Waga mówi sama za siebie- jest źle. Wczoraj przez cały dzień skrupulatnie zapisywałam wszystko co zjadałam. Rano zaplanowałam 5 posiłków, ale nawet tego ciężko mi się było trzymać, więc trochę podjadałam. Cały czas byłam głodna i miałam ochotę na więcej. Gdyby nie fakt, że wszystko co zjadałam było zapisywane na pewno spożyłabym dużo więcej. Zdałam sobie sprawę, że stałam się notorycznym podjadaczem. Jem przez cały dzień. Pora się ogarnąć. Jeśli do końca tygodnia waga nie spadnie to przechodzę na ONZ turbo lub skrupulatne liczenie kalorii.
Moje wczorajsze menu to:
- kawa z mlekiem i słodzikiem
- jogurt owocoowy 150g- 140 kcal musli fitelle 50g- 224kcal razem 364 kcal
- pół bułki z masłem szynką, serem pomidorem i szczypiorkiem
- cukierek winterfresch- bolało mnie gardło
- plasterek szynki
- 2 jaja sadzone smażone na oleju, 2 ziemiaki, sałatka z 1/3 ogórka i dwóch pomidorów z jogurtem naturalnym, posypana szczypiorkiem
- kawa z mlekiem i cukrem ( po nieprzespanej nocy potrzebowałam energii)
- kanapka z masłem i dżemem figowy,
- kanapka z mortadellą
- pół bułki z kiełbasą
- plasterek kiełbasy
- jabłko
- pół marakui i pół kaki, jabłko
Dużo za dużo tego było, jedyne co w miarę mi wyszło, to to, że piłam dużo wody i że po 16 jadłam już tylko owoce.