego pieniędzy,mimo tego że chciał mu zapłacić ),stara się pomagać matce,sąsiadom itp, jest jaki jest. Gdybym załatwiła mu pracę bardziej płatną to by poszedł ,szybko przystosowałby się do nowych warunków,szybko by się nauczył , ale nie potrafi sam sobie poszukać i takie dwa cielaczki się dobrały i teraz biedę klepią, ale może kiedyś los się odmieni................miłych walentynek
po prostu życie
właściwie to nie mam co pisać, rano byłam w pracy, mąż poszedł na popołudniu,ale rano zdążył jechać na wyminę tłumika, bo wczoraj jak jechał to mu rozsadziło tłumik, wystraszył się bardzo,mówi,że miał wrażenie,ze pękło koło,a to tylko tłumik, koszt naprawy 375 zl , po naprawie zadzwonił do mnie i powiedział,że nie ma już pieniędzy i że wszystko ,całą resztę z mojej wypłaty ,wkurzyłam się na niego z mojej wypłaty ? przecież po opłaceniu wszystkiego zostały mi grosze,powiedziałam mu ,że w takim razie nie płacę rat i niech komornik mnie zamknie bo ja nie wiem skąd mam wziąć, przecież jesteśmy po wypłacie i już bez pieniędzy, co ja mam zrobić ? cały czas szukam dodatkowej pracy ale jak pokazuje mój grafik to niestety spotyka mnie odmowa, po prostu nigdy nie wiadomo kiedy będę mogła przyjść, a jeśli kogoś chcą to albo na rano albo na popołudniu, ale najlepiej jakbym mogła przyjść w stałych godzinach,ale jakie ja mam stałe godziny, pojechałam do opieki i zostawiłam cv , ale pani mi powiedziała,że może ktoś prywatnie się zgłosi, bo na umowę zlecenie to raczej na rano zrobić zakupy ,posprzątać ,pomóc w toalecie,ugotować,może prywatnie ktoś się zgłosi,ale coś czuję że mam marne szanse..................... w sklepie żabka też szukali ,ale to ja musiałabym dostosować się do ich wolnych dyżurów , a nie oni do moich wolnych dni,dzisiaj już kartki nie było.................boli mnie głowa, musiałabym wykupić tabletki na migrenę,bo ostatnią łyknęłam,ale jeśli je kupię to nie będę miała na benzynę na dojazdy do pracy w przyszłym tygodniu, najlepiej by było wyjść z domu i nie wracać, zamieszkać pod mostem i mieć to wszystko gdzieś.........
żmije cd
Ostatnio pisałam o koleżankach żmijach,dzisiaj jak mi złość trochę przeszła to napiszę o co chodziło.Zawiść ludzka to coś tak paskudnego,że nie do opisania, a w pracy ostatnio tyle zawiści,że czuje się ten smród w powietrzu,chodzi o nasze półetatowe dziewczyny, nam całym etatom nie wolno robić nadgodzin,mogą tylko zostać dłużej w uzasadnionych przypadkach zostać połówki,między naszymi 3 połówkami jest dziewczyna z trójką dzieci,dwoje starszych jedno małe,i przychodzi do pracy na 16 do 20 ale może zostać do 22,wiem ,że u niej krucho z pieniędzmi,tak jak u mnie ,bo od razu jak przyszła poczułam sympatię do niej ,miła skromna , dobra ,dobra dla ludzi i to chyba ludzi boli, bo nikomu nie zazdrości ,pracuje jak mróweczka, a te nasze weteranki nauczone kawusia, śniadanko jak najdłużej, praca na czas, żeby się nie narobić , a jej praca w rękach się pali,więc jak jestem na popołudniu zawsze każę jej zostać dłużej (pieniądze na pewno jej się przydają,ma kredyt mieszkaniowy i niezaradnego męża tak jak ja )a te nasze żmije nie mogą tego przeżyć i naskoczyły na mnie,ze ja ją wyróżniam,więc im odpowiedziałam,że owszem bo jest wzorem do naśladowania i .....się zaczęło, pluły jadem jak w ślinotoku,wykrzykiwały różne epitety pod moim i jej adresem,w końcu nie wytrzymałam i powiedziałam,że jak na razie to ja podejmuję decyzję i to ja przydzielam zadania więc niech się wezmą do pracy, i niech przemyślą swoje zachowanie, bo wszystkie co niedziela lecą do kościoła i do komunii jako pierwsze,i tak samo jako pierwsze obrzucają błotem bliźniego,po tych słowach nastała cisza ,która trwa do dzisiaj ,źle się pracuje w takiej atmosferze, ale nie pozwolę , wieszać psów na dobrych ludziach i tyle.......a u mnie prywatnie,jestem po @,waga 94 kg,leciutko spada,ale to nie zasługa diety,ale chyba nerwów,tak czy siak dobrze,że spada
smutno mi
Smutno mi, Boże! – Dla mnie na zachodzie
Rozlałeś tęczę blasków promienistą;
Przede mną gasisz w lazurowej wodzie
Gwiazdę ognistą...
Choć mi tak niebo Ty złocisz i morze,
Smutno mi, Boże!
Jak puste kłosy, z podniesioną głową
Stoję rozkoszy próżen i dosytu...
Dla obcych ludzi mam twarz jednakową,
Ciszę błękitu.
Ale przed Tobą głąb serca otworzę,
Smutno mi, Boże!
Jako na matki odejście się żali
Mała dziecina, tak ja płaczu bliski,
Patrząc na słońce, co mi rzuca z fali
Ostatnie błyski...
Choć wiem, że jutro błyśnie nowe zorze,
Smutno mi, Boże!
oj smutno,smutno,
pieniędzy brakuje,a w pracy moje koleżanki niczym żmije jadowite,przepełnione nienawiścią i zazdrością ,wszystko im przeszkadza,jesli do kogoś odnosisz się życzliwie to zaraz obgadują, rozpuszczają plotki ,skąd w ludziach tyle nienawiści,żalu o nic i jadu,skąd ????
rozważania
a co tam pisać ,waga stio w miejscu bo diety brak,nie ma co prawda obiadania,ale nie ma też diety,najlepiej jednak jak chodzę do pracy,bo wtedy nie mam czasu na myślenie o jedzeniu, dzisiaj idę na 14-2,jutro też, wczoraj dzwoniła do mnie siostra i uradziłyśmy,że będzie trzeba poszukać jakiejś pani do sprzątania do mamy na koszt brata,który nie chce pomoć mamie a mieszka u niej ,bo ja już nie daję rady,u siebie ,potem jechać do mamy tam cały dzień sprzatać i wracam taka zmęczona,że nawet w niedzielę nie chce mi się do kościoła iść,co innego mieszkać z rodzicami i na bieżąco sprzątać, robić zakupy takie większe i trochę ugotować, a co innego raz na jakiś czas, czyli co 3,4 tygodnie ,ja po prostu nie daję rady,raz wiek,może nawet to mniej ale tusza,ta to daje mi się najbardziej we wznaki,a tak swoą drogą tak myślę tyle dzieci a zrobić nie ma komu ,wstyd....